Mariko znowu spała na lekcji angielskiego. Aone spojrzał na nią z dezaprobatą. Gdyby teraz wybuchł pożar, to on musiałby ja ratować.
Mariko ostatnio dziwnie się zachowywała. Aone to widział, ale nie wnikał. Wiedział, że Mariko nie lubi, kiedy ktoś docieka. Zawsze starała się sama sobie poradzić z problemem. Ale Takanobu miał wrażenie, że ma związek z jej zachowaniem. Czuł, jakby ona przestała czuć się swobodnie w jego towarzystwie. Może poświęcał jej ostatnio za mało uwagi? Albo zrobił coś, co jej się nie spodobało? W końcu ostatnio ma sporo treningów i stara się tysiąc razy bardziej niż zwykle po to, by wygrać z Karasuno. Wierzył, że w ten sposób usatysfakcjonuje Mariko i pokaże jej, jak wiele się nauczył.Sasaki leniwie otworzyła oczy i dyskretnie ziewnęła. Spojrzała na Aone i uniosła brew. Wzruszył ramionami i odwrócił wzrok. Przypomniał sobie kartkę w gabinecie pielęgniarki. Ciekawiło go, co mogło być tam napisane. Mariko w ostatnim czasie nie wspominała o żadnej wizycie u lekarza. A przecież o wszystkim mu mówiła...
- Proszę o uwagę! - nauczyciel uciszył rozgadaną klasę. - W przyszłym tygodniu, w czwartek, mamy dzień zwierząt. Z tej okazji możecie wyjątkowo przyprowadzić swoje pupile, jeśli macie, i prosiłbym, żebyście przygotowali prezentacje o waszym ulubionym bądź posiadanym zwierzaku. - zadzwonił dzwonek. - To tyle na dziś, miłego dnia.
Uczniowie pożegnali się z nauczycielem i wyszli z klasy. Futakuchi pociągnął za sobą Aone, zostawiając Mariko z tyłu. Zaskoczona, nawet nie próbowała ich gonić. Po prostu wzruszyła ramionami, włożyła słuchawki do uszu i skierowała się na aulę, w której za dwie godziny miał się rozpocząć występ orkiestry szkolnej.
Kenji zatrzymał się z przyjacielem dopiero, gdy znaleźli się na drugim końcu szkoły. Takanobu spojrzał na niego jak na wariata.
„Odbiło ci?" - napisał.
- Mi? Nie, a czemu?
„To po co tak biegłeś? Po szkole się nie biega"
- To była sytuacja wyjątkowa! - oświadczył zirytowany Futakuchi. - Słuchaj, nie uważasz, że ostatnio Sasaki zachowuje się jakoś dziwnie? No wiesz, jakby ciagle o czymś myślała. - widząc, jak Aone kiwa głową, kontynuował: - No więc spytałem się mamy, czy może coś wie na ten temat. I wiesz, co powiedziała? - wziął głęboki oddech. - Że Mariko chyba się zakochała!
Takanobu się zapowietrzył. Ona? Mariko? Zakochana? To w ogóle możliwe? Jeśli tak, to osobiście pogratuluje tej osobie. Jednocześnie poczuł jakiś dziwny skurcz w klatce piersiowej.
- No właśnie! - powiedział Kenji widząc wyraz twarzy Aone. - Aone, co jeśli ona w ogóle przestanie się z nami zadawać z tej miłości? Co my wtedy zrobimy?
„A może my przesadzamy...?"
- Wiesz, jak wygląda miłość?
„Nie?"
- No właśnie! Nie wiemy, czego się spodziewać! Musimy odkryć, w kim się zabujała!
Aone nagle się ożywił. Rzeczywiście, chciałby się tez tego dowiedzieć. Przecież to nie może być byle kto.
„Dobra, chyba mam pomysł, jak się tego dowiedzieć"
~*~
Mariko po raz ostatni zerknęła na nuty. Póki co, wszystko szło gładko. Wszystkie utwory orkiestra zagrała bezbłędnie, a jej solówki wyszły idealnie. Sasaki widziała dumę w oczach dyrygenta. Zawsze lubiła patrzeć, jak zadowolony kłania się publiczności, a potem posyłał swoim podopiecznym ciepłe spojrzenie pełne aprobaty. Teraz czekał ich już ostatni utwór, a potem niespodzianka. Dziewczyna rzuciła dyskretne spojrzenie na widownię. Na tyłach zauważyła Aone i Futakuchiego. Byli tak wysocy, że zostali umieszczeni na samym końcu, a i tak wystawali jak dwie rzeźby.
Pan dyrygent odwrócił się do orkiestry i rozpoczął swój taniec z batutą. Kolejny utwór został ponownie zagrany bez żadnych błędów. Wszyscy uczestnicy orkiestry wstali i ukłonili się. Minęło kilka minut, zanim brawa publiczności ustały. Ze sceny zeszli prawie wszyscy oprócz paru osób. Osób, które przygotowały niespodziankę.
Fuji wyszedł na środek sceny, podczas gdy reszta usunęła wszystkie krzesła i zrobiła na środku miejsce. Każdy stanął ze swoim instrumentem. Fuji zaczął mówić, doprowadzając kochliwe nastolatki do omdlenia już od samego dźwięku swojego głosu:- Dzisiaj jest bardzo ważny dzień. Dzień, o którym żaden członek orkiestry nie mógłby zapomnieć, nawet jeśliby chciał. Dziś urodziny obchodzi nasz wspaniały dyrygent, mentor i nauczyciel, pan Okada! - tu rozległy się gromkie brawa, a pan Okada zaskoczony spojrzał na scenę i nieśmiało się uśmiechnął. - Z tej okazji zdecydowaliśmy się zebrać i przygotować dla Pana niespodziankę. Zapraszamy do wysłuchania utworu, którego sami się nauczyliśmy specjalnie na tę okazję. - odszedł od mikrofonu i zajął swoje miejsce przy pianinie.
Mariko rzuciła jeszcze jedno spojrzenie na widownię. Wszyscy czekali w napięciu. Wychwyciła spojrzenie Aone. Uśmiechnął się i pokazał kciuk w górę. Sasaki również się uśmiechnęła i spojrzała na pozostałych grających. Fuji kiwnął jej głową, by zaczęła.
Chwyciła skrzypce i przyłożyła smyczek do strun. Zaczęła grać dziką melodię w synchronizacji z innymi instrumentami. Kilka dzikszych uderzeń, po czym łagodniejsza solówka pianina. Znów uderzenia, pianino i kilka takich zmian, zanim rozkręcili się na dobre i Mariko szaleńczo zmieniała chwyty na skrzypcach i jeździła bezlitośnie smyczkiem po strunach. Ale wszystko to robiła z uśmiechem i frajdą. Dopiero po chwili melodia była mniej dzika, lecz dalej żwawa. Mariko była zaskoczona, że tak dobrze idzie im zagranie tak ciężkiego utworu. Ale prawdziwe wyzwanie było dopiero przed nią.
W końcu dotarli do momentu specjalnego popisu Mariko. Dziewczyna na chwilę przestała grać, oddając pole do popisu swoim kolegom. W tym czasie odłożyła smyczek na krzesło za sobą i chwyciła skrzypce jak gitarę. Po kilku sekundach zaczęła szarpać palcami odpowiednie struny w szybkim tempie. Po widowni przebiegło długie „ooo" pełne uznania. Mariko za to świetnie się bawiła. Była zadowolona, że dano jej do zagrania tak ciężki utwór. Po kilku chwilach znów przerzuciła się na smyczek.Po zakończeniu utworu publiczność przez chwilę siedziała w milczeniu, wciąż oszołomiona występem. Po kilku sekundach, jak jeden mąż wszyscy zerwali się z miejsc i zaczęli bić brawa i pogwizdywać. Występujący ukłonili się. Podbiegł do nich pan Okada i wziął w swoje ramiona, prawie dusząc ich w swoim żelaznym uścisku.
- Nigdy nie dostałem lepszego prezentu. - powiedział wzruszony.
Mariko uśmiechnęła się. Fuji na nią zerknął, więc odwzajemniła spojrzenie. Mrugnął do niej. Przewróciła oczami. Kiedy on się wreszcie odczepi...
CZYTASZ
Słowa są zbędne - Aone Takanobu
Fanfic- Mógłbyś się czasem odezwać, wiesz? - powiedziała Mariko ze swoim typowym wrednym uśmieszkiem. - To nie boli. Aone tylko napisał do niej SMS-a: "Jak dla mnie słowa są zbędne" - Ach tak? - zaśmiała się. - Niektórych rzeczy nie da się domyślić ze spo...