Łapcie kochane duszyczki - drugi rozdział w tym dniu :*
*****
- Kurwa mać! - Mariko rzuciła dokumenty na stół i opadła ciężko na krzesło.
Aone wszedł do mieszkania spokojniej, bardziej opanowany i obserwował, jak ta wariatka przewraca wszystko, co jej się napatoczy. A potem to on będzie musiał to sprzątać.
- Odezwij się, bo mnie krew zaleje! - jęknęła kobieta.
Takanobu wzruszył ramionami i wyciągnął telefon.
„To nie moja wina, że mamy kolejną ofiarę"
- Jasne, że nie twoja. - prychnęła. - Tylko nasza.
Aone przewrócił oczami. Współpraca z nią to czasami była prawdziwa mordęga. Jednak jako dwaj znakomici detektywi, razem najlepiej rozwiązywali tajemnice zaginionych osób, niewyjaśnionych morderstw i innych. Teraz jednak trafiła im się naprawdę gruba ryba. Od kilku tygodni starali się namierzyć, wytropić, złapać lub zrobić cokolwiek, by zbliżyć się do tajemniczego zabójcy kobiet. Jedyne, co na razie mieli to cztery trupy spoczywające w piwnicach swoich domów.
Takanobu znów zerknął na notatki. Wiedział, że Mariko zna je już na pamięć. Pewnie ostatnie kilka nocy nie spała. Aone zaczynał się o nią martwić. Widział, że jego przyjaciółka obwinia się o śmierć tych czterech osób. Jednak nikt nie mógł na to nic poradzić.
Mariko włożyła papierosa do ust i zapaliła. Aone spojrzał na nią karcąco. Zawsze to mu w niej przeszkadzało.- No co? - wypuściła dym nosem.
„Nie powinnaś palić. To szkodliwe."
- Niewątpliwie, ale łatwiej mi się wtedy skupić.
„Proszę cię, skończ palić"
Mariko roześmiała się i zaciągnęła papierosem.
- Skończę palić, jak przemówisz.
Aone pokręcił głową z dezaprobatą. Ona jest niereformowalna...
Przeczytał jeszcze raz wszystkie poszlaki. Przy jednej z nich zmrużył oczy i przeczytał kilkakrotnie. Położył ją przed Mariko i spojrzał wyczekująco. Popatrzyła niechętnie na kartkę i spoważniała. Strzepnęła koniuszek papierosa do popielniczki i wczytała się w tekst. Następnie spojrzała na Aone.- Żartujesz. - powiedziała. - Jak ja tego nie zauważyłam?
Wypuściła dym ustami. Aone się skrzywił. Kiedyś schowa jej te fajki.
- Idziemy, mam plan. - zarządziła Sasaki i zgasiła papierosa.
~*~
- Żarty sobie z nas stroicie? - zapytał policjant.
- W żadnym wypadku. Proszę się przyjrzeć. - Mariko wskazała na zdjęcia zamordowanych kobiet. - Każda z nich ma w imieniu sześć liter, posiada farbowane lub nienaturalnego koloru włosy i zawsze ma w domu piwnicę. Ponadto każda z nich była po rozwodzie bądź kłótni z kochankiem czy też partnerem. Myślę, że takich kobiet szuka nasz morderca - zrozpaczonych i rozgoryczonych, które poszukują nowego partnera dającego im wsparcie.
Takanobu pokiwał głową wyrażając swoje poparcie dla wypowiedzi Mariko. Zastanawiało go jednak, dlaczego tak jej drżą ręce. Czyżby o czymś myślała? A może układała w głowie jakiś ryzykowny plan? Oby nie.
- No dobrze, to mamy już nasz wzór ofiary, ale co z tego? - zapytał policjant.
- To z tego, że możemy teraz go zwabić. - uśmiechnęła się chytrze.
CZYTASZ
Słowa są zbędne - Aone Takanobu
Fiksi Penggemar- Mógłbyś się czasem odezwać, wiesz? - powiedziała Mariko ze swoim typowym wrednym uśmieszkiem. - To nie boli. Aone tylko napisał do niej SMS-a: "Jak dla mnie słowa są zbędne" - Ach tak? - zaśmiała się. - Niektórych rzeczy nie da się domyślić ze spo...