Alternatywne Zakończenie 1/2

252 14 0
                                    

Wiedziałem, że muszę mu pomóc. Żeby to zrobić musiałem zyskać jego zaufanie. Nie mogłem mu się stawiać czy choćby opierać. Musiałem pokazać, że z nim współpracuje. Musiałem..

-Ah!

Moje myśli zostały przerwane przez  jęk Torda. Chwilę później poczułem na penisie silne ciepło. Spojrzałem tam. Tord właśnie siadł na mnie powodując, że moje prącie weszło w niego całe. Zarumieniłem się bardziej,zrobiło mi się gorąco na myśl, że Tord się mną zaspokaja lub chce zaspokoić mnie sobą. Nie mogłem pokazać, że się nie podoba lecz miałem ochotę zwrócić treść mojego żołądka.

-Ah...-jęknąłem cicho. Mimowolnie zaczęło mi się to podobać. Odchyliłem głowę i dyszałem. Moje oczy same zaczęły się zamykać,nie panowałem nad tym. Oddałem mu się zresztą jak zwykle. Słyszałem jak jęczy, czułem jak po mnie skacze ale nie mogłem jak na razie nic zrobić. Musiałem mieć wolne ręce. W głowie zacząłem obmyślać naszą rozmowę. Jak mogę go podejść aby go nie spłoszyć i skłonić do zdjęcia tych pieprzonych kajdanek?..

-A-agh~!-doszedłem w końcu. Zrobiłem się cały czerwony bo..doszedłem w nim. Zawstydziłem się. Lecz on tylko powoli stał i zszedł ze mnie. Bałem się, że znów weźmie te pieprzone wibratory..był nieobliczalny.. Czemu mu współczułem? Jestem za dobry,do czego to doszło aby ofiara..gwałtu współczuła oprawcy..

-Kocham cię, wiesz~? - usłyszałem nad sobą. Spojrzałem na niego.

Uśmiechał się. Zastanawiałem się co mu odpowiedzieć. Tom myśl! Podejdź go tak aby cię uwolnił!

-Mnie?.. - naprawdę nie wiedziałem co mogę mu powiedzieć, mogłem jedynie sprowokować go do długich wypowiedzi aby kupić sobie więcej czasu.

-Ciebie głuptasku ~-uśmiechnął się dziwnie po czym pocałował mnie. Nigdy nie odwzajemniałem jego pocałunków przez co zawsze się denerwował. Muszę przekonać go, że wszystko idzie po jego myśli..

W tym momencie Tord jak zwykle rozchylił moje usta kciukiem. Miałem zaszklone oczy z nie wiem jakich przyczyn, było mi gorąco, może one się pociły? Nie traciłem czasu. Odwzajemniłem jego pocałunek a przynajmniej zmusiłem się. Ruszałem wolno językiem i starałem się objąć jego usta moimi zupełnie tak, jak robił to Tord. W środku jego buzi było naprawdę ciepło, czułem to nawet na języku. Czułem też jego gęstą ślinę, której nie mogłem się pozbyć ze swojego języka. Na szczęście nie miała smaku, jego język również. Zamknąłem oczy, które same się kleiły.

Spodało mu się, jestem tego pewien, bo zsunął dłoń z mojego policzka i pokierował ją na szyję. Pogłaskał ją kciukiem i posunął dłoń dalej, na moje ramię. Gdy poczuł, że przecież moja ręką jest zawieszona nad moją głową, zsunął ją na moją pierś. Poczułem mocny ból. Zaczął ściskać mój sutek. Starałem się nie wydawać z siebie dźwięków ale miałem ochotę krzyczeć. Ogarnąłem się . Przecież muszę jakoś zareagować na tą "pieszczotę" bo ściśnie mnie mocniej.

Poruszyłem lekko biodrami w górę i wygiąłem kręgosłup w lekko zakrzywioną linię.

-Całujesz tak dobrze ~-szepnął- widzisz? A gdybyś mnie kochał, codziennie dostawałbyś wiele przyjemności ~

-N-nigdy nie wspominałem o tym, że cię nie kocham...-zacząłem cicho dyszeć aby się dotlenić.

-Więc kochasz mnie?-uśmiechnął się.

-Nie powiem tego ale..-spojrzałe na moje dłonie- chciałbym Ci to pokazać, głaskasz mnie, tulisz..też chciałbym Ci tak zrobić. Lubisz może jak ktoś gałszcze cię po głowie?

-Lubię patrzeć na twoją twarz~ - zachichotał-taka bezsilna buźka to prawdziwy skarb ~-chwycił wibrator.

-Czekaj!-spanikowałem.-zamieńmy się miejscami, popatrz na mnie z dołu tak jak ja teraz patrzę na ciebie. To..przyjemny widok!

Chłopak zaniemówił. Wiedziałem, że spierdoliłem. Nie powinienem na niego krzyczeć. Patrzyłem na niego a moje serce stało mi już w gardle. Patrzył na mnie w ciszy. Była nie do wytrzymania. Uśmiechnął się po dłuższym czasie.

-Chcesz sobie po mnie poskakać, prawda? Mój mały Tommy woli mnie niż zabawki, jaki on cudowny -uśmiechnął się.

Patrzyłem na niego wyczekująco. Widziałem jak wstaje i podchodzi do biurka. Wziął z niego kluczyki do kajdanek. Ucieszyłem się w myślach ale nie okazywałem tego. Najtrudniejsze dopiero przede mną.

Chłopak stanął obok i rozpinał mi dłonie. Od razu siadłem i spojrzałem na moje nadgarstki. Lekko zaczerwienione, nie jest tak źle.

Szarooki musnął mnie w policzek po czym sam się położył z uśmiechem.

-No dalej, chodź do tatusia ~-wystawił do mnie ręce.

Usiadłem ostrożnie na jego brzuchu a tem od razu położył dłonie na moje uda. Pod żadnym pozorem nie chciał abym zapią mu kajdanki na rękach. Musiałem improwizować. Siedziałem tak chwilę i galskałem go po torsie aby znów kupić sobie czas na rozmyślania.

-No już, czekasz na zaproszenie Tommy?-ścisnął mój pośladek.

-Agh! -zmarszczyłem czoło
-N-nie..tylko tak ma sucho będzie mnie bolało-zresztą jak zawsze.

-Nie marudź jak dziecko-jego uśmiech zniknął. Zacisnął dłonie na moich udach. To było złe posunięcie. Musiałem być posłuszny aby uśpić jego czujność.

Powoli podnoiosłem się do klęku. Spojrzałem za siebie, członek Torda sam ocierał się o moje pośladki. Napierowałem go dłonią na dziurkę. Odliczyłem cicho do trzech i włożyłem samą główkę.

Mój pisk stłumił jęk Torda. Taki jęk jakby poczuł wielką ulgę. Ja natomiast czułem, że żołądek podchodzi mi do gardła. Powoli zacząłem siadać na jego członku. Gdy byłem już w mniej więcej połowie,położyłem dłonie na jego torsie i zacząłem dyszeć z bólu, który był nie do zniesienia. Tord zadowolony patrzył na mnie i biegał dłońmi po moim ciele.

Zerknąłem na niego. Nie mogę pozwolić mu czekać, jednak bardzo nie chciałem się ruszać. Przysunąłem twarz bliżej do twarzy Torda i sam go pocałowałem. Z własnej woli? Nie nazwałbym tak tego. Chłopak zaczął oddawać pocałunek. Czułem jak jego dłonie zatrzymują się na moich biodrach. Czemu tak bardzo cieszy go patrzenie jak cierpię?

Starałem się przedłużyć pocałunek jak mogłem ale Tord widocznie zaczął się niecierpliwić bo czułem jak rusza biodrami w górę i w dół. Czułem jak ugina kolana, jak staje na palcach i rusza się we mnie. Zacząłem jęczeć z bólu prosto w jego usta, tak się w ogóle da?..

Moja godność człowieka i tak została mi odebrana ale było mi wstyd spojrzeć na niego. Stanąłem bardziej na czworaka i ukrywałem twarz w jego ramieniu. Nie przestawał się ruszać a ja ciągle dyszałem. On zaczął jęczeć. Spojrzałem na kajdanki. Podniosłem się ostatkiem sił i zbliżyłem do nich. Chwyciłem je w pięść tak aby tord ich nie widział. Odłożyłem je ponad jego głową po czym chwyciłem jego ręce i przygwoździłem go ostrożnie do łóżka. Sam zacząłem po nim skakać jęcząc. Zaczęło mi się podobać i to najbardziej mnie zabolało, że się złamałem i uległem mu a raczej moje ciało.

----
T. B. C

~Rapist~  ITomTordI Zakończone Where stories live. Discover now