Po kłótni z Jackiem Finn nie miał ochoty robić czegokolwiek. Nawet zagrania na ukulele co mu często pomagało. Chciał w tej chwili tylko pogodzić się z Jackiem, aby znów mógł go przytulić lub połaskotać by usłyszeć jego słodki śmiech.
W między czasie Jack opowiadał Wyattowi O swoim ex i ze szczegółami mówił o jego wypadku.
-tak cholernie mi przykro Jack.. -mówił Wyatt przytulając i głaskając po głowie Jacka.
-nic się nie stało.. to było kawał czasu temu.. Nie da się cofnąć czasu.- zapłakany Jack wytarł swoje łzy z polików i się fałszywie uśmiechnął Co Wyatt zauważył.
-Nie uśmiechaj się fałszywie. Prawdziwy uśmiech wygląda lepiej. -powiedział Wyatt lekko się uśmiechając do niższego na co ten też się uśmiechnął.Po parunastu minutach rozmowy między Jackiem A Wyattem, Jack postanowił że wróci już do swojego pokoju. Nie chciał. Nie chciał widzieć Wolfharda ale czemu? W końcu to był tylko szkicownik jego ex A on sam daży teraz kogoś innego miłością..
Gdy Jack wszedł, zauważył śpiącego Finna. Westchnął z ulgą gdyż nie miał ochoty na rozmowy z chłopakiem.
Odłożył szkicownik ale tym razem do szuflady by nie leżał na wierzchu, i się położył spać.Następnego dnia Jack budząc się zauważył Finna wychodzącego z sali. Wiedział że była pora leków. Czyli musiała być już 10.
Po chwili jak Jack zrobił poranną toaletę p. Suzie weszła do pokoju by oznajmić Jackowi że pora na jego leki.
Nie lubił ich brać. Nie z powodu iż były gorzkie. Ale z powodu iż ogólnie nie lubił leków. Zwłaszcza tych większych. Ciężko mu się je łykało. Lepiej było z lekami wielkości rutinoscorbin lub takimi które były wielkości główki od szpilki.Po wzięciu leków Jack wiedział że Finn już jest w pokoju dlatego nie chciał tam wracać. Dlatego zamiast do pokoju poszedł w stronę ogrodu. Lubił tam przesiadywać. Było tam spokojnie.
Po paru minutach siedzenia i rozmyślania nad tym wszystkim Jack usłyszał znajomy głos. Był to Jaeden.
-Cześć Jack! Co Ty tutaj robisz? Nie powinieneś być teraz w pokoju?-
-Nie chce tam iść... Wyatt ci nie mówił?-
-Co? O czym? - zapytał zdezorientowany Jae.
-pokłóciłem się z Finnem.. O głupi szkicownik. -
-oh o tym.. Nie martw się Finn czasami taki jest. Za niedługo przyjdzie i się przeprosi. -oznajmił Jae spadając obok Jacka
-To ja to powinienem przeprosić. Naskoczyłem na niego mimo iż nic nie zrobił. -
-zrobił. Ruszał nie swoje rzeczy-
-hmh-Chłopcy gadali tak dłuższą chwilę póki Jaedena nie zawołał Wyatt.
-oni naprawdę nie umieją bez siebie przeżyć godziny A tym bardziej dwóch - pomyślał Jack i się cichutko zaśmiał.Po powrocie Jacka do pokoju mimo iż tego nie chciał zauważył Finna skulonego i ciągającego nosem.
-Co się stało? Czemu płaczesz? -zapytał Jack do niego podchodząc niepewnie.
-przepraszam...- szepnął Finn ale na tyle głośno by Jack mógł go usłyszeć.
-Nie przepraszaj.. to moja wina.. Ja zacząłem na Ciebie krzyczeć bez powodu..- mówiąc to Jack przysunął swoje czoło do Finna.
-następnym razem się zapytam..-
-okej.. teraz idź przemyj twarz bo wyglądasz jak widmo - zaśmiał się Jack A Finn razem z nim.×××
Wypuszczam dzisiaj ten rozdział z jednego powodu:
Mallionetka
^Ta oto tu Pani ^
v Mnie zachęciła z tym oto panem v
Karol2083
Do napisania kolejnego rozdziału A ten pan to mnie w ogóle zachęcił do wypuszczenia tej książki by ujrzała światło dzienne. A więc bardzo wam dziękuję ❤❤
To tyle ! Baii💞💞
×××
CZYTASZ
Psychiatryk: jestem chory? || Fack || ZAKOŃCZONE
Hayran KurguJack Dylan Grazer, 16 letni chłopak który okazał się być homo. Rodzice myślący że to tylko choroba i że Jack jest chory psychicznie wysyłają go do psychiatryka. Tam Jack poznaje pewnego chłopaka..