Pov. Denki
Zacząłem jeszcze głośniej jęczećgdy shinsou postanowił popieścić mój brzuch. Zaczął zdejmować ze mnie koszulkę ale...
-Mama?! - wykrzyczałem po czym oboje odskoczyliśmy od siebie i poprawiliśmy swój wygląd.
-witaj synku. Jednak byliśmy tam tylko tydzień, i widzę że nas z wyjazd zrobił ci na dobre... - mówiła spoglądając raz na mnie, raz na shinsou.
-Oh, Dzieńdobry... Pani... Jestem Shinsou Hitoshi.
-Bardziej wieczór, shinsou.Ah i możesz mi mówić mamo *chichocze*
Zarówno jak ja jak i shinsou spaliliśmy buraka. Moja mama odstawiła walizkę i poszła do mojego taty. Usłyszałem co mu opowiadała... Czyli moja rodzina już wie że mam chłopaka... Wiedziałem, że mama się ucieszy ale nie wiem jak zareaguje tata... Z zamyśleń wyrwał mnie nikt inny jak mój ojciec.
-Synu... Szczerze mówiąc spodziewałem się tego po tobie. Ale jak ty jesteś szczęśliwy czemu ja nie miałbym być?
-oh, cieszę się! - odpowiedziałem. No
.. Takiej reakcji się nie spodziewałem.
-To ja idę do pokoju... Ale mama zaraz wróci z dworu!
-dobrze tato...
-Wnioskuję że zostałem przyjęty do twojej rodziny... - powiedział z niepewnością shinsou.
-jak nikt inny! - odpowiedziałem mu radośnie po czym pocałowałem.po chwili wróciła moja mama.
-mamo, mam Ci coś do powiedzenia...
-słucham cię.
-bo, myślałem że wy będziecie dłużej w tym Londynie... I wiesz ze boję się ciemności i nie umiem gotować i... Shinsou zamieszkał ze mną na ten tydzień..
-jeśli pani chce zabiorę swoje żeby i wrócę do do-
-nie, jeśli chcesz możesz u nas zostać. Mi to jest obojętne ale napewno poprawi szczęście mojego rodzonego syna. Zwłaszcza że już niedługo wyjeżdżamy na kolejną misję...
-zaopiekuje się nim, niech się pani nie martwi. - powiedział shinsou.
-mam nadzieję, a teraz uciekajcie do pokoju, ja zrobię kolację.
-okej-odpowiedziałem.
-Dziękujemy. - zakończył rozmowę z moją mamą.*w pokoju*
-było blisko... - stwierdziłem.
-Prawda.ale skoro Twoi rodzice o mnie wiedzą.. I nadal razem mieszkamy!
-ponadto często będą wyjeżdżać na misję... *chichocze*
-haj, pamiętam jak tęskniłeś za swoimi rodzicami... Przytulałem cię, a wtedy pierwszy raz mnie pocałowałeś...Az brzuch zaczął mnie boleć od tych motylków...
-haha, ja się strasznie stresowałem. Teraz nie mam czym. - po powiedzeniu tych słów rzyciagnąłem shinsou na łóżko i pocałowałem go.
-to co... Mogę wiedzieć ile twoja mama robi kolację?
-zależy. Jeśli jest to normalna kolację to robi zazwyczaj jakąś sałatkę czy coś podobnego w 5 minut, ale gdy jest jakiś gość...schodzi jej z godzinę. Ciebie nie dawno poznała więc... Mamy czas...
-Idealnie. - powiedział po czym położył mnie na łóżku i zaczął namietnie całować. Kochał to. Kochał sprawiać mi przyjemność, całować mnie, dotykać. Ja to kochałem, kochałem gdy był blisko... W sumie nadal kocham. Po prostu. Kocham jego.
-Shinsou...Kocham Cię.
-Ja ciebie też kocham mój promyczku.
-promyczku?
-tak. W moich oczach świecisz tak jasno że aż mnie oślepiasz... Jedynie pozwolenie mi na dotykanie ciebie pozwala mi nie oślepnąć... Głupie wymysły, ale to prawda...
-czy taki promień to ideał?
-jak najbardziej, ty jesteś moim ideałem.
-czytałem kiedyś cytaty... "nikt nie jest idealny dopuki się w nim nie zakochasz"
-Ten cytat to prawda. Jesteś moim ideałem. Kocham cię.
-a ty jesteś moim.Mam szalony pomysł...
-słucham cię.
-moi rodzice wyjeżdżają za trzy dni... Mamy wolne mieszkanie na kolejny tydzień!wiesz co to oznacza?
-ale mowiles że nie jesteś gotowy...
-tak, ale mam swoją drugą połówkę która poprowadzi mnie przez te zaćmienie, więc napewno będzie cudownie.
-dobrze, zgadzam się. Ale wiedz że ja też nie umiem..myślę że to przyjdzie... Naturalnie?
-mhm, czy możemy kontynuować naszą grę wstępną? Może tym razem zdążysz zdjąć mi koszulkę..
-jasne *chichocze*-----------------------------------------------------------------
Przepraszam ale ZASNĘŁAM XDD ale spokojnie, mam już pełno sił więc idę pisać kolejne rozdziały~
CZYTASZ
Czujesz to co ja? [Shinkami] [ZAKOŃCZONE]
FanfictionPoprostu shinkami... Takie dupne ze sama sram z siebie Dopisek z 2024: Pisalam to w 2020 roku majac 10-11 lat. Mysle ze to wystarczy by opisac poziom tej ksiazki. I jesli ci sie ona podoba to bardzo przepraszam, ale hestes mocno spierdolony.