V

1.5K 115 211
                                    

Dzisiaj notka na początku rozdziału, ponieważ jestem wam niesamowicie wdzięczna i chcę, żeby każdy to przeczytał!

To ile wyświetleń, głosów i komentarzy pojawiło się tutaj w ciągu ostatnich dwóch dni przerosło moje najśmielsze oczekiwania, dlatego też dodaję ten rozdział tak szybko, jako znak mojej wdzięczności!

Nawet nie wiecie jak bardzo uszczęśliwia mnie każdy wasz ślad, który po sobie pozostawiacie, ponieważ to dla was jest ta historia, kochani!

Życzę wam dużo zdrowia i uśmiechu, ponieważ wygląda na to, że całe to szaleństwo pandemii nie skończy się szybko :(

Stay home, read fanfictions and wash your hands!

rclarity x

~

Gdy wracają do środka parkiet jest całkowicie opanowany przez szalonego Nialla, który śmieje się głośno, wywijając swoim ciałem jak wąż, podczas gdy odpina kolejne guziki swojej szarej koszuli, a rudowłosa dziewczyna, która z nim tańczy wygląda na definitywnie zbyt chętną uwagi.

Louis pomaga Harry'emu zdjąć jego kurtkę i odrzuca ją gdzieś na bok, po czym chwyta mocno jego dużą dłoń i ciągnie go w stronę komputera, z którego puszczana jest muzyka. Sadza chłopca pewnie na obrotowym krześle biurowym, po czym pochylając się ponad jego ramieniem sięga po myszkę i skupia swój wzrok na liście piosenek.

Harry bardzo chciałby być w stanie rozszyfrować wszystkie napisy, które migoczą tuż przed jego twarzą, ale niestety jest zbyt pijany by to zrobić, przez co wzdycha zrezygnowany i po prostu wlepia swoje spojrzenie w skupioną twarz Louisa, śledząc uważnie jej rysy.

- Jesteś taaaki śliczny, Lou - mówi nagle, nim jest w stanie ugryźć się w swój zbyt długi język, po czym szybko przykłada dłoń do ust, rumieniąc się przy tym wściekle. Jego przyjaciel nie odpowiada, uśmiechając się jedynie kącikiem ust i posyłając siedemnastolatkowi krótkie spojrzenie, po czym ponownie skupia swoją uwagę na ekranie laptopa, który się przed nim znajduje.

Harry jest definitywnie zbyt pijany.

Ale czy to wina alkoholu, że rzęsy szatyna są długie i grube, a delikatny zarost dodaje mu uroku, zamiast męskości? Jest coś w Louisie Tomlinsonie, czego Harry nadal nie jest w stanie pojąć. Coś, co sprawia, że nikt nie boi się przyznać, że jest piękny i nikt nie stara się nawet zarzucić mu, braku męskości. To niesamowite, jak dwa tak sprzeczne światy potrafią łączyć się w jednym, małym, uroczym człowieku, który wydaje się być nieświadomy swojego piękna i jednocześnie nieprzyzwoicie pewny siebie.

- Kurwa, nie ma tu nic lepszego, jesteśmy zmuszeni do słuchania Starboy, kwiatuszku. - Louis wzdycha nagle po czym klika kilka razy, a znana im obu melodia wydobywająca się z ogromnych głośników wypełnia cały dom.

Niall wrzeszczy nagle na całe gardło i kładzie się na podłodze, wymachując śmiesznie swoimi kończynami, a Harry śmieje się cicho, po czym zaczyna kołysać lekko swoją głową w rytm tak dobrze znanej mu piosenki. W zeszłe wakacje uwielbiał spacerować z Louisem po Doncaster późnym wieczorem słuchając bez przerwy właśnie tego jednego utworu, przez co oczywiście obydwoje mieli już go serdecznie dość, ale jednocześnie wiązał się on z bardzo dobrymi wspomnieniami.

- Chce zatańczyć - mówi nagle, zaskakując tym samego siebie, po czym podnosi się chwiejnie z krzesła wiedząc, że opiekuńcze dłonie przyjaciela bez problemu odnajdą drogę do jego bioder i nie pozwolą mu upaść.

Gdy docierają na parkiet Abel śpiewa właśnie refren, a Harry nie dbając o nic innego na świecie zaczyna kołysać się na boki według swojego własnego rytmu, który o dziwo nie przyprawia go o odruch wymiotny. Louis jest tuż przed nim, a jego ręce cały czas asekurują niezgrabnie poruszające się ciało solenizanta, który przestępuje z nogi na nogę, wykorzystując ostatnie zasoby energii, które posiada.

Don't Hold Your Breath, Harry |larry stylinson pl|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz