XV

1.2K 90 276
                                    

Dziewięć dni później.

Muzyka wydobywająca się z głośnika sprawia, że szyby w oknach wydają się trzeszczeć, a ściany delikatnie drgać w jej rytmie.

Do koncertu został zaledwie jeden dzień, a tak naprawdę od wyjścia z domu i wyruszenia w podróż dzieli go jedynie kilka godzin snu, podczas których prawdopodobnie nawet nie zmruży oka, zbyt podekscytowany nadchodzącymi wydarzeniami.

On naprawdę zamierza spędzić weekend w Londynie ze swoim cudownym chłopakiem, który zabiera go na koncert ich ulubionego artysty, następnie mając aż trzy dni na zwiedzanie, zanim będą musieli wrócić do swojej szarej rzeczywistości.

Mały uśmiech maluje się na jego pełnych wargach, gdy kiwa swoją głową, a melodia wypełniająca jego uszy jest tą, którą już za dwadzieścia cztery godziny usłyszy na żywo.

To niesamowite.

Anne oczywiście nie ma pojęcia, że to Louis został wybrany na jego towarzysza wyprawy tak samo, jak nadal nie jest świadoma tego, że chłopcy oficjalnie są już w związku.

Jej mały chłopiec dorasta, wchodząc właśnie w swoją pierwszą, poważną i głęboką relację z kimś, kogo darzy prawdziwymi i mocnymi uczuciami, a jej nie ma przy jego boku, by doradzić mu, gdy tylko znowu zaczyna się stresować tym co powinien ubrać, by wyglądać ładnie i spodobać się Louisowi podczas koncertu, który ma być czymś, co będą wspominać jeszcze długie lata.

Nie ma jej tam, gdy Harry denerwuje się ich wzbudzającym coraz większe zainteresowanie w szkole związkiem.

Nie ma jej tam, by odpowiedzieć na nurtujące go pytania, na temat rzeczy, których zwyczajnie wstydzi się nawet wygooglować, a o których potrzebuje porozmawiać.

Nie ma jej tam, gdy w życiu jej synka zachodzą poważne zmiany i decyzje, które ukształtują już na zawsze jego osobowość.

I nie ważne jak bardzo Harry by się starał, nie potrafi już udawać, że ma to wszystko gdzieś.

Ponieważ potrzebuje jej jak nigdy wcześniej i musi znaleźć sposób na poinformowanie jej o swojej relacji z niebieskookim chłopakiem. 

Teraz jednak stara się o tym za bardzo nie myśleć, pamiętając jedynie, że nie powinien się wygadać, że to nie Liam będzie mu towarzyszył na koncercie i pakuje swoją walizkę z małym uśmiechem, pamiętając o outfitach, które pomógł mu skompletować Niall w ubiegły weekend.

Ciche pukanie w drewnianą powłokę drzwi odrywa nagle jego wzrok od walizki, której małą kieszeń stara się dosunąć, przez co zerka przez swoje ramię, dostrzegając zaciekawione spojrzenie swojej przyrodniej siostry, która wsuwa głowę do pokoju, a mały uśmiech pojawia się na jej ustach, gdy widzi szczęście w oczach swojego brata.

– Wchodź, gwiazdeczko – chłopak mówi prędko, sięgając natychmiast w stronę głośnika i przyciszając głośną muzykę, po czym przysiada na brzegu łóżka, wyciągając dłonie do czterolatki, która podchodzi bliżej, wciskając się na jego kolana.

– Na jak długo jedzies? – pyta, ściskając w rączkach swoją ulubioną maskotkę, gdy spogląda w szmaragdowe oczy starszego brata. – Wlócisz do nas plawda? 

– Och, oczywiście, że wrócę, skarbie. To tylko kilka dni – tłumaczy prędko, układając swoją dużą dłoń na jej małych pleckach w pocieszającym geście. – Prześpisz trzy nocki i będę z powrotem. 

– I nie uciekas przes to, że pokłóciłeś się z mamusią? – dopytuje nieco ciszej, lecz jej oczka są nadal twardo wpatrzone w twarz Harry'ego, która na moment wykrzywia się w małym grymasie.

Don't Hold Your Breath, Harry |larry stylinson pl|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz