Rozdział 1

1K 40 1
                                    

Właśnie się obudziłam dzisiaj była sobota więc nie musiałam tak wcześnie wstawać, bo tak nienawidziłam szybko wstawać byłam raczej zbyt leniwa by się przemóc. Oczywiście wiele razy próbowałam się jakoś zmotywować ale nic z tego, no cóż taka już jestem cała ja. Kiedy wstałam podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać. W końcu zdecydowałam się na granatowe jeansy, i biały puszysty sweterek była wiosna ale dzisiaj było wyjątkowo chłodno, kiedy już się ogarnęłam poczułam jak wieje wiatr, wtedy spojrzałam na okno które było szeroko otwarte, natychmiast do niego podeszłam i je zamknęłam. To było dziwne pomyślałam, przecież nigdy nie zostawiam pootwieranych w domu, a może ja po prostu wariuje, cóż sama już nie wiem w każdym razie wyrzuciłam to wspomnienie ze swojej głowy i powoli skierowałam się w stronę kuchni.

Była już godzina 13, postanowiłam że się przejdę na spacer, była taka piękna pogoda niby dlaczego miałabym nie skorzystać poza tym nie mam dzisiaj nic ciekawego do roboty więc czemu nie. Kiedy już miałam wychodzić usłyszałam dzwonek do drzwi, do których podeszłam i otworzyłam.
- Część Sarah jest może u ciebie Elena ? - powiedział zmartwiony Stefan
- Nie A czemu pytasz coś się stało ?
- W sumie to sam nie wiem, mogę wejść ? - zapytał na co pokiwałam na tak.
- Przepraszam że Ci przeszkadzam ale bardzo się o nią martwię, z resztą wiesz dlaczego - pokiwałam głową na tak. Stefan dużo mi mówił o jego relacji z Eleną był w niej szaleńczo zakochany z tego co wiem to ona też to kocha, ale nie mnie to oceniać, chociaż zazdroszczę im tej miłości też bym chciała spotkać miłość mojego życia, ale raczej wątpię że to nastąpi. Podobno każdy jest komuś przeznaczony ale nie mam pojęcia czy to prawda czy jakaś bajka która jest opowiadana dziecią na dobranoc, mniejsza o to. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Stefana
- O czym tak ciągle myślisz, wiesz gdzie jest ?
- Nie mam pojęcia Stefan, próbowałeś do niej dzwonić ?
- Nie odbiera, nie mam pojęcia co się z nią dzieje boję się że ktoś ją porwał - powiedział A ja nie do końca zrozumiałam o co mu chodzi.
- Nie zakładaj najgorszego może po prostu nie chcę z nikim gadać i tyle też tak czasami mam - powiedziałam na co parsknął sarkastycznym tonem.
- Ona o tak po prostu nie znika i zawsze kiedy do niej dzwonię to odbiera ten cholerny telefon - zaczął się powoli denerwować A ja się trochę wystraszyłem wiedziałam że mnie nie skrzywdzi, ale był wampirem kto wie czy będzie w stanie się opanować. Natychmiast odrzuciłam te myśli z głowy.
- Uspokój się, tak jej nie pomożesz jeżeli faktycznie ktoś ją porwał to musimy znaleźć jakiś trop, może Bonnie nam pomoże ?
- Jesteś genialna Sarah, to dobry pomysł - momentalnie się uśmiechnął
- Wiem o tym i lepiej żebyś o tym nie zapomniał - zażartowałam.
- Dobra to jak jedziemy ? - zapytał na co zrobiłam duże oczy
- Jak to jedziemy ?
- No do Bonnie żeby zlokalizowana Elenę - powiedział na co zrobiłam naburmuszoną minę.
- Nie wiem czy chcę jechać, poza tym nie chcę się mieszać w sprawy istot nadprzyrodzonych - powiedziałam na co Stefan się zaśmiał.
- Jak chcesz tylko bądź ostrożna nie chcę aby ci się coś stało rozumiesz ?
- Tak jest szefie! - parsknełam śmiechem tak samo jak i on, po czym wyszedł i zostawił mnie samą.

Postanowiłam że zrobię sobie maraton filmowy, skoro Stefan ewidentnie dał mi do zrozumienia żebym nie wychodziła z domu. Zrobiłam popcorn i usiadłam na kanapie, po czym przykryłam się kocem. Było już po 23, a ja właśnie zaczęłam oglądać kolejną część Szybcy i wściekli, lubiłam ten film tyle ciekawych i zaskakujących momentów akcji i w ogóle, aż w końcu poczułam się na tyle zmęczona że wyłączyłam film i poszłam spać.

Minęło już kilka dni od tamtego dnia dzisiaj jest Piątek, a ja właśnie zaczynam przed ostatnią lekcje. Od tamtego czasu nie kontaktowałam się że Stefanem, poza tym czuje jakby mi czegoś nie mówili bo wszyscy od zaginięcia Eleny są jacyś tajemniczy, oczywiście pytałam się nawet samej Eleny co tam się stało ale opowiadała mi jakieś bajeczki że to byli tylko zwykli porywacze żądający okupu, ale ja jakoś w to nie wierzyłam byłam już za bardzo doświadczona w takich sytuacjach żeby wiedzieć że takie rzeczy nie przychodzą od tak, no ale cóż jeżeli nie chcą mi powiedzieć to tylko świadczy o tym że się o mnie martwią w końcu ja z nich wszystkich jestem człowiekiem.
- Elena pomożesz mi wziąć te pudła na salę gimnastyczną - powiedział Bonnie na co Elena kiwneła tylko głową i poszły, a ja zostałam z Caroline i Tylerem. Nagle Ktoś Tylerowi skręcił kark, to była blondynka o błękitnych oczach.
- Tyler!! - zaczęła krzyczeć Caroline jak opentana
- Ty pewnie jesteś Caroline - odezwała się nieznajoma
- A Ty to kto i co mu zrobiłaś ?!
- Nazywam się Rebekah Mikaelson - powiedziała
- A jeżeli chodzi o tego wilkołaka to narazie dochodzi przemiany - dodała po czym uśmiechnęła się w diaboliczny sposób
- Jakiej przemiany ? - zapytała zniecierpliwiona Caroline
- W hybrydę - odparła jej niebieskooka.
- A teraz - popatrzyła się w moją stronę A ja zamarłam
- Muszę się pozbyć twojej przyjaciółki, bardzo mi przykro - nagle podeszła do mnie i potem widziałam już tylko ciemność.

Ordinary Girl By Mikaelson Family( Wolno pisane )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz