Tego ranka, bardzo nie chciało mi się wstać, i gdyby nie to że byłam w domu najpotężniejszych wampirów na świecie, może bym jeszcze spała, no ale niestety. Powoli otworzyłam oczy i przekręciłam się na drugi bok, sprawdzić czy Rebekah też już wstała, na moje szczęście nie tylko ja byłam tak nie ogarnięta. Jednak mnie i pierwotną łączyło jedno, oby dwie mamy bardzo słabą głowę, chociaż w tym przypadku to jednak ona jeszcze się nie obudziła. Postanowiłam że pójdę do garderoby Rebekah i coś sobie wybiorę, no przecież w końcu sama kazała mi zostać to niby dlaczego by tego nie wykorzystać. Uśmiechając się pod nosem weszłam do garderoby i znalazłam tam piękna różowa sukienkę z białym kołnierzykiem, więc postanowiłam że właśnie w to dzisiaj się ubiorę.
Kiedy już zdążyłam się ogarnąć i wyjść łazienki, ujrzałam zmasakrowaną Rebeke, nie ukrywam że ledwo powstrzymałam się od uśmiechu.
- Już nigdy więcej z Tobą nie śpię - powiedziała, jak na nią poważnie, ale i tak później parskneła śmiechem.
- Ej, no wiesz co, sama mi zaproponowałaś żebym została na noc - odpowiedziałam jej z wyczuwalnym sarkazmem, na co Bekah jeszcze bardziej się uśmiechnęła.
- Dobra już nic nie mówię, a tak z innej beczki ładna sukienka skąd ją masz - zapytała, a ja nie wiedziałam czy mówiła poważnie czy jest tak mocno nie ogarnięta że zapomniała że ma taką sukienkę w szafie.
- Wiesz jest od mojej przyjaciółki, która ma bardzo dobry gust - zaryzykowałam i postanowiłam że trochę z nią po żartuje.
- Właśnie widzę - znowu wybuchła śmiechem, po czym dodała.
- Myślałaś że po naszej wczorajszej nocy zapomniałam nawet jak się nazywam? - zapytała na chwilę z poważną miną, a ja nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
- Być może - dodałam i wyszłam z jej pokoju, w sumie to nie mam pojęcia czemu to zrobiłam przecież kompletnie nie znałam tego domu. Ale kiedy już miałam praktycznie wychodzić zatrzymał mnie znajomy głos.
- Już wychodzisz piękna - powiedział Z uśmiechem na twarzy Kol.
- Tak bo mam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia - skłamałam, tak naprawdę to nie miałam nic do roboty, ale nie zamierzałam im siedzieć na głowie.
- Widzę że moja kochana siostrzyczka dała ci nieźle popalić skoro tak szybko chcesz od nas uciec - powiedział, a ja nie wiem czemu ale zaczęłam się śmiać.
- Nie, po prostu jest teraz nie w formie, poza tym musi dojść do siebie.
- Ach tak, bardzo ciekawe moja kochana siostrzyczka nie formie, ta jasne bo już ci uwierzę - odparł Kol wybuchając przy Tym śmiechem.
- Nie obchodzi mnie to czy mi wierzysz czy nie, ja tylko skojarzyłam fakty - powiedziałam, a kiedy skończyłam uśmiechnęłam się jak najszerzej tylko potrafię i obróciłam się w stronę dzwi wyjściowych, aż w końcu wyszłam z posiadłości Mikaelsonów.Właśnie wchodziłam do parku, który naprawdę był piękny, rozmyślałam nad tym wszystkim co się działo, nie tylko o tym że zaprzyjaźniłam się z Pierwotną, ale także o tym że naprawdę ich polubiłam co może wydawać się bardzo dziwne, ale jak na razie nic mi nie zrobili ale muszę i tak uważać. Rebece ufam ale jej braciom muszę się bardziej przyjrzeć. Nie zdążyłam nawet zauważyć jak byłam już pod moim blokiem. Stwierdziłam że się wykąpie i położę się na chwilę spać. Po długiej kąpieli kiedy kierowałam się już do mojego kochanego łóżeczka, zadzwonił mój telefon. Odebrałam kompletnie nie mając pojęcia kto dzwoni.
- Halo? - powiedziałam do słuchawki telefonu
- Sarah, mam problem musimy pogadać - odpowiedział mi znajomy głos, tak to była Elena, szczerze mówiąc to nie miałam najmniejszej ochoty z nią rozmawiać, ale co mogłam zrobić skoro nawet nie popatrzyłam kto do mnie dzwoni.
- Niby jaki?, coś się stało? - zapytałam pewnie i całkiem odważnie.
- Nie..... chociaż w sumie to tak - powoli zaczynała się jąkać ale jej przerwałam.
- To powiesz mi w końcu co się stało - podniosłam trochę bardziej głos , no co wkurzyła mnie chciałam odpocząć po ciężkiej i kompletnie nie wysypanej nocy z Rebeką, a poza tym nie lubiłam kiedy ktoś owijał w bawełnę.
- Posłuchaj dzisiaj rano Caroline ugryzł wilkołak - powiedziała na jednym wdechu, a mnie zatkało, ale jednej rzeczy w tej chwili nie rozumiałam niby czemu dzwoniła do mnie, przecież nie jestem żadnym cudotwórcą żeby ja uratować. Z tego co wiem to ugryzienie wilkołaka zabija wampira, więc Care ma ogromny problem.
- Ile zostało jej czasu? - zapytałam z małą nadzieją w głosie że będę mogła się z nią jeszcze pożegnać.
- Ma czas do jutra, jak nie dostanie krwi Klausa to umrze - kiedy to powiedziała otworzyłam oczy jeszcze bardziej, do jasnej cholery jak krew Klausa ma niby jej pomóc.
- Do czego potrzebujecie jego krwi?
- Klaus jest pierwotną hybrydą, jego krew leczy ugryzienia wilkołaków - mówiła a ja starałam się wsłuchać w każde jej wypowiedziane słowo.
- Dobra, a co niby ja mam z tym wspólnego, bo zgaduje że nie dzwonisz tylko po to żeby powiedzieć że naszej kochanej Caroline została niecała doba życia - powiedziałam specjalnie przedłużając ostatnie słowa.
- Masz racje, nie dzwonię tylko po to, chcemy żebyś nam pomogła.
- Jak mam wam niby pomóc? - powiedziałam trochę oburzona, ponieważ nadal nie wiedziałam po co do mnie zadzwoniła.
- Proszę cię przekonaj Klausa żeby dał Caroline swojej krwi - zatkało mnie, po prostu w tamtej chwili mnie zatkało, nie mogłam z siebie wydusić ani jednego słowa.
- Niby czemu ja, przecież skoro jest wilkołakiem może zabić i mnie, mam narażać swoje życie tylko po to żeby ją ratować - i w tym momencie zaczęłam krzyczeć do telefonu jak opętana byłam po prostu wściekła.
- Bo on nie zrobi ci krzywdy, poza tym widziałam was na balu, a wydaje mi się ze z byle kim by nie tańczył - powiedziała a we mnie się gotowało od środka.
- Nie - odpowiedziałam krótko.
- Jak to nie, Sarah proszę cię ona umiera z każdą sekundą - powiedziała z załamanym głosem, chociaż w sumie miała trochę racji jeżeli Klaus chciałby mnie zabić zrobił by to już dawno, wiec postanowiłam ze im pomogę.
- Dobra niech wam będzie, spróbuje ale niczego nie obiecuje.
- Bardzo ci dziękuje jestem ci ogromnie wdzięczna - powiedziała z taką nadzieją w głosie że aż mi się cieplej w sercu zrobiło, no cóż rozłączyłam się z Eleną i poszłam do salonu po moją torebkę i wyszłam z mojego mieszkania. Dzisiaj po raz kolejny odwiedzę rezydencje Mikaelsonów, oj pewnie się zdziwią dlaczego tak szybko do nich wróciłam.
CZYTASZ
Ordinary Girl By Mikaelson Family( Wolno pisane )
Fiksi PenggemarPewnego razu do Mystic Falls przyjeżdża dawna znajoma Stefana Salvatore , Sarah Marshall , która jest zwykłą nastolatką. Dotychczas prowadziła spokojne i radosne życie , z czasem polubiła szkołę w nowym mieście , ale na jak długo? O tym przekonacie...