Rozdział 18

339 21 4
                                    

Wstałam, a raczej próbowałam ponieważ dzisiaj nie miałam nic innego do roboty, chociaż było już po 10, a ja uwielbiam spać więc postanowiłam że jeszcze się zdrzemnę. Ale fakt że wczoraj dałam się ponieść emocją i pocałowałam Kola zmieniał dosłownie wszystko, jak ja mu spojrzę w oczy, prawdopodobnie będę go unikać, w czym jestem bardzo dobra więc nie powinno być problemu. No sumie pocałowałam go tylko w policzek co nie jest jakimś grzechem, ale już sama nie wiem, z resztą niby czemu mam mieć jakieś poczucie winny, przecież nie jestem w związku i nikogo nie okłamałam. Mniejsza o to, pewnie i tak już nie zasnę, więc podniosłam się do pozycji siedzącej, przetarłam oczy, i prawie bym spadła z łóżka gdy zobaczyłam siedzącego na moim fotelu Klausa.

- Jak na nastolatkę to strasznie długo śpisz - odwrócił wzrok w moją stronę i uśmiechnął się radośnie, jakby był zadowolony że mnie zobaczył, niestety nie mogę tego samego powiedzieć o nim, bo nie zapomniałam co wydarzyło się wczoraj i byłam na niego nadal zła.

- Co ty tutaj robisz? - powiedziałam po czym wstałam, i podeszłam do komody kompletnie nie zwracając na niego uwagi.

- Przyszedłem cię przeprosić zachowałem się jak ostatni kretyn - westchnęłam głośno, i odwróciłam się w jego stronę myśląc że nadal siedzi na fotelu, ale myliłam się bo był tuż za mną, więc gdy odwróciłam się prawie uderzyłam o jego klatkę piersiową, i spojrzałam w te przepiękne błękitne oczy, a wyrażały one smutek i ból. 

- To akurat prawda, ale nie oczekuje twoich przeprosin, bo niby po co miałbyś przepraszać zwykłego śmiertelnika - powiedziałam po czym znowu się odwróciłam w stronę komody szukając w co dzisiaj się ubrać.

-Myślisz że w taki sposób cię postrzegam.

- Nie wiem, ok, nie mam pojęcia, z resztą nieważne.

- Ważne - złapał mnie za rękę i podniósł podbródek żebym na niego spojrzała.

- Dobra niech ci będzie, zapomnijmy o tym, ale i tak jestem nadal na ciebie zła - powiedziałam, po czym wzięłam swoje ubrania, które przed chwilą wybrałam i poszłam do łazienki, zostawiając Klausa całkiem samego. Dzisiaj założyłam czerwoną jednolitą sukienkę i do tego kurtkę jeansową, oraz trampki. Było dzisiaj wyjątkowo ciepło więc mogłam sobie pozwolić na coś innego, i bardziej delikatnego. Kiedy wyszłam z łazienki, mój wzrok skierowałam w stronę pierwotnego, który nadal był u mnie w mieszkaniu. Kiedy mnie zobaczył od razu się na mnie spojrzał.

- Pięknie wyglądasz w tej sukience - zeskanował moje ciało, a poczułam się trochę niezręcznie.

- Dzięki - tylko tyle mu odpowiedziałam i uśmiechnęłam się nieśmiało, a potem wyszłam z mojego pokoju kierując się do kuchni.

- Masz może jakieś plany na wieczór? - zapytał, a ja już wiedziałam co się święci więc musiałam improwizować.

- Tak, jeśli twoja kochana siostra odbierze telefon - powiedziałam a on parsknął śmiechem, czym póżniej mnie też nim zaraził.

- A jeśli go nie odbierze? - znowu zadał kolejne pytanie, i podszedł bliżej mnie, a ja wiedziałam że już się z tego nie wymigam, a może i nawet nie chciałam, sama już nie wiem, czasami wkurzał mnie jak nikt inny, ale mimo wszystko polubiłam go.

- To prawdopodobnie nie mam nic innego do roboty - no i tu właśnie się wkopałam, ponieważ Klaus szeroko się uśmiechnął.

- To w takim razie - powiedział, po czym wyjął telefon z mojej kieszeni, a ja nie zdążyłam w jaki kol wiek sposób zareagować na jego ruch - Pójdziemy na kolację przeprosinową, i pokaże ci swoje obrazy, co ty na to? - rzucił, i uśmiechnął się tajemniczo, po czym schował mój telefon do swojej kieszeni.

- Oddawaj mój telefon - tylko tyle zdążyłam powiedzieć zanim przerwał mi w połowie zdania.

- Oddam ci go dopiero wieczorem, żeby czasem moja siostra nie zadzwoniła i żebyś nie mogła się wymigać od naszego spotkania.

- A co jeśli nie mam ochoty? - zapytałam bardziej samą siebie niż jego, ale najprawdopodobnie to nie wyszło ponieważ to usłyszał.

- Sama mówiłaś że jesteś na mnie zła za wczoraj, więc biorę sprawy w swoje ręce i zamierzam ci to jakoś wynagrodzić - z każdym słowem podchodził coraz bliżej mnie, aż moje plecy spotkały się ze ścianą, chciałam się jakoś wydostać ale zagrodził mi przejście rękoma.

- Już nie uciekniesz, a przynajmniej dopóki ja tu jestem.

- Dlaczego tak bardzo ci na tym zależy? - od początku chciałam zadać mu to pytanie ale jakoś brakowało mi odwagi, ale sądząc po tym w jakiej jestem sytuacji to już było mi to obojętne.

- Sam nie wiem, po prostu nie chcę żebyś przeze mnie cierpiała, a tym bardziej żebyś się mnie bała - odpowiedział na jednym wdechu, chyba był zdenerwowany że poruszyłam ten temat.

- Chyba się przesłyszałam, wielki Klaus Mikaelson, pierwotna hybryda, nie chcę żebym się go bała - powiedziałam i od razu uśmiechnęłam się w jego kierunku, co natychmiast odwzajemnił.

- Zazwyczaj chcę aby się mnie bano, ale ty nie powinnaś - przybliżył się jeszcze bardziej i bardzo dokładnie spojrzał mi w oczy, a mi zmiękły kolana, bo komu by nie zmiękły, ale on nie musiał o tym wiedzieć że tak na mnie działał.

- Klaus - odepchnęłam go delikatnie ręką, przez co dotknęłam jego klatki piersiowej, ale kiedy tylko się zorientowałam że to robię, odskoczyłam jak poparzona.

- Przepraszam, nie powinienem... - nie zdążył dokończyć ponieważ mu przerwałam.

- Nic się nie stało, nie musisz mnie przepraszać.

- Raczej muszę, zachowałem się jak ostatni idiota, i strasznie żle się z tym czuje - powiedział i momentalnie jego twarz posmutniała.

- Hej spokojnie, nic się nie stało, już nie jestem zła.

- To jak będzie z tą kolacją? - zapytał z taką miną że nie mogłam inaczej postąpić jak tylko się zgodzić.

- Niech ci będzie, tylko nie lubię dużych tłumów ludzi, bo strasznie się przy nich denerwuje - powiedziałam i uśmiechnęłam się krzywo, pomyślałam że powinien o tym wiedzieć zanim gdzieś mnie zabierze.

- Dobrze, w takim razie pójdziemy na kolację do mnie - uśmiechnął się w moim kierunku i po chwili zniknął, tak dobrze zrozumieliście zniknął znowu. W tym pomyśle nie było nic złego, no właśnie nie było dopóki sobie przypomniałam że Klaus to brat Kola, a Kol mieszka razem z Klausem, więc krótko podsumowując miałam przerąbane.




Ordinary Girl By Mikaelson Family( Wolno pisane )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz