Zamówienie

70 3 4
                                    

Zamówienie powstało przy pomocy Flat_bby

Pov.Stanley
Wracając do domu po mszy w synagodze zauważyłem starszą kobietę noszącą zakupy . Pomyślałem , że pomogę jej donieść zakupy , mieszkała niedaleko . -Dzień dobry ! Czy potrzebuje Pani pomocy ?- grzecznie zapytałem
-Dzień dobry . Jeśli to nie będzie dla Ciebie problem - powiedziała staruszka
-Nie to żaden kłopot- wziąłem od kobiety dwie torby z zakupami i szliśmy w kierunku jej domu
Znajdował się blisko domu Bowersa co mnie troszkę niepokoiło . Gdy zaniosłem siatki i kierowałem się do wyjścia staruszka siedziała na bujanym krześle . -Już wychodzisz Stanly ?- zapytał mnie znajomy piskliwy głosik
Po chwili rozegrała się melodyjka którą znałem bardzo dobrze , na krześle już nie siedziała staruszka tylko *painted lady . Wpatrywałem się w nią , rzuciła się na mnie . Szybko wybiegłem z domu , nie patrzyłem gdzie biegnę chciałem być jak najdalej tego domu i staruszki . Zapomniałem , że dom kobiety mieścił się koło domu Bowersa który zobaczył , że uciekam . Biegłem dalej jak najdalej , znalazłem się na Jacksonstreeat i przystałem na chwile . To był błąd Bowers cały czas szedł za mną nie widziałem go bo byłem zbyt zajęty uciekaniem i nie odwracałem się za siebie . Teraz zostało mi się modlić żeby nie zmasakrował na śmierć .  -Ooo żyduś co tam u Ciebie-zapytał Henry
-Widzę , że jesteś taki zmęczony-dodał Blech
-Pozwól , że się tobą zajmiemy-powiedział Victor
-Chłopaki brać go !-krzyknął Henry a jego przydupasy mnie złapały
-Puście mnie błagam-krzyczałem
-Tym razem Ci nie odpuszczę Żydzie- powiedział Bowers
Wynieśli mnie nad kanał .
-A teraz spróbujesz gówien i szczyn- powiedział Victor
Blech zanużył moją głowę w szarej wodzie i długo ją tam trzymał . Wyciągnął ją i odgiął to tylu w tedy Henry kopnął mnie w twarz . Po czym Blech znowu zamoczyłem mi twarz . Sekwencja powtórzyła się jeszcze 5 razy gdy Blech ostatni raz zanużył mi głowę za późno zamknąłem usta . Zawartość szarej wody wleciała mi do gardła . Podczas gdy Blech wyciągał mi głowę zbierało mi się na wymioty . Jego twarz była centralnie nad moją gdy ... -On mnie obrzygał , obrzygał mnie - krzyczał
Victor i Henry się śmiali , Henry złapał mnie i zasadził 4 dodatkowe kopy i poszli sobie . Miałem rozwaloną skroń z której płynęła krew , kącik ust i nos . Poszedłem w stronę domu . Przypomniało mi się , że byłem umówiony z Addison siostrą Victora która była bardzo miła i koleżeńska . Do spotkania z Add zostało 20 minut nie wiedziałem co robić . Nie mogłem się jej tak pokazać .
-Hej Stan wiem , że to za wsześnie ale pomyślałam ... Kto Ci to zrobił ?- zapytała dziewczyna
-No jak to kto ? Doskonale wiesz kto - powiedziałem
-Victor też Ci coś zrobił ?-zapytała poirytowana
Spuściłem głowę .
-Świetnie chodź trzeba coś z tym zrobić- powiedziała dziewczyna łapiąc mnie za rękę i ciągnęła mnie za sobą
Gdy dotarliśmy do apteki , dziewczyna kupiła plastry , gazę , wodę utlenioną , maść na siniaki i tabletki przeciw bólowe . Dziewczyna szukała miejsca aby się rozłożyć z zakupami . Po chwili rozglądania się zobaczyła ławkę znów złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą . Po dotarciu na ławkę dziewczyna wzieła się za opatrywanie moich ran .
-Ała boli- jęczłem
- To Cię boli , jak Ci spuszczali manto to ani nie syknąłes- zaśmiała się blondynka
-Bardzo śmieszne - mówiłem
-Pogadam z nim- powiedziała Criss - Skończysz jak ja- zacząłem się śmiać a Add razem ze mną
Po opatrzeniu moich pozostałości po walce z gangiem Addison chwyciła mnie za rękę pogładziłem jej rękę kciukiem uśmiechneła się do mnie .
-Nie dam Cię nikomu skrzywdzić Add nie pozwole na to , przez nikogo nie będziesz płakac - powiedziałem
-Też Cię kocham Stanly - odpowiedziała
Popatrzyliśmy sobie w oczy , zrobiłem to pocałowałem Addison Criss spojrzłem na zegarek .
-Chyba powinniśmy wracać - powiedziała dziewczyna
-Odprowadzić Cię ?-zapytałem
-Jeśli chcesz-odpowiedziała mi
-Ciebei zawszę będę chciał odporowadzać- powiedziałem szczęśliwy
Byliśmy pod drzwiami domu Add , przytuliłem ją na pożegnanie i poszedłem w swoją stronę .                 *Jutro*
-Pobił Cię to ten - prawie krzyczałem
-Stan uspokój się- mówiła
-Pobił Cię prze zemnie-krzyknąłem
-I co związku z tym-powiedziała poirytowana blondynka
-Bije Cię przeze mnie dzieje Ci się krzywda z mojego powodu-kontynuowałem
-Mh-mrukneła
-Nie jestem Ciebie wart jeśli bije Cię z mojego powodu - powiedziałem zasmucony i odeszłem

I jak? Trochę dramatycznie skończyłam

Miłej części doby

Preferencje i ZamówieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz