Rozdział 13

620 47 15
                                    

Woo jeszcze przez chwilę stał pod drzwiami, słuchając o czym Mingi i Yunho rozmawiają, jednak to nie było nic na jego temat. Chłopak cicho zamknął drzwi i na trzęsących się nogach wrócił do łóżka, położył się i nakrył kołdrą, pozwalając łzom płynąć po policzkach.

Zanim nastolatek zdążył się na dobre rozpłakać, usłyszał jak Mingi żegna się z przyjacielem i zmierza do pokoju. W ostatniej chwili otarł łzy i zamknął oczy, udając, że śpi. Mingi wszedł do sypialni i usiadł na łóżku, gładząc delikatnie włosy młodszego chcąc go w ten sposób obudzić.

Woo na początku nie zareagował na dotyk chłopaka, jednak zanim ten się pochylił, aby go pocałować, udał, że leniwie otwiera oczy i przeciąga się. Chłopak spojrzał na rudego i mimowolnie uśmiechnął się.

— Wyspałeś się, Woo?

— Tak, chyba tak.

— Chodź, zrobię ci śniadanie.

Po śniadaniu oboje udali się na spacer, podczas którego Woo tylko czekał, aż Mingi powie mu całą prawdę, mimo iż już ją zna. Przez cały spacer Mingi zachowywał się jakby nic się nie stało, był dla młodszego czuły i delikatny, tak jak wcześniej. Spacerowali ulicami, aż dotarli do parku, gdzie usiedli na jednej z ławek i podziwili rozkwitające drzewa wiśni.

Mingi złapał Woo za rękę i wciągnął go na swoje kolana, całując po szyi. Woo spiął się na ten gest, jednak nic nie powiedział. Po dłuższej chwili Song odsunął się od młodszego i popatrzył na niego.

— Coś się stało?

— Co? Nie, nic po prostu... Chyba muszę wracać do domu.

— No dobrze, w takim razie odprowadzę cię.

— Nie, nie musisz, naprawdę poradzę sobie.

Mingi niepocieszony wrócił z młodszym do swojego domu, pomógł mu zebrać jego rzeczy i pożegnał się z nim delikatnym pocałunkiem, który Woo odwzajemnił, choć niechętnie.

Chłopak szedł ulicą w stronę przystanku, gdzie stało mnóstwo ludzi, pędzących załatwić swoje sprawy. Woo stanął między nimi, a w jego głowie głośnym echem odbijała się rozmowa Mingiego z Yunho. Sam nie wiedział, jak dotarł do domu, ale gdy stanął przed drzwiami domu, otrząsnął się, a do jego oczu napłynęły łzy. Szybko wszedł do środka i biegiem skierował się do swojego pokoju, gdzie zastał Sana.

— Co ty tu robisz?

— Woo, gdzie byłeś całą noc?

— A co cię to obchodzi? Przecież masz mnie gdzieś. A teraz wynoś się stąd.

— Wooyoung, czy ty płaczesz?

San podszedł do chłopaka, złapał go za ramiona i wciągnął do pomieszczenia, przypierając do ściany. Wooyoung starał się usilnie zakryć swoją twarz, żeby brat nie widział jego łez i bólu, jaki malował się w jego oczach.

— Woo, pytam ostatni raz. Gdzie byłeś w nocy? Nie rozumiesz, że chcę ci pomóc?

— Ty? Chcesz mi pomóc? Nie wierzę w to. Całe życie miałeś mnie gdzieś i teraz nagle dobry samarytanin się z ciebie zrobił? Wyjdź stąd i zostaw mnie w spokoju.

San nie wierzył w to, co brat do niego mówi. Fakt, był dla niego niemiły, ale zrozumiał swoje błędy i chciał je naprawić, zwłaszcza po tym, co usłyszał kilka dni temu. Nie miał zamiaru odpuścić i podejrzewał, że ma to związek z rudzielcem, ale chciał to usłyszeć bezpośrednio od brata.

— Woo, wiem, że byłem dla ciebie niemiły całe życie. I wiem, że moje wyjaśnienia niczego nie usprawiedliwiają, ale zrozum, że chcę dla ciebie dobrze. Jestem twoim bratem i chcę ci pomóc, bo jeżeli ktoś cię skrzywdził, to...

— To Mingi.

Woo nie wytrzymał, z jego oczu zaczęły płynąć wstrzymywane łzy, a sam chłopak jedyne czego chciał, to zniknąć z tego świata i nigdy więcej nie widzieć Sana ani Mingiego.

— Co on ci zrobił?

— Nie powinno cię to obchodzić. To moje życie, a nie twoje.

San puścił brata i odsunął się kawałek, a młodszy osunął się po ścianie i usiadł na podłodze, zalewając się łzami. Choi nie mógł patrzeć na to, w jakim stanie jest jego brat, dlatego podniósł go z podłogi i zaniósł na łóżko. Woo z początku szarpał się, jednak silne ramiona Sana nie pozwalały mu na ucieczkę.

Gdy tylko Wooyoung poczuł, jak zapada się w materacu, od razu odepchnął od siebie Sana, który usiadł obok i czekał, aż młodszy się uspokoi. Po kilkunastu minutach chłopak przestał płakać, zawinął się w kołdrę i leżał bez ruchu, czekając, aż San sobie pójdzie.

— Woo, słuchaj, nie wiem, co sobie o mnie myślisz, jednak chcę, żebyś wiedział, że przejrzałem na oczy i chcę odpokutować to, co ci zrobiłem, bo jesteś moim bratem. Chcę cię chronić, bo tak powinienem był robić od samego początku, a zachowywałem się jak ostatni debil. Jeżeli będziesz chciał o tym pogadać, to przyjdź do mnie.

San opuścił pokój Woo, który cały czas leżał nieruchomo i nie wierzył w to, co przed chwilą usłyszał. W jego roztrzaskanym serduszku znów zaczęła rodzić się nadzieja, że może San jednak go kocha. Ale szybko skarcił się za tą nadzieję.

***

W poniedziałek Wooyoung nie miał ochoty iść do szkoły, jednak matka nie odpuszczała i chłopak nie miał wyjścia. Nie wyglądał najlepiej i tak też się czuł. Podkrążone i opuchnięte oczy po nieprzespanej nocy, spędzonej na płakaniu wyróżniały się na jego delikatnej twarzy.

Powłócząc nogami, wysiadł z samochodu i skierował się do budynku szkoły, przed którą czekał na niego Mingi, uśmiechając się na jego widok. Woo niechętnie przywitał się z rudym, jednak cały czas czuł spojrzenie Sana przewiercające jego plecy.

— Możemy pogadać po lekcjach, Woo? Muszę ci coś powiedzieć.

— Tak, pewnie.

Wooyoung niechętnie odpowiedział i wyminął rudego, mrucząc pod nosem coś, że musi iść do klasy. Gdy tylko Woo zniknął w szkolnym budynku, San podszedł do rudego.

— Mingi, możemy pogadać? Chcę cię o coś zapytać.

— Nie ma czasu, żeby z tobą gadać.

— W takim razie załatwmy to tu. Co zrobiłeś Woo?

— O co ci chodzi? Nic mu nie zrobiłem.

— Skoro nic mu nie zrobiłeś, to powiedz mi, czemu spędził u ciebie noc i wrócił do domu zapłakany?

— Powiedział ci? Ale głupi z niego dzieciak.

— Więc jednak. Dzięki, że sam się wydałeś, a teraz powiedz, co mu zrobiłeś.

San nie należał do osób, które miały anielską cierpliwość. a
A sam fakt, że znał Mingiego, sprawiał, że jego limit cierpliwości już dawno się skończył. Choi złapał go za koszulkę, przypierając do ściany, i czekał, aż ten powie mu prawdę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Anniong ciasteczka 🍪🍪🍪

Jak wam mija czas tych pięknych wakacji ? Mam nadzieję że lepiej niż mi i mam nadzieję że chociaż u was nie pada.

Jak myślicie San pobije się z Mingim? 😏

Ja I Puppy wiemy co się stanie ale nic nie powiemy musicie czekać do przyszłego poniedziałku, tym razem nie damy się przebłagać o rozdział. Wiem wiem wredne jesteśmy no ale cóż taki nasz urok💁💁

Saranghe ♥️♥️♥️

Nienawidzę cię, Kocham cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz