— Tylko bądź grzeczny. I żadnej zabawy z lekarstwami, jasne? — San uśmiechnął się do leżącego w łóżku Wooyounga.
— Nie martw się. Będę tu na ciebie czekał cały i zdrowy — zapewnił Woo.
Odwzajemnił pocałunek. Chciał zatrzymać Sana, w ostatniej chwili powstrzymał się. Wiedział, że ten musi iść do szkoły, zwłaszcza, że opiekował się nim w szpitalu, jak i przez ostatnie kilka dni, tutaj, w domu.
— Wrócę od razu po lekcjach. Kocham cię.
— Ja ciebie też. Idź już, bo się spóźnisz.
— No, tak, a pierwsza lekcja, to francuski...
Woo mruknął coś, po czym schował się pod kołdrą, z nadzieją na ponowne zapadnięcie w sen.
Przypomniał sobie znienawidzonego nauczyciela, jak ten całował się z Sanem... Gdyby nie Seonghwa, gdyby nie jego zachowanie — nie zbliżyłby się do Mingiego. Przynajmniej nie na tyle, by pójść z nim do łóżka. Ale w tamtym właśnie momencie zranione serduszko Woo potrzebowało ciepła i miłości. Dostał to wszystko od Mingiego, jednak wszystko, absolutnie wszystko, okazało się być jednym wielkim fałszem.San westchnął cicho.
— Koniecznie zjedz śniadanie — powiedział na odchodnym.
°•°•°
— Cześć, Sani — zagadnął Seo, zatrzymując chłopaka w sali. — Wszystko okej? Wyglądasz, jakbyś nie spał co najmniej tydzień...
— Raczej już wiesz, co przytrafiło się mojemu bratu... — mruknął. — Ta cała sytuacja trochę odbiła się na mnie... Ale najważniejsze, że Woo czuje się już lepiej.
— Tak, słyszałem co nieco... Kiedy Woo wraca do szkoły?
— Nie wiem. To zależy od tego, co powie psychiatra... Wątpię, żeby Woo chciał teraz oglądać Mingiego...
— Ma ze mną na pieńku. Ciągle ucieka z lekcji.
— Mingi?
— Taaak... Czeka mnie rozmowa z jego rodzicami. — Westchnął, przewracając oczami. — San? Tęskniłem za tobą...
Choi zmieszał się, uciekając wzrokiem przed uważnym spojrzeniem Seonghwy.
— Spotkamy się? Dzisiaj albo jutro po lekcjach? — zapytał z nadzieją Park.
— Nie mogę. Woo potrzebuje opieki, nie może być teraz sam.
— Woo to mądry, prawie dorosły chłopak. Poradzi sobie...
— Seo, on chciał się zabić, rozumiesz? W ostatniej chwili zadzwoniłem na pogotowie... Jest słaby psychicznie, nikt nie wie, jakie myśli krążą mu po głowie... Nie pozwolę, by to się powtórzyło — powiedział San, ostro i dobitnie, patrząc głęboko w ciemne oczy nauczyciela.
— Przepraszam —mruknął, po czym opuścił salę, nie mając zamiaru wprowadzać mężczyzny w szczegóły relacji, jaka łączyła obu braci.
Przynajmniej jeszcze nie teraz...°•°•°
— Wróciłem! — zawołał San.
Wszedł do mieszkania z mocno bijącym sercem. Bał się, że zastanie widok, jakiego nigdy więcej nie chciałby zastać.
Na szczęście, zanim zdążył zdjąć plecak, w jego ramiona wpadł stęskniony Wooyoung.— W końcu jesteś, Sani! Nie mogłem się doczekać...
Choi odetchnął, mocno obejmując blondyna. Ujął w dłonie twarz Woo, po czym wycisnął na jego ustach kilka czułych pocałunków, które Jung natychmiast odwzajemnił.
— Co w szkole? — zapytał Woo, zajmując miejsce na kolanach starszego. Okrył ich dwójkę kocem, pod którym chwilę temu leżał, oglądając dramę.
— Mamy nowego nauczyciela od angielskiego. Ma na imię Hongjoong. Jest w wieku Seonghwy...
Z twarzy Woo zniknął uśmiech. Wtulił się w Sana, by ukryć ten fakt, jednak Choi i tak wyczuł zmianę w zachowaniu chłopaka.
— Woo, kocham tylko ciebie — wyszeptał, wsuwając palce w jego miękkie włosy. — Seo to przeszłość, jakaś głupia przygoda, tylko... muszę powiedzieć mu prawdę o nas.
— Zrób to jak najszybciej... — powiedział bardzo cichutko Jung.
— Oczywiście. Nie martw się. Tylko ty się dla mnie liczysz. Tylko ciebie chcę uszczęśliwiać i tylko dzięki tobie chcę być uszczęśliwiany.
— Bardzo ładnie to powiedziałeś, Sani... — Woo uśmiechnął się, unosząc głowę z ramienia brata.
Zamknął oczy, gdy ich usta spotkały się po raz kolejny.
°•°•°
Zastał Sana w bibliotece. Kserował notatki dla Woo, by ten nie musiał być do tyłu z materiałem.
— Unikasz mnie — powiedział Seo, podchodząc do dziewiętnastolatka. Nie był wściekły, był zmartwiony i zawiedziony. Czuł, że coś jest nie tak. Bardzo nie tak.
— Mam dużo nauki. Po lekcjach kseruję notatki dla Woo, pomagam mu ogarnąć matmę i fizykę i... — Wzruszył ramionami, nie patrząc nauczycielowi w oczy. Próbował skupić się na kserowaniu, nie mógł pominąć żadnej notatki w zeszytach, które pożyczyła mu koleżanka z klasy Wooyounga.
— I? Mów, co jest grane.
— No, przecież ci powiedziałem...
— Nie, jest coś jeszcze. Dlaczego nie chcesz mi o tym powiedzieć? Nie ufasz mi?
— To nie tak. Ja po prostu... Nie chcę nikogo ranić.
— Nikogo? Masz na myśli mnie, tak? No, powiedz, będziemy mieć to---
— Kocham Woo. A on kocha mnie i... jesteśmy parą — wyrecytował San, zamykając oczy. Otworzył je, gdy zapadła cisza, po czym spojrzał w oczy nauczycielowi. — Przepraszam... Nie powiedziałem ci prawdy. Kocham go... właściwie od zawsze. Traktowałem go jak śmiecia, bo się bałem. Jesteśmy rodziną, to mój brat! Ale w szpitalu, kiedy odzyskał przytomność, kiedy prawie go straciłem...
-Dość. Nie chce tego słuchać...
Seo odwrócił się, po czym wyszedł, nie chcąc widzieć Sana, ani nikogo innego. Nie wiedział, dlaczego czuję się tak bardzo zraniony. Przewidział to, był pewien, że w grę wchodził ktoś, w kim Choi się zakochał. Nie sądził jednak, że tym kimś jest Wooyoung.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej ciasteczka 🍪🍪🍪Do końca książki zostały dwa rozdziały.... Nie wiem czy się cieszycie czy smucicie.... W zasadzie nic nie wiem bo prawie nikt nie komentuje rozdziałów co w zasadzie mnie smuci i to bardzo
Zapraszam też na "You and Me" w którym jest pewne zapytanie na które rzecz jasna nikt nie odpowiedział no ale trudno....
No i oczywiście zapraszam do Wilczek___Seonghwy ♥️♥️♥️♥️
Saranghe dobrej nocy/dnia wszystkim
Ps. Love u Puppy 💓💓💓💓
CZYTASZ
Nienawidzę cię, Kocham cię
Fanfiction"Dlaczego akurat mój brat, adopcyjny, ale wciąż brat, musiał zawrócić mi w głowie?! Muszę znaleźć jakiś sposób, by się odkochać. Albo jakimś cudem sprawić, by San zakochał się we mnie." Książka pisana wraz z moją @seongsang_shipper_ ♥️ Rozdziały b...