Rozdział 22

601 37 41
                                    

— Tylko bądź grzeczny. I żadnej zabawy z lekarstwami, jasne? — San uśmiechnął się do leżącego w łóżku Wooyounga.

— Nie martw się. Będę tu na ciebie czekał cały i zdrowy — zapewnił Woo.

Odwzajemnił pocałunek. Chciał zatrzymać Sana, w ostatniej chwili powstrzymał się. Wiedział, że ten musi iść do szkoły, zwłaszcza, że opiekował się nim w szpitalu, jak i przez ostatnie kilka dni, tutaj, w domu.

— Wrócę od razu po lekcjach. Kocham cię.

— Ja ciebie też. Idź już, bo się spóźnisz.

— No, tak, a pierwsza lekcja, to francuski...

Woo mruknął coś, po czym schował się pod kołdrą, z nadzieją na ponowne zapadnięcie w sen.
Przypomniał sobie znienawidzonego nauczyciela, jak ten całował się z Sanem... Gdyby nie Seonghwa, gdyby nie jego zachowanie — nie zbliżyłby się do Mingiego. Przynajmniej nie na tyle, by pójść z nim do łóżka. Ale w tamtym właśnie momencie zranione serduszko Woo potrzebowało ciepła i miłości. Dostał to wszystko od Mingiego, jednak wszystko, absolutnie wszystko, okazało się być jednym wielkim fałszem.

San westchnął cicho.

— Koniecznie zjedz śniadanie — powiedział na odchodnym.

°•°•°

— Cześć, Sani — zagadnął Seo, zatrzymując chłopaka w sali. — Wszystko okej? Wyglądasz, jakbyś nie spał co najmniej tydzień...

— Raczej już wiesz, co przytrafiło się mojemu bratu... — mruknął. — Ta cała sytuacja trochę odbiła się na mnie... Ale najważniejsze, że Woo czuje się już lepiej.

— Tak, słyszałem co nieco... Kiedy Woo wraca do szkoły?

— Nie wiem. To zależy od tego, co powie psychiatra... Wątpię, żeby Woo chciał teraz oglądać Mingiego...

— Ma ze mną na pieńku. Ciągle ucieka z lekcji.

— Mingi?

— Taaak... Czeka mnie rozmowa z jego rodzicami. — Westchnął, przewracając oczami. — San? Tęskniłem za tobą...

Choi zmieszał się, uciekając wzrokiem przed uważnym spojrzeniem Seonghwy.

— Spotkamy się? Dzisiaj albo jutro po lekcjach? — zapytał z nadzieją Park.

— Nie mogę. Woo potrzebuje opieki, nie może być teraz sam.

— Woo to mądry, prawie dorosły chłopak. Poradzi sobie...

— Seo, on chciał się zabić, rozumiesz? W ostatniej chwili zadzwoniłem na pogotowie... Jest słaby psychicznie, nikt nie wie, jakie myśli krążą mu po głowie... Nie pozwolę, by to się powtórzyło — powiedział San, ostro i dobitnie, patrząc głęboko w ciemne oczy nauczyciela.

— Przepraszam —mruknął, po czym opuścił salę, nie mając zamiaru wprowadzać mężczyzny w szczegóły relacji, jaka łączyła obu braci.
Przynajmniej jeszcze nie teraz...

°•°•°

— Wróciłem! — zawołał San.

Wszedł do mieszkania z mocno bijącym sercem. Bał się, że zastanie widok, jakiego nigdy więcej nie chciałby zastać.
Na szczęście, zanim zdążył zdjąć plecak, w jego ramiona wpadł stęskniony Wooyoung.

— W końcu jesteś, Sani! Nie mogłem się doczekać...

Choi odetchnął, mocno obejmując blondyna. Ujął w dłonie twarz Woo, po czym wycisnął na jego ustach kilka czułych pocałunków, które Jung natychmiast odwzajemnił.

— Co w szkole? — zapytał Woo, zajmując miejsce na kolanach starszego. Okrył ich dwójkę kocem, pod którym chwilę temu leżał, oglądając dramę.

— Mamy nowego nauczyciela od angielskiego. Ma na imię Hongjoong. Jest w wieku Seonghwy...

Z twarzy Woo zniknął uśmiech. Wtulił się w Sana, by ukryć ten fakt, jednak Choi i tak wyczuł zmianę w zachowaniu chłopaka.

— Woo, kocham tylko ciebie — wyszeptał, wsuwając palce w jego miękkie włosy. — Seo to przeszłość, jakaś głupia przygoda, tylko... muszę powiedzieć mu prawdę o nas.

— Zrób to jak najszybciej... — powiedział bardzo cichutko Jung.

— Oczywiście. Nie martw się. Tylko ty się dla mnie liczysz. Tylko ciebie chcę uszczęśliwiać i tylko dzięki tobie chcę być uszczęśliwiany.

— Bardzo ładnie to powiedziałeś, Sani... — Woo uśmiechnął się, unosząc głowę z ramienia brata.

Zamknął oczy, gdy ich usta spotkały się po raz kolejny.

°•°•°

Zastał Sana w bibliotece. Kserował notatki dla Woo, by ten nie musiał być do tyłu z materiałem.

— Unikasz mnie — powiedział Seo, podchodząc do dziewiętnastolatka. Nie był wściekły, był zmartwiony i zawiedziony. Czuł, że coś jest nie tak. Bardzo nie tak.

— Mam dużo nauki. Po lekcjach kseruję notatki dla Woo, pomagam mu ogarnąć matmę i fizykę i... — Wzruszył ramionami, nie patrząc nauczycielowi w oczy. Próbował skupić się na kserowaniu, nie mógł pominąć żadnej notatki w zeszytach, które pożyczyła mu koleżanka z klasy Wooyounga.

— I? Mów, co jest grane.

— No, przecież ci powiedziałem...

— Nie, jest coś jeszcze. Dlaczego nie chcesz mi o tym powiedzieć? Nie ufasz mi?

— To nie tak. Ja po prostu... Nie chcę nikogo ranić.

— Nikogo? Masz na myśli mnie, tak? No, powiedz, będziemy mieć to---

— Kocham Woo. A on kocha mnie i... jesteśmy parą — wyrecytował San, zamykając oczy. Otworzył je, gdy zapadła cisza, po czym spojrzał w oczy nauczycielowi. — Przepraszam... Nie powiedziałem ci prawdy. Kocham go... właściwie od zawsze. Traktowałem go jak śmiecia, bo się bałem. Jesteśmy rodziną, to mój brat! Ale w szpitalu, kiedy odzyskał przytomność, kiedy prawie go straciłem...

-Dość. Nie chce tego słuchać...

Seo odwrócił się, po czym wyszedł, nie chcąc widzieć Sana, ani nikogo innego. Nie wiedział, dlaczego czuję się tak bardzo zraniony. Przewidział to, był pewien, że w grę wchodził ktoś, w kim Choi się zakochał. Nie sądził jednak, że tym kimś jest Wooyoung.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej ciasteczka 🍪🍪🍪

Do końca książki zostały dwa rozdziały.... Nie wiem czy się cieszycie czy smucicie.... W zasadzie nic nie wiem bo prawie nikt nie komentuje rozdziałów co w zasadzie mnie smuci i to bardzo

Zapraszam też na "You and Me" w którym jest pewne zapytanie na które rzecz jasna nikt nie odpowiedział no ale trudno....

No i oczywiście zapraszam do Wilczek___Seonghwy ♥️♥️♥️♥️

Saranghe dobrej nocy/dnia wszystkim

Ps. Love u Puppy 💓💓💓💓

Nienawidzę cię, Kocham cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz