Todoroki i Bakugou siedzieli w kuchni u blondyna w domu. Sączyli smętnie kawę z kubków. Shinso zaraz miał do nich dołączyć. Odprowadzał Urarake jej mieszkania po tym, jak brunetka praktycznie wypluła sobie żołądek.
Shoto przetarł twarz dłonią i spojrzał na śpiącego na kanapie Izuku.- Midoriya chciał się zabić.
Heterochomik zamarł, a kubek wyślizgnął mu się z dłoni spadając na podłogę i roztrzaskując się. Blondyn popatrzył na niego niezbyt zaskoczony jego reakcją. Piegowaty zerwał się gwałtownie z miejsca. Shoto zaczął zbierać odłamki naczynia, podczas gdy Bakugou uspokajał Deku i prosił, żeby poszedł jeszcze spać, bo ma gorączkę. Heterochomik przyglądał się posturze Izuku i zastanawiał się, co on do cholery robił i gdzie był, kiedy Midoriya tak się załamał.
Katsuki podszedł do Shoto i położył dłoń na jego ramieniu, tym samym wybudzając go z odrętwienia. Wskazał na drzwi od drugiego pokoju, który okazał się być siłownią. Katsuki zamknął za nimi drzwi i usiadł na kanapie, która stała pod oknem.
- Jak to chciał się zabić?
Blondyn spojrzał na Shoto i przeczesał włosy warcząc pod nosem kilka przekleństw.
- Tak to, kurwa. Znalazłem go w kiblu z przestrzelonymi uchem.
- Może to był wypadek.
- Jaki zasrany wypadek, jak potem sam prosił żebym zrobił to za niego!
Bakugou podniósł nieświadomie głos, ale szybko się uspokoił. Westchnął i złapał się za nasadę nosa. W pokoju panowała napięta cisza.
- Nie wiedziałem, że byliście razem.
Todoroki uniósł brew.
- To chyba nie jest teraz ważne.
- Jest, bo może będziesz umiał na niego wpłynąć bardziej niż ja, Shinsou, czy pyza.
- To było dawno. Mnie też nie uprzedził, że odchodzi. Traktuje nas wszystkich tak samo.
Czerwonooki warknął.
- Jest mu potrzebny specjalista.
- No Ameryki nie odkryłeś.
- Możesz nie być kurwa taki sarkastyczny? Staram się coś wymyślić.
- Nie rozumiem dlaczego nagle zależy ci na jego dobru.
- Kurwa mać. Wszyscy tylko pierdolą o tym, ja też-
Do pokoju wszedł Hitoshi. Spojrzał rozdrażniony na kłócących się mężczyzn. Trzymał w rękach reklamówkę, którą po chwili odłożył na ziemię.
- Przyniosłem słodycze, żeby Izuku poprawił sobie nastrój, ale widzę, że wy tu wolicie się kłócić, niż mi pomóc. Ja już nie przeszkadzam, po prostu powiedzcie, gdzie on jest i możecie się zżerać dalej.
- Leży w salonie, kociarzu. Ślepy jesteś?
- Nie ma go w salonie, śmieciarzu.
Bakugou zignorował odzywkę Shinso i szybo poszedł tam, gdzie powinien znajdować się piegowaty. Kanapa była pusta. Blondyn przeklnął pod nosem i zaczął rozglądać się po mieszkaniu. Todoroki w tym czasie wyjął telefon i zaczął wydzwaniać do Izuku. Po pewnym czasie numer w ogóle przestał być dostępny.
- Nie ma go!
- Jak mogliście go zgubić?
- Kurwa, to nie nasza wina!
- Trzeba było się nie kłócić.
- Ej, uspokójcie się.
Shoto westchnął i znowu spojrzał na swój telefon.
- Wiecie gdzie mógłby pójść?
- Może na plac zabaw?
- Plac zabaw?
Hitoshi wzruszył ramionami i przeczesał włosy. Stresował się bardziej niż mogłoby się zdawać.
- Z tego co pamiętam to lubi tam przesiadywać. Zadzwonię jeszcze do Hawksa, może ktoś z jego patrolu go widział.
Heterochomik kiwnął głową i spojrzał na Bakugou.
- Trzeba go znaleźć, zanim zrobi coś głupiego.
CZYTASZ
And The End {BakuDeku}
FanfictionIzuku nigdy nie spełnił swojego marzenia. Brutalnie uświadomiony przez świat o swojej niemocy, został policjantem. Tam odkrył swój inny talent. Talent do zabijania. Talent, którego nie chciał. Talent, który go zniszczył. Nie tak to sobie wszystko w...