- To nie jest czas na takie rozmowy!
Krzyk Uraraki wymieszał się ze świstem gruzu, napędzanego czyjąś indywidualnością.
- Nie możesz go tak po prostu ignorować! Wytłumacz mu przynajmniej, o co ci chodzi!
Todoroki osłonił brunetkę ścianą z lodu i wysłał w kierunku jednego z terrorytsów ogniste pociski. Facet padł na ziemię, starając się ugasić kurtkę. Po chwili oblano go wodą i zakuto w kajdanki.
- Nie rozumiesz, nie ignoruję go, to nie tak!
- To jak!?
Shoto krzyknął roztrzęsiony całą sytuacją. Przez chwilowy brak opanowania, zamroził pół budynku, łącznie z przestępcami. Szybko użył swojej drugiej połowy, roztapiający to, co nabroił.
- Po prostu... daj mi jeszcze trochę czasu, chciałam coś załatwić, zanim się z nim spotkam.
Ochako pomogła Todorokiemu pozbywać się większych gród lodu i zaczęła związywać nieco zmrożonych terrosrytów. Kiedy robota była skończona, oboje spojrzeli na siebie bez słowa i rozeszli się w dwie róże strony.
- Bakugou, nie, uważaj, uważaj!
Katsuki mimo ostrzeżeń Kirishimy, rzucił się na rosłego mężczyznę i powalił go z łatwością na ziemię. Eijiro patrzył przez chwilę na nich oboje, ale ostatecznie westchnął i utwardził swoją rękę, odbijając jeden z pocisków, który leciał w jego stronę. Zastanawiał się, dlaczego Katsuki zawsze wygląda tak, jakby nie myślał, a potem okazuje się, że miał w zanadrzu wielki plan.
Dzisiaj wydawała się jednak nad wyraz impulsywny, czym co chwilę przyprawiał Kirishimę o zawał serca.
Kiedy ostatni przeciwnik został przechwycony, obaj mężczyźni władował się do samochodu i ruszyli w kierunku agencji.
- Bakubro...
- Czego!?
Eijiro uśmiechnął się do wściekłego blondyna z lekkim pobłażaniem i westchnął.
- O co ci ostatnio chodzi? Jesteś jeszcze bardziej wściekły niż zwykle. Martwię się o ciebie.
Bakugou nic nie odpowiedział.
- I mówisz, że wtedy zrobił masę psów?
- Tak dokładnie, wyglądało na to, że Bakugou już kiedyś z nim walczył, bo nie dał się podejść.
- I co się stało?
Shinso uśmiechnął się delikatnie, widząc iskierki w oczach Izuku. Piegowaty trzymał w dłoniach notatnik i skrobał w nim co chwilę, uważnie słuchając opowieści Hitoshiego.
- Dalej nie wiem, bo odesłali mnie pod inny adres.
Deku pokiwał głową i znowu coś zapisał, a przez głowę Shinso przebiegła myśl, że to niesamowite, mieć taką podzielność uwagi. Oderwał wzrok od dłoni Midoriyi i zerknął na jego twarz, na której nie widniał już uśmiech.
- Martwisz się, prawda?
Izuku pokiwał głową w głębokim zamyśleniu, z którego Hitoshi nie miał serca go wyrwać. Oparł się jedynie wygodniej o kanapę i wlepił wzrok w przestrzeń.
- Przyjedziesz?
Uraraka stała oparta o ścianę budynku. Memłała w dłoniach kawałek swojej sukienki i przełykała nerwowo ślinę. Do ucha miała przyciśnięty telefon.
- Postaram się.
Kiwnęła głową mimo, że nie mógł tego zobaczyć i rozłączyła się.
- Czekaj na nas, Izuku.
Wyszeptała i ruszyła w stronę domu. Była zmęczona.
![](https://img.wattpad.com/cover/218076581-288-k978218.jpg)
CZYTASZ
And The End {BakuDeku}
FanfictionIzuku nigdy nie spełnił swojego marzenia. Brutalnie uświadomiony przez świat o swojej niemocy, został policjantem. Tam odkrył swój inny talent. Talent do zabijania. Talent, którego nie chciał. Talent, który go zniszczył. Nie tak to sobie wszystko w...