Ten płytki sen okazał się być śpiączką. Shinso został obudzony przez zdenerwowaną pielęgniarkę, która już po chwili wyprowadziła go z pokoju. Zapytał co się dzieje, bo przez małe okienko w drzwiach dostrzegł lekarza, który majstruje przy Midoriyi. Kobieta wyjaśniła mu jedynie, że konieczna będzie operacja. Fioltewowołosy zaczął się szamotać i krzyczeć. Mówił, że musi się z nim zobaczyć. Pielęgniarka przywołała go do porządku i wytłumaczyła, że wycieńczony organizm piegowatego zapadł w śpiączkę, aby ograniczyć zużywanie energii.
Hitoshi wrócił na dół. Zastał przyjaciół tak jak ich zostawił. Usiadł na swoim miejscu i ukrył twarz w dłoniach. Teraz miał w głowie jedynie słowo Izuku.
„Źle", „Źle", „Źle". Chłopak poczuł jak po jego policzkach spływają pojedyńcze krople. Mógł powiedzieć coś więcej. Mógł z nim porozmawiać.- Hej, kociarz. Kociarz!
Szorstki głos Bakugou przywołał go do porządku. Wytarł ślady po łzach i spojrzał na niego chłodno.
- Miałeś mi coś powiedzieć wczoraj.
Hitoshi kiwnął głową i wstał. Skierował się do łazienki. Katsuki poszedł za nim. Zamknął drzwi i oparł się o nie.
- A więc? Słucham.
- Matka Izuku nie żyje.
Nie owijał w bawełnę. Wypowiedział to zdanie szybko. Tak szybko, jak morderca podcina gardło swojej ofiary. Przebił powietrze jak ostrze noża i trafił prosto w niezachwiany spokój Bakugou. Blondyn zamarł na ułamek chwili, jednak szybko zmarszczył brwi i zacisnął pięści.
- Kurwa.
Szepnął.
- Midoriya jest w śpiączce.
Kolejne wyprane z emocji zdanie uderzyło w Katsukiego. Chłopak złapał się za włosy i pociągnął je gwałtownie, wyrywając sobie przy tym parę kępek.
Shinso odwrócił się do niego.- Powiedz, dlaczego nagle tak zależy ci na Midoriyi?
Kolejne błyskawicznie wypowiedziane zdanie.
- Kurwa, po co ci to wiedzieć?
Chłopak zacisnął pięści i dopadł się do blondyna. Złapał go za koszulkę i przycisnął do drzwi.
- Bo jest moim cholernym przyjacielem i nie mam zamiaru pozwolić na kolejne nieszczęście w jego życiu!
Syknął przez zęby powstrzymując łzy. Czerwone oczy Bakugou doprowadzały go w tym momencie do jakiegoś chorego obłędu. Nienawidził tego spojrzenia. Od chwili gdy na pierwszym roku zobaczył go przez tłum przed drzwiami klasy A. Nienawidził go tak bardzo i nie rozumiał, dlaczego Midoriya ciągle tak o niego walczy. Broni go. Nie mógł znieść myśli, że stara się tak bardzo dla kogoś, kogo powinien skreślić wieki temu. Po jego policzkach mimowolnie spłynęły łzy.
- Nie masz pojęcia ile przez ciebie wycierpiał. Ciebie i te twoje chore wymysły!
- Wyobraź sobie, że mam!
Odepchnął od siebie Shinso i warknął pod nosem. Nagle jego umysł zrobił się zamglony. On sam stanął jak wryty, gapiąc się pustym spojrzeniem w przestrzeń.
- Gadaj, czego chcesz od Midoriyi i przysięgam, że jeśli robisz to z poczucia winy, to każę ci wyskoczyć przez to okno.
Fioletowowłosy wychrypiał wyciarając szybko łzy z policzków i wpatrując się w blondyna. Jego usta powoli się otworzyły.
- Zakochałem się.
Bezbarwne i spokojne słowa wypłynęły z ust Bakugou jak mała łódeczka prawdy, puszczona samotnie na ocean głupoty. Ta mała łódeczką z nadludzką siłą uderzyła w Shinso. Upadł na ziemię. Zwrócił Katsukiemu wolną wolę i wpatrywał się w niego z przerażeniem. Tak samo przerażony był sam blondyn. Nie uświadomił sobie do końca wszystkich uczuć, jednak tam w środku wiedział doskonale. Teraz musiał się jedynie z tym pogodzić.
- Jesteś nienormalny.
Słowa Shinso wybudziło ich obu z jakiegoś dziwnego transu. Hitoshi wstał podpierając się o zlew.
- Jeśli mu powiesz, to jesteś skończony.
- Nie mam zamiaru. Midoriya i tak nie jest masochistą.
Hitoshi warknął i wychodząc z łazienki, uderzył Bakugou barkiem w ramię. To czego się dowiedział, było w tym przypadku chyba jeszcze gorsze niż litość. Zakrył usta dłonią i zacisnął powieki. To było za dużo.
Katsuki podszedł do zlewu i oparł się o niego. Uderzył pięścią w jego twarda i zimna powierzchnie. Obserwował jak jego dłoń powoli robi się sina. Przeklnął pod nosem i zamknął oczy. To było za dużo.

CZYTASZ
And The End {BakuDeku}
FanfictionIzuku nigdy nie spełnił swojego marzenia. Brutalnie uświadomiony przez świat o swojej niemocy, został policjantem. Tam odkrył swój inny talent. Talent do zabijania. Talent, którego nie chciał. Talent, który go zniszczył. Nie tak to sobie wszystko w...