42

2.7K 289 53
                                        

Monomie dłuższą chwilę zajęło zarejestrowanie tego, co się tak właściwie stało. Jeszcze dłuższą chwilę zajęło mu odzyskanie oddechu i władzy w rękach. Wysunął się spod bezwładnego ciała Bakugou. Sprawdził nerwowo jego puls i rozejrzał się dookoła.

Cały budynek stał w ogniu. Kolorowe płomienie trawiły wszystko, co było w ich zasięgu. Neito zasłonił usta bandaną, którą miał zawiązaną wokół kostki, uważając, że to cool wygląda. Dziękował sobie w duchu za to upodobanie.

Spojrzał na Katsukiego, który sprawiał wrażenie pogrążonego w naprawdę błogim śnie i gdyby nie osmalone włosy i plecy, pewnie spróbowałby go obudzić i ochrzanić za drzemki w pracy. Westchnął i rozerwał swoją koszulkę, żeby zasłonić także jego usta i nos.

Blondyn chwycił Bakaugou za ręce i zarzucił go sobie na ramiona, zmierzając w stronę wyjścia. Nie przeszedł kilku kroków, a płomienie buchnęły, jakby rozjuszonego jego działaniem.

Monoma zatrzymał się i kucnął. Rozejrzał się dookoła, mrugając intensywnie, bo dym zaczynał drażnić mu oczy.

Ktoś ciągle tutaj jest.

Odłożył ostrożnie Bakugou i podszedł do ognia, wkładając w niego rękę. Szybko ją zabrał i włożył w inny odcień płomieni. Praktycznie każdy język miał inną barwę. Od czerwonych, po fioletowe i niebieskie.

Zawahał się przy tych ostatnich. Nie musiał długo czekać, gdyż płomienie same po niego sięgnęły. Jego źrenice się rozszerzyły i odskoczył automatycznie. Spojrzał na swoją poparzoną dłoń.

To czyjaś indywidualność.

Neito w trzeciej klasie nauczył się rozróżniać produkty quirk od rzeczywistości. Przez jego własną moc był w stanie powiedzieć na przykład który ołówek został zrobiony fabrycznie, a który wyprodukowany przez czyjąś indywidualność.

Nie mógł ich niestety kraść bez dotknięcia właściciela, ale dzięki tej umiejętności wiedział, jaki rodzaj mocy od kogoś pożyczy.

Teraz miał pewność. Płomienie nie żyły własnym życiem, były kontrolowane przez kogoś, kto ich widzi. Neito rozejrzał się ponownie. Musiał jednak porzucić próby zlokalizowania napastnika, bo ogień zbliżał się do Bakugou. Znowu zarzucił go sobie na plecy i ruszył z całą parą do wyjścia. Zostanie w środku dłużej i myślenie, kto za tym stoi nie wchodziło w grę. Miał w głowie kilku potencjalnych winowajców, ale teraz musiał się stąd wydostać.

Ogień zaatakował go natychmiast, na co krzyknął, ale nie zatrzymał się. Wypadł przez drzwi na ulicę, gasząc nogawkę Katsukiego. Wziął głęboki oddech, zrywając z twarzy bandanę. Odkaszlnął i wyciągnął telefon z kieszeni.

Działał.

Wezwał karetkę i policję, przyglądając się płomieniom.






Ochako nie rozumiała swojego zdenerwowania. Przecież powiedzenie Izuku, że nie dała rady wyciągnąć go z aresztu domowego powinno być najprostszą rzeczą, jaką postanowiła w ostatnim czasie. Mimo to przyglądała się z mimowolnym niesmakiem, jak zielonowłosy sporządza notatki.

- D-Deku..

Zaczęła powoli, ale przerwał jej odgłos uderzenia. A raczej swego rodzaju osunięcia się. Spojrzała w górę i w ostatniej chwili odskoczyła w bok. Sufit dosłownie zaczął się rozpadać. Midoriya zareagował pierwszy, nie tracąc czasu na analizę. W takich sytuacjach zdawał się na swój instynkt.

Złapał Urarakę za nadgarstek i wybiegł z pokoju. Drzwi za nimi się zawaliły. Podłoga zaczęła drżeć i pękać. Shinsou ślizgiem uciekł z łazienki, która złożyła się jak leżak i dołączył do pozostałej dwójki. Zbiegli po walących się schodach i dopadli się do drzwi.

Wybiegli przed dom, który dosłownie runął, obracając się praktycznie w całości w gruz i pył.

Opaska na nodze Izuku zaczęła wyć alarmem.

- Co się dzieje?

Ochako wyrzuciła na wydechu.

- Czyli to koniec ostrzeżeń. Teraz dopiero się zacznie.

Odparł Hitoshi, podchodząc ostrożnie do pozostałości mieszkania.
Midoriya przełknął ciężko ślinę, ale nie mógł nic poradzić na uczucie ekscytacji, jakie zaczynało się w nim gotować.

Kilka miesięcy temu płakałby na widok ruiny jego zacisznego domostwa, który tak cenił, jednak teraz czuł, że patrzy na zwłoki swojego więzienia. Nie mógł odgonić od siebie potrzeby działania.

Czyżby wracał do formy?

And The End {BakuDeku}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz