- Co czułem w tamtym momencie? Szczerze, to nie jestem pewny. Raczej nie za wiele. Byłem na lekach i mimo, że ułatwiają one funkcjonowanie na codzień, odbierają całą przyjemność z życia. Czułem się przez nie bardzo przytłumiony.
- Nigdy pan nie wyzdrowieje?
- Nie sądzę. Z niektórych rzeczy nie da się po prostu wyjść. Niezależnie, jak bardzo bym się starał. Ale nic nie szkodzi. Dla mnie to wszystko stało się codziennością.
- Tak samo jak wykluczenie społeczne?
- T-tak. Chociaż to przeszkadza mi bardziej. Nie lubię swoich wad i słabości, otoczenie nie musi mi przypominać, jaki byłem zły. Całe moje aktualne życie jest karą, za to wszystko.
- A to nawet nie była pana wina.
- Yhm.
- Czuje pan gniew? To naprawdę niesprawiedliwe.
Midoriya pokręcił przecząco głową.
- Nie czuję.
- Więc pan wybaczył?
- Nie do końca.
- Niezbyt rozumiem. Leki powodują, że nie jest pan w stanie czuć, ale jednak żywi urazę?
- Nie. Po prostu staram się nie myśleć o ludziach, którzy za dużo myślą o mnie.
- Ma pan bardzo zdrowe podejście do całej sprawy. Pomaga pan przy złapaniu Ligi Złoczyńców?
- Nie.
- Rozwinie pan?
- Poprosiłbym następne pytanie.
- Jak pan zarabia, w takim wypadku?
- Nie jest to dla mnie wygodny temat. Współpracuję z firmą Todorokich, a także Ground Zero i Red Riota. Zajmuję się sprawami technicznymi.
- Dlaczego nie odejdzie pan całkowicie od bohaterstwa?
- Bo...nie mam już nic innego.
***
Niezręcznie to mało powiedziane.
Tak samo jak zapłakana Uraraka nie spodziewała się spotkać u Deku Bakugou, Shinsou i Todorokiego z dzieckiem, tak samo cała reszta nie oczekiwała tu nikogo, poza sobą.
A Midoriya jedyne, czego teraz potrzebował, to porozmawiać z Katsukim i wyjaśnić sobie wszystko, jak dorosły z dorosłym.
- Nie sądzę, żebyśmy byli na tyle dobraną paczką przyjaciół, żeby cieszyć się z takiego zrządzenia losu.
Wszyscy spojrzeli na Hitoshiego, który przerwał uciążliwą ciszę.
- Kto powiedział, że się przyjaźnimy?
Katsuki uniósł brew, krzyżując ramiona na piersi. Położył nogi na stole, tuż przed nosem Ochako. Brunetka przesunęła krzesło, posyłając mu rozeźlone spojrzenie.
- Ja tam was wszystkich lubię.
Odparł cicho Midoriya, drapiąc się po głowie.
- No ciebie to akurat też lubimy wszyscy.
Prychnął fioletowowłosy.
- Kto powiedział, że go lubię?
- Bakugou, byłeś tu pierwszy.
Todoroki tylko stwierdził ten logiczny, aczkolwiek bardzo trafny fakt. Blondyn wstał od stołu.
- Miałem do niego kilka ważnych spraw, ale nie będę ich rozwiązywał przy was.
Bez słowa ruszył do wyjścia. Izuku także poderwał się z krzesła.
- Kacchan-
Katsuki zatrzymał się, przy nakładaniu butów, posyłając Midoriyi ostrzegawcze spojrzenie, po czym wyszedł.
- Bardzo wam przeszkodziliśmy?
Shoto odważył się zadać to pytanie, widząc zbolałą twarz Izuku. Zielonowłosy uniósł na niego wzrok, uśmiechając się łagodnie.
- Jeszcze nie jestem pewny.
Po tych słowach nerwowym krokiem poszedł za Katsukim. Zamknął za sobą drzwi i złapał blondyna za nadgarstek. Bakugou zatrzymał się, ale nie raczył na niego spojrzeć.
- Kacchan, bo-
- Bo?
- Co do dzisiejszej nocy...
- Wiem, dobry jestem w te klocki.
Midoriya puścił jego rękę i dopiero wtedy czerwonooki na niego spojrzał.
- Czyli pamiętasz.
- Ta. To tyle? Idę do pracy, marnujesz mój czas.
Uniósł brew, chowając ręce do kieszeni.
- Czy ty...
- Dobra, idioto, idę. Może jeszcze dzisiaj przyjdę. Do tego czasu naucz się gadać, bo uszy więdną od twojego jąkania.
Zdzielił go po plecach i zostawił go przed drzwiami w całkowitym osłupieniu.
Loczkowi mimo wszystko ulżyło, że Bakugou ma do tego...takie luźne podejście? Czuł się dzięki temu pewniej. Przecież to nic wielkiego. Ludzie ze sobą sypiają. Ludzie...czy Katsuki też?
- Przecież też jest człowiekiem!
Wyburczał, wracając do środka. Wpadł na Urarakę, która właśnie po niego szła.
- Oh, jesteś. Wybacz, ale nie dogaduję się sama z nimi tak dobrze.
Oboje się zaśmiali i dopiero teraz Midoriya mógł zauważyć, jakie dziewczyna ma opuchnięte oczy. Złapał ją za nadgarstek.
- Co się stało?
Z ust brunetki odpłynął uśmiech. Spojrzała na rękę Deku, spoczywającą na jej własnej. Odetchnęła głęboko.
- Właśnie o tym przyszłam porozmawiać. Iida...Iida nie żyje.

CZYTASZ
And The End {BakuDeku}
FanficIzuku nigdy nie spełnił swojego marzenia. Brutalnie uświadomiony przez świat o swojej niemocy, został policjantem. Tam odkrył swój inny talent. Talent do zabijania. Talent, którego nie chciał. Talent, który go zniszczył. Nie tak to sobie wszystko w...