Oh my f*cking god... What?!

308 25 4
                                    

Ranisz swoich przyjaciół. Ponieważ odbierasz nam miano głupich!...

W tym momencie wszyscy się zaśmiali. Jakoś nie było to wybitnie śmieszne, ale jednak jego stan głosu w wypowiedzi był przekomiczny oraz aż tak nam się nudziło, że wszystko by nas rozbawiło. Rozmawialiśmy jeszcze jakieś 30 minut. Mogliśmy rozmawiać dłużej, ale pielęgniarka musiała wziąć Payton'a jakieś prześwietlenie. W tym momencie chwyciłam torbę i razem z Felt'em zaczęliśmy się delektować jedzonkiem. Po zjedzeniu jedzenia, które przywiozłam, napisałam mamie, że będę nocowała u Jackson'a, i że już nie ma żarcia, bo byłam zbyt głodna. Po oznajmieniu mojej mamie, Jackson i ja zrobiliśmy sobie jakiś seans. Tym razem wybraliśmy sobie jakiś dramat, który trwał jakoś prawie 3 godziny. Ja jakoś nie byłam wybitnie śpiąca, ale po Jackson'ie było widać, że był. Po jakichś 40 minutach filmu, chłopak zasnął. Jak zobaczyłam, że chłopak sobie śpi przykryłam go kocem i poszłam do pokoju, ponieważ nie chciało mi się oglądać tego filmu samej. Zanudziłabym się na smierć. W momencie gdy rozłożyłam się na łóżku, zajrzałam na moje social media. Niestety it was stupid idea. Zapomniałam zablokować mojej „wiernej przyjaciółki" i akurat dzisiaj musiałam natrafić na jej zdjęcie. Nie była ona sama, a z Kornelem. Widać, że coś kręcili ze sobą. Nagle zrobili mi się bardzo smutno. W końcu byłam do nich przywiązana. Niestety miałam klapki na oczach i nawet nie zauważyłam jak moja „przyjaciółka'' wbiła mi nóż w plecy i kręciła z moim chłopem. Zaczęłam rozmyślać o tej całej sytuacji z nimi. Niestety to był zły wybór. Siedzę już dobre trzy godziny nad moimi przemyśleniami. Na całe szczęście ktoś o mnie pomyślał i oderwał mnie od mojego świata. Gdy zawibrował mi telefon byłam zdziwiona, bo kto normalny pisze o 3:20? Od razu chwyciłam telefon w ręce. Jak zobaczyłam kto do mnie napisał, to się zdziwiłam. Był to Payton. Tylko co on chciał...

Python🥰 :
Siemka 😁

Ja :
Hej :D

Python🥰 :
Masz czas? 🥺👉🏼👈🏼

Ja :
Zawsze hah. Coś się stało?

Python🥰 :
Tak...

Ja :
Boże święty. Co???

Python🥰 :
No wiesz...
Jakby
Jest to związane...
Z...

Ja :
Boże, człowieku pisz normalnie bo zawału dostanę...

Python🥰 :
No to tak...
Okazało się, że wyjdę wcześniej. Wyniki są dobre. Powiedzieli mi, że by mnie wypuścili już za trzy dni, ale lepiej abym został jeszcze jakiś tydzień 😁❤️

Ja :
Serio? Omg. No to super! Jak powiem to Jackson'owi to chyba padnie!

Python🥰 :
No właśnie tutaj jest haczyk. Mam plan, że będziemy mu mówić, że jednak nie wyjdę tak szybko. Więc jakbyś mogła do mnie przyjechać jakoś za 5 dni to się ugadamy. Możesz wziąć moje auto. Powiem mojej mamie o tym wszystkim. Chce zrobić Felt'owi niespodziankę, ale jak mówiłem potrzebuję twojej pomocy... Bez ciebie może ona nie wypalić.

Ja :
Okej, pomogę tobie. Ja mu nic nie będę mówiła, a auto postaram się wziąć mojej mamy, bo jak mnie policja złapie, to chociaż pójdzie wina na mnie hah i nie chcę też się narzucać.

Python🥰 :
No co ty. Nie narzucasz się!

Ja :
Ale tak się czuję. Jeszcze w dodatku mógłby mnie zobaczyć Jackson i wtedy twój plan poszedłby się walić.

Python🥰 :
No w sumie... To zrobimy tak. Przyjedź do mnie za 5 dni. Ogarniemy cały plan i się dogadamy. Co ty na to? 😁

Ja :
No spoczko spoczko 😘
Będę jakoś może o 2PM. Pasuje?

Python🥰 :
Jak najbardziej😊

Popisałam jeszcze trochę z chłopakiem, ale jakoś nie długo, ponieważ byłam mega śpiąca. Następnego ranka obudził mnie...

——————
Przepraszam, że nie było długo rozdziału, ale nie mam weny ostatnio. Trzymałam ten rozdział długo z nadzieją, że coś jeszcze dodam, aleeeeee... Jednak nic nie dodałam, więc nie będę dłużej przetrzymywała tego rozdziału. Co prawda krótki, ale jest. Pozdrawiam ❤️
Tak btw : nak tam wasze koronferie?
600 słów

Stay with me // P.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz