2. california dreamin'

1K 130 72
                                    

Namjoon miał nadzieję, że zapomni. Że powróci do swojego normalnego życia i że wszystko będzie takie, jak dawniej. Że ukryta w schowku żółta karteczka z wypisanym numerem telefonu nieznajomego słuchacza nie będzie wypalać mu dziury w głowie. Myślał o niej zdecydowanie zbyt często i z trudem powstrzymywał się, aby nie wyciągnąć jej z samochodu.

Kontynuował swój normalny tryb samotnego życia, odbijając się od pracy po siłownię, kończąc na knajpkach z tradycyjnym jedzeniem. Codziennie rano przyjeżdżał do stacji i pracował za kulisami, zajmując się sprawami około kulturalnymi. Niekiedy uczestniczył w audycjach znajomych radiowców lub przeprowadzał wywiady z osobami z kręgu muzycznego, teatralnego lub kinowego. Mówienie do mikrofonu w porze dziennej, kiedy niebo za oknem wciąż porażało swoją jasnością, było dla Namjoona dość nienaturalne. Nie czuł się sobą, kiedy współdzielił z kimś pokój i konwersował, a na stole stały przynajmniej dwa mikrofony. To nie było jego miejsce i wielokrotnie podczas swojej kariery dobrze to wyczuwał, a ostatnimi czasy wręcz wżerało mu się to pod skórę.

Można było nazwać go nocnym zwierzęciem. Dużo lepiej czuł się w ciemności i ciszy, zamknięty w swoim małym pokoiku, w którym nie dochodziły do niego żadne niepożądane dźwięki. Niekoniecznie lubił siedzieć do późna – wierząc, że najwięcej jest w stanie zrobić rano – ale bardzo odpowiadało mu funkcjonowanie, gdy większość ludzi spała. Lubił obserwować rozgwieżdżone niebo, czy to ze studia, czy ze swojego mieszkania. Wpatrywanie się w migoczące punkciki uspokajało go, wyciszało jego umysł.

Niekiedy udawało mu się dotrwać do świtu, najczęściej latem. I to właśnie wschody słońca należały do jego ulubionych. Kiedy niebo powoli zmieniało swoją barwę z granatu do rozmytego błękitu, mieszając się z koralowym odcieniem różu, wpadającym w pomarańcz, podczas gdy pojedyncze gwiazdki kładły się spać. I kiedy leniwe słońce nareszcie wychylało się zza horyzontu, ociężale wspinając na górę. Pierwsze oślepiające promienie zostawiały po sobie powidoki, kiedy zamknęło się oczy, a orzeźwiający zapach poranka wypełniał nozdrza. I ptaki dbały o odpowiedni akompaniament, jakby ucieszone kolejnym, jasnym dniem. To były ulubione chwile Namjoona, kiedy noc spotykała się z ranem.

Jednak w trakcie dni spędzonych w budynku stacji w normalnych godzinach, Namjoon najbardziej wyczekiwał wtorków i piątków, kiedy mógł prowadzić swoją nocną audycję. Czasem miał wrażenie, że żyje tylko dla tych dwóch wieczorów, a wszystko co działo się pomiędzy było tylko okresem przejściowym, czymś jak sen zimowy. Wspomnienia pracy pośród reszty zatrudnionych ulatywały z niego niemalże od razu wraz z wyjściem na zewnątrz o wybiciu konkretnej pory. Te nocne słuchowiska, które odbywały się w zaciszu studia w samotności i podczas których uczestniczyli obcy mu ludzie zmagający się z bezsennością, były dla niego dużo bardziej wartościowe.

Prowadził je według ustalonego harmonogramu. Dzisiejsza playlista była bardziej zróżnicowana, pojawiło się wiele skoczniejszych utworów, ale wciąż idealnych na rozluźnienie się podczas leżenia pod pościelą. Namjoon kilkukrotnie spoglądał na zegarek, tak jak przez wiele ostatnich wieczorów. Bał się, że trzecia wybije wcześniej niż powinna, a on nie otrzyma telefonu, na który tak bardzo czekał. I cóż, jego obawy sprawdzały się za każdym razem przez te kilka ostatnich tygodni. Młody chłopak z Busan nie zadzwonił ponownie i nie zamówił żadnej piosenki. Barwa jego głosu powoli zacierała się w pamięci radiowca.

– Joon, dziesięć sekund do końca piosenki – przekazał Minhyuk, a kiedy ich oczy spotkały się przez przezroczystą warstwę, na palcach odliczył ostatnie chwile.

– The Mamas and The Papas i jedna z ich najbardziej znanych piosenek z 1965 – California Dreamin'. Wykorzystana jako główny temat w filmie Chungking Express kantońskiego reżysera Kar Wai Wonga, przewija się wielokrotnie podczas drugiej historii opowiedzianej w trakcie seansu jako ulubiona piosenka bohaterki granej przez Faye Wong. W 2015 roku wokalistka Sia zaprezentowała nam swoją wersję przy okazji premiery filmu San Andreas. Obie niesamowicie różne, ale zdecydowanie obie warte przesłuchania.

late night show || minjoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz