Dzisiejsze wyjście na trening musiało poczekać. Namjoon już założył buty, kiedy zaspany Jimin przytulił się do jego pleców, nie dając mężczyźnie złapać za klamkę. Uśmiechnął się wtedy, stojąc w miejscu, czując na sobie ciężar mniejszego ciała. Miał nadzieję, że go nie obudził, ale – jak widać – stało się inaczej.
– Muszę iść, maluchu – powiedział wtedy niegłośno.
– Mmm... – Jimin zamruczał niezadowolony. – Nie musisz.
– Chcesz, żebym się rozleniwił? Bo tak się stanie, jeżeli będę omijał treningi – zażartował.
– Nie rozleniwisz – zaprotestował młodszy, wciąż ukrywając twarz między łopatkami mężczyzny. – A tak to znowu będziesz śmierdział chlorem.
Namjoon zaśmiał się cicho, kręcąc głową. Uwielbiał to, jak marudny potrafił być Park z samego rana, szczególnie o siódmej godzinie. Czasem miał wrażenie, że trochę za mocno się nad nim rozczulał, jak nad małym, słodkim pieskiem lub dzieckiem. Ale nie bardzo umiał cokolwiek na to poradzić; jego serce pokrywało się przyjemnym ciepłem, kiedy widział chłopaka w takim stanie.
Pozwolił zaprowadzić się do salonu, ciągnięty powoli za dłoń. Tam włączył playlistę z utworami grupy 92914, uwielbianej przez Jimina ostatnimi czasy. Spokojna, morska Okinawa popłynęła z dużych głośników połączonych z iPhonem mężczyzny, a oni sami ułożyli się na kanapie, przytulając.
Namjoon wpatrywał się w duże okno, przeczesując spokojnie czarne kosmyki włosów chłopaka. Słuchał jego miarowego oddechu, obserwując jasne, słoneczne niebo. Wiosna coraz pewniej stawiała kroki po seulskich ulicach, każdego dnia zahaczając o coraz większy obszar. Budząc się wcześnie rano nie witała ich wszechobecna ciemność, a za szybą nie unosiła się tylko smogowa mgła. To wszystko sprawiało, że Namjoon czuł się o wiele lepiej, jakby ktoś tchnął w niego nowe życie. Brakowało mu tego w trakcie zimy.
– Nie wiem w co mam się ubrać – mruknął Jimin, zwracając na siebie uwagę. Kim przyjrzał się jego twarzy od góry, dopiero po chwili kojarząc, że zapewne chodziło chłopakowi o ubranie się na ich wieczorne wyjście.
– W cokolwiek. We wszystkim ci ładnie – odparł od razu z uśmiechem.
– Chcę wyglądać dobrze przed twoim przyjacielem.
No tak. Namjoon to rozumiał. Jimin bardzo denerwował się przez ostatnie dni, gdy tylko usłyszał o spotkaniu z Hoseokiem, które miało się niedługo odbyć. Choć nie ogłaszał swoich obaw wszem i wobec, widać było, że martwiło go to wyjście. Można było odnieść wrażenie, że przez ostatnie lata Park nie miał normalnego kontaktu z obcymi ludźmi, dlatego poznanie kogokolwiek nowego wydawało się bardzo stresujące. Namjoon myślał o tym wieczorami, kiedy nie mógł zasnąć. O tym, że jedynymi pozytywnymi osobami w życiu chłopaka byli Taehyung i Jeongguk, z którymi dotychczas mieszkał. Wszystkie inne postaci (pomijając niewspierających rodziców) zaliczały się do grona pederastów, żerujących na jego słabościach, młodym ciele i potrzebie zarobienia pieniędzy. Nic więc dziwnego, że spotkanie z Hoseokiem było dla niego tak wielkim wydarzeniem, że planował je dokładnie od samego początku.
– Możesz założyć ten błękitny kardigan – dodał po chwili Namjoon, stwierdzając, że podsunięcie jakiegoś konkretu uspokoi chłopaka. – Bardzo cię w nim lubię.
– Tak sądzisz? – Jimin spojrzał na niego, unosząc głowę do góry. – Nie będę wyglądał... zbyt sztywno?
– No co ty! – Zaśmiał się lekko. – Będzie super, mówię ci. Możesz do tego ubrać resztę w jednym kolorze, żeby sweter się wyróżniał.
CZYTASZ
late night show || minjoon
FanfictionNamjoon prowadzi nocne audycje radiowe. Kiedy pewnego razu na antenę dodzwania się młody chłopak z Busan, zamawiający piosenkę miłosną z dedykacją właśnie dla niego, Namjoon postanawia go odnaleźć. Szybko po tym przekonuje się, jak niewdzięczne życi...