16. okinawa

730 80 107
                                    

Dzisiejsze wyjście na trening musiało poczekać. Namjoon już założył buty, kiedy zaspany Jimin przytulił się do jego pleców, nie dając mężczyźnie złapać za klamkę. Uśmiechnął się wtedy, stojąc w miejscu, czując na sobie ciężar mniejszego ciała. Miał nadzieję, że go nie obudził, ale – jak widać – stało się inaczej.

– Muszę iść, maluchu – powiedział wtedy niegłośno.

– Mmm... – Jimin zamruczał niezadowolony. – Nie musisz.

– Chcesz, żebym się rozleniwił? Bo tak się stanie, jeżeli będę omijał treningi – zażartował.

– Nie rozleniwisz – zaprotestował młodszy, wciąż ukrywając twarz między łopatkami mężczyzny. – A tak to znowu będziesz śmierdział chlorem.

Namjoon zaśmiał się cicho, kręcąc głową. Uwielbiał to, jak marudny potrafił być Park z samego rana, szczególnie o siódmej godzinie. Czasem miał wrażenie, że trochę za mocno się nad nim rozczulał, jak nad małym, słodkim pieskiem lub dzieckiem. Ale nie bardzo umiał cokolwiek na to poradzić; jego serce pokrywało się przyjemnym ciepłem, kiedy widział chłopaka w takim stanie.

Pozwolił zaprowadzić się do salonu, ciągnięty powoli za dłoń. Tam włączył playlistę z utworami grupy 92914, uwielbianej przez Jimina ostatnimi czasy. Spokojna, morska Okinawa popłynęła z dużych głośników połączonych z iPhonem mężczyzny, a oni sami ułożyli się na kanapie, przytulając.

Namjoon wpatrywał się w duże okno, przeczesując spokojnie czarne kosmyki włosów chłopaka. Słuchał jego miarowego oddechu, obserwując jasne, słoneczne niebo. Wiosna coraz pewniej stawiała kroki po seulskich ulicach, każdego dnia zahaczając o coraz większy obszar. Budząc się wcześnie rano nie witała ich wszechobecna ciemność, a za szybą nie unosiła się tylko smogowa mgła. To wszystko sprawiało, że Namjoon czuł się o wiele lepiej, jakby ktoś tchnął w niego nowe życie. Brakowało mu tego w trakcie zimy.

– Nie wiem w co mam się ubrać – mruknął Jimin, zwracając na siebie uwagę. Kim przyjrzał się jego twarzy od góry, dopiero po chwili kojarząc, że zapewne chodziło chłopakowi o ubranie się na ich wieczorne wyjście.

– W cokolwiek. We wszystkim ci ładnie – odparł od razu z uśmiechem.

– Chcę wyglądać dobrze przed twoim przyjacielem.

No tak. Namjoon to rozumiał. Jimin bardzo denerwował się przez ostatnie dni, gdy tylko usłyszał o spotkaniu z Hoseokiem, które miało się niedługo odbyć. Choć nie ogłaszał swoich obaw wszem i wobec, widać było, że martwiło go to wyjście. Można było odnieść wrażenie, że przez ostatnie lata Park nie miał normalnego kontaktu z obcymi ludźmi, dlatego poznanie kogokolwiek nowego wydawało się bardzo stresujące. Namjoon myślał o tym wieczorami, kiedy nie mógł zasnąć. O tym, że jedynymi pozytywnymi osobami w życiu chłopaka byli Taehyung i Jeongguk, z którymi dotychczas mieszkał. Wszystkie inne postaci (pomijając niewspierających rodziców) zaliczały się do grona pederastów, żerujących na jego słabościach, młodym ciele i potrzebie zarobienia pieniędzy. Nic więc dziwnego, że spotkanie z Hoseokiem było dla niego tak wielkim wydarzeniem, że planował je dokładnie od samego początku.

– Możesz założyć ten błękitny kardigan – dodał po chwili Namjoon, stwierdzając, że podsunięcie jakiegoś konkretu uspokoi chłopaka. – Bardzo cię w nim lubię.

– Tak sądzisz? – Jimin spojrzał na niego, unosząc głowę do góry. – Nie będę wyglądał... zbyt sztywno?

– No co ty! – Zaśmiał się lekko. – Będzie super, mówię ci. Możesz do tego ubrać resztę w jednym kolorze, żeby sweter się wyróżniał.

late night show || minjoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz