20. Intuicja

147 16 84
                                    

Całe Krzesikowo tonęło w cieple słonecznych promieni, które kładły się długimi smugami na budynki, by żółtym, nieco cieplejszym niż za dnia światłem delikatnie przytulić na pożegnanie wszystko wokół. Za kilkanaście, góra kilkadziesiąt minut, prym ponownie przejmie noc. Póki co jednak należało cieszyć się resztkami dnia w tym spokojnym, urokliwym miasteczku położonym na południowym wschodzie Polski. Krzesikowo miało w sobie coś niepowtarzalnego, jakiś specyficzny klimat i czar, którego nie dało się wyrazić słowami, a który hipnotyzował myśli, skłaniając do wspomnień dziecięcych lat.

Agacie daleko było jednak do ulegania temu urokowi Krzesikowa. Jej myśli zaprzątnięte były znacznie poważniejszymi sprawami. W głowie prawie osiemnastoletniej dziewczyny dominowało uczucie niepokoju związane z wydarzeniami nad zalewem sprzed tygodnia. Wciąż drżała o powodzenie swojego śledztwa. Nie spotkała się wprawdzie od tamtego czasu z policjantami lubaczowskiej jednostki, do jej drzwi też nie zapukał żaden funkcjonariusz, ale Wojciechowska czuła podświadomie, że znajdowała się w centrum zainteresowań policji. Nie podobało jej się to, przynajmniej nie w takich okolicznościach.

Mimo wszystko brnęła dalej, choć teraz już znacznie ostrożniej i o wiele delikatniej. Informację o wyprawie, którą właśnie odbywała, przekazała tylko Albertowi. Obiecał, że pojawi się w wyznaczonym miejscu o ustalonej porze w taki sposób, by nie wzbudzić żadnych podejrzeń. Ona też zobowiązała się do niepostrzeżonego wślizgnięcia na teren posesji, na której znajdował się interesujący ją budynek. Od tego miejsca dzieliło ją już tylko kilkaset metrów nieuczęszczanej polnej dróżki. Była pewna, że tutaj szanse na spotkanie radiowozu zmalały praktycznie do zera, dlatego śmiało mogła oddać się rozmyślaniom. Zaczęła od podsumowania w głowie wszystkich dotychczasowych podejrzanych. Na pierwszy ogień poszła Górska.

Agacie nie chciało się wierzyć, że to ona zabiła. Kobieta miała za słaby motyw i za mało siły, by dokonać takiego czynu. Zresztą, kto normalny zabija własnego narzeczonego?

Przystanęła na moment. Być może Olka nie była do końca normalna?

Potrząsnęła głową, odganiając od siebie tę myśl. Gdyby nie była normalna, pozbyłaby się jej przecież. W końcu Agata posiadała bardzo wiele informacji i stanowiła potencjalne zagrożenie dla Górskiej. Jeśli kobieta faktycznie byłaby winna zbrodni na swoim życiowym partnerze, to pozbyłaby się także jej. Jak dotąd nic takiego się nie stało.

Odetchnęła głębiej. Grono podejrzanych zawęziło się do Adriana Mroczyborskiego. On, w przeciwieństwie do Górskiej, miał nieco silniejszy motyw. To on miał też jako ostatni kontakt z denatem. Był dość wybuchową osobą, a dodatkowo nie przepadał za starszym bratem. Faktycznie mógł posunąć się do zabójstwa i niekoniecznie mogło być one dokładnie zaplanowane. Agata nie wykluczała przecież opcji działania w silnych emocjach. Pozostawała tylko jedna kwestia, która nie pasowała jej w całej teorii. Adrian miał za mocne alibi. Kiedy opowiadał jej o przesłuchaniu odbytym na komendzie, wspomniał o pytaniu policjanta dotyczącym właśnie tej kwestii. Zeznał, że w godzinach podanych przez funkcjonariusza spał, a potwierdzenie jego słów mogli dać rodzice.

No chyba, że namówił rodziców do kłamstwa, a oni chcąc chronić jedynego syna, przystali na tę propozycję.

Aż podskoczyła w miejscu, kiedy połączyła fakty. Miała go! Nie miała tylko dowodów. Tych jednak zamierzała doszukać się podczas przetrząsania dwóch ostatnich miejscówek z jej listy, a więc maksymalnie jutro powinna otrzymać rozwiązanie. Jeśli uda się znaleźć coś nie do podważenia, co bardzo wyraźnie obciąży Mroczyborskiego, Agata stanie na wygranej pozycji. Miała już nawet ułożony skrupulatnie plan na taką okoliczność. Zamierzała udać się do niego osobiście, a pod samymi drzwiami zadzwonić po patrol policji. Tym sposobem ujawniłaby sprawcę i raz na zawsze pokazała funkcjonariuszom, że nadaje się do tej roboty nawet lepiej niż oni sami.

Czerwony sweterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz