18. „Damy radę"

159 17 102
                                    

Tosia obudziła przerażona. Przez chwilę leżała jak sparaliżowana, wbijając pełen strachu wzrok w ciemność otaczającą ją z każdej strony. Nie mogła uspokoić szaleńczego oddechu połączonego z przyśpieszoną akcją serca. To serce tak właściwie prawie wyskoczyło jej z klatki piersiowej po mrożącym krew w żyłach koszmarze.

Wypuściła ze świstem powietrze. To był tylko zły sen. Na szczęście. Mimo tej świadomości nie mogła wyrzucić z głowy obrazów zakrwawionych ciał Justyny i Sebastiana, które zobaczyła, a w uszach wciąż dźwięczały ich bolesne krzyki. W koszmarze był jeszcze ktoś, mimo że nie mogła go dostrzec. To on był winien tej tragedii. Przez cały sen czuła jego obecność niemal namacalnie. Obserwował ją przyczajony. Próbował powiedzieć, że będzie następna. Miała przeczucie graniczące z pewnością, że tym kimś był zabójca bądź zabójczyni Dawida Mroczyborskiego.

Ponownie głębiej odetchnęła, decydując się sięgnąć po telefon. Jasne światło wyświetlacza poraziło ją w oczy, kiedy odblokowała urządzenie. Spod przymrużonych powiek dała radę dostrzec godzinę. Dziesięć po drugiej.

Wciąż jeszcze drżącymi palcami uderzyła kilka razy w ekran, decydując się na napisanie wiadomości do Justyny. Wiedziała, że przyjaciółka prawdopodobnie już śpi, ale opisanie przerażającego snu było najlepszą drogą do uspokojenia. Obydwie robiły tak od niepamiętnych czasów.

Po wstukaniu kilku wiadomości, Tosia odłożyła telefon z powrotem na szafkę nocną. Potem przewróciła się na bok i zamknęła oczy. Nie chciała dłużej niż to konieczne wbijać wzroku w ciemność. Choć absolutnie nie wierzyła w żadne zjawiska paranormalne, tym razem wolała nie dostrzec pośrodku czarnej nocy ślepi zabójcy, który prześladował ją w koszmarze. Z przymkniętymi powiekami zaczęła wizualizować sobie plan czekającego ją dnia. Uznała, że to pomoże jej nieco w uspokojeniu się i ponownym zaśnięciu.

Zaczęła od przemyślenia spacerów z psami, które musiała odbyć przed służbą. Zwierzęta miały zostać same od osiemnastej, dlatego musiała zaplanować sobie co najmniej trzy spacery, w tym jeden dłuższy, do tej godziny. Ta sprawa była więc wstępnie ułożona. Kwestii działań operacyjnych Węcińska nawet się nie tykała — wiedziała, że służba na pewno zaskoczy ją jakąś nieprzewidywalną, wymagającą szybkiego podejmowania decyzji sytuacją. Wróciła więc myślami do obowiązków czekających ją jeszcze w domu. Nim się obejrzała, ponownie zasnęła. Tym razem jednak, aż do rana nie dręczyły jej już żadne koszmary.

***

Sebastian od samego rana aż do późnych godzin popołudniowych nie miał nawet chwili wytchnienia. Generalne porządki mieszkania okazały się o wiele bardziej wymagające, niż na początku zakładał, przez co kończył je dopiero o szesnastej trzydzieści. Po zerknięciu na zegarek zorientował się, że zostało mu ledwie półtora godziny do służby, a na liście zadań do wykonania oprócz prysznica widniał jeszcze trening bezstrzałowy oraz uprzątnięcie kuchni. Bardzo szybko odłożył w czasie to ostatnie. Co jak co, ale na służbę zawsze wychodził przygotowany, a elementem tego przygotowania była właśnie popularna w ich żargonie bezstrzałówka, którą musiał bezwzględnie wykonać.

Szybko przeszedł do sypialni, wydobył dobrze schowany pancerny sejf, otworzył skrytkę i wyjął z niej służbową, pozbawioną magazynka broń. Sprawdził, czy wszystko z nią w porządku, a potem przeszedł do sprawnego wykonania krótkiego, bo trzydziestominutowego treningu refleksu oraz precyzji w dobywaniu broni. Teraz, po kilku ładnych latach służby, czynności z nim związane przychodziły aspirantowi z niezwykłą łatwością. Wszystkie ruchy związane z wyjęciem broni z kabury czy zgraniem przyrządów celowniczych miał przecież opanowane niemal do perfekcji, a mimo to nie zaprzestawał codziennego ćwiczenia ich. Nieodświeżana wiedza szybko dawała się zapomnieć, a na to, jako posiadacz pozwolenia na broń oraz policjant w służbie czynnej, nie mógł sobie pozwolić. Szczególnie, gdy przychodziło do obsługi narzędzia letalnego jakim niewątpliwie był pistolet.

Czerwony sweterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz