Bez zobowiązań

609 7 8
                                    

Weronika...
Kurwa mać czemu los rzucił mi moją narzeczoną prosto pod nogi? Tak dobrze mi się układało i w końcu zapomniałam o niej oraz córce. Pierwsze tygodnie w Stanach były dla mnie bardzo ciężkie, bo nie potrafiłam sobie poradzić z tym, że muszę już zawsze żyć bez moich ukochanych kobiet. Imprezowałam w różnych klubach upijając się do nieprzytomności chcąc nie myśleć o tym wszystkim. Całość się uspokoiła gdy poznałam Justynę, dziewczynę do towarzystwa. Oczywiście wyciągnęłam ją z burdelu i teraz jest jedynie do mojej dyspozycji. Łączy nas dziwna relacja składająca się z seksu, rozmawiania o swoich problemach i "randek".
Teraz gdy Ewelina wróciła z kopyta do mojego życia znów przyszłam do mojej w sumie kochanki.
- Oo cześć. Byłyśmy umówione na dzisiaj? - spytała zaskoczona
- Nie, a to problem, że przyszłam?
- Wiesz. Mam gości...
- To ich wyproś, teraz jest moja pora
- Nie mogę... To moi rodzice
- I co z tego? Powiedz, że to coś pilnego i musisz wyjść na trochę
- Eh Wera czy to konieczne? - westchnęła
- Wiesz co? Nie, nara - obróciłam się napięcie i zeszłam schodami w dół
- Zaczekaj! - podbiegła do mnie i złapała za ramię
- Czego? - warknęłam
- Daj mi chwilę i zaraz z tobą pójdę
- Obejdzie się, bez łaski - wyrwałam ramię i wyszłam z klatki
Nie potrzebuję od nikogo litości a ona to tylko moja kurewka, więc nie potrzebnie oczekiwałam, że znajdzie dla mnie czas na pogadanie gdy nie byłam w jej grafiku.
Będę musiała znowu gdzieś wyjechać i najlepiej daleko stąd. Nie mogę dopuścić do tego by narzeczona z dzieckiem powróciły do mnie. Minęło pięć jebanych lat i nie mogę tego teraz zepsuć, bo było tak dobrze. Tęsknię za nimi bardzo, ale nie mogę wrócić dla ich dobra i bezpieczeństwa.
Eh Ewelina zrobiła się taka piękna choć już wcześniej była śliczna i kusiła mnie bardzo. Strasznie bym chciała z nią być z powrotem, ale nie wolno mi i nie mogę się ugiąć.
- Kochanie zaczekaj - wyrwał mnie z zamyśleń głos Justy
- Nie jestem twoim kochaniem
- Jesteś. Co się stało, że przyszłaś?
- Wyjeżdżam
- Co? Dokąd i na ile?
- Daleko i na zawsze
- Dlaczego? Nie zostawiaj mnie, tak mi dobrze z tobą - zarzuciła ręce na moje ramiona
- Czas dorosnąć mała i znaleźć sobie kogoś do związku, nie do seksu
- Mi się podoba taki układ a zresztą chcę ciebie a nie inną
- Nie zawsze możemy mieć to co byśmy chcieli
- Ale jeśli się bardzo chcę to to się dostaje - przegryzła dolną wargę
- Nie w tym przypadku - odsunęłam ją
- Kocie nie daj się prosić
- Czy ty zawsze musisz myśleć o swojej dupie?!
- O co ci teraz chodzi?
- Pomyślałaś jaki może być powód tego wyjazdu? Nie, bo przecież myślisz o tym, że nie będziesz miała kogo ruchać prawda?!
- Skarbie to nie tak. Przepraszam
- Gdzieś sobie wsadź to przepraszam, może dojdziesz - odeszłam
- Pogadajmy na spokojnie misiu
- Straciłam ochotę. Jutro przyjdę na ostatni seks, więc zapisz sobie w kalendarzu, żeby nie było zdziwienia jak dzisiaj
- Przecież nie jesteś dziwką tylko moją... - nie usłyszałam ostatniego zdania, bo założyłam słuchawki na uszy i puściłam muzykę
Pora kolejny raz się upić i o wszystkim możliwym zapomnieć. Tym razem kupię sobie parę butelek wina i najebie się w moim domu.

Kupiłam trzy butelki wina czerwonego i udałam się do swojej oazy spokoju.
Rozpaliłam w kominku a następnie nalałam wina do lampki. Ustawiłam sobie fotel przed piecykiem i usiadłam na nim wpatrując się w płomienie. Upiłam łyk alkoholu czując ulgę oraz spokój. Obserwowałam jak płomienie tańczą za szybką mając wrażenie, że oglądam jakieś romansidło.
Dość szybko opróżniłam pierwszą lampkę, więc nalałam kolejną chcąc jak najszybciej uciszyć swoje myśli.
Dlaczego ona pojawiła się po takim czasie? Po co los znowu mi ją daje skoro jestem niebezpieczna? Czy ja nie mogę w spokoju pisać nowego rozdziału w swoim życiu?
- Nie, dość tego myślenia - powiedziałam biorąc porządnego łyka wina
Poczułam ciepło w brzuchu spowodowane alkoholem na co się uśmiechnąłam, bo lubię to uczucie. To jest to czego teraz potrzebuję, relaks i brak przejmowania się.
Ktoś zaczął pukać do moich drzwi, więc wstałam z lampką i podeszłam do wejścia. Kto to może być? Justynie nagle się zachciało ruchać? A może to jakaś sekta typu Jechowi?
Otworzyłam drzwi i ujrzałam moją narzeczoną, stała smutna oraz przemoczona deszczem niczym ja parę lat temu gdy przyszłam ją przeprosić.
- Mogę? - zapytała cicho
- Ta wejdź - otworzyłam szerzej
- Dziękuje - weszła do środka a ja za nią zamknęłam
- Skąd ty się tu wzięłaś i czego chcesz? Wszystko sobie wyjaśniłyśmy
- Nie ważne. Chcę cię o coś prosić - usiadła na moim miejscu przy kominku
- O co niby? - podeszłam bliżej
- Ostatni raz - wyszeptała
- To znaczy?
- Noo... Seks, bardzo mi go brakuje z tobą. Tylko o to cię proszę i o nic więcej - spojrzała na mnie
Zaksztusiłam się winem, które właśnie piłam. Czy ona na poważnie znalazła mój adres tylko po to by się ze mną pieprzyć? Nie no kurwa chyba za dużo wypiłam i mam jakieś omamy a to wino jakieś zepsute czy coś. Odstawiłam szło z alkoholem i usiadłam na podłodze przed kominkiem.
- Zrobiłam z siebie idiotke. Przepraszam. Serio myślam, że po tych latach rozłąki po prostu będziesz się ze mną kochać w zapomeniu, że nie jesteśmy już razem - spojrzałam na nią a jej oczy się zaszkliły - Już więcej nie będę ci się mieszać w twoje nowe życie, przecież masz laske od tego - wstała i otarła pierwsze łzy
- Poczekaj - chwyciłam ją za dłoń i się podniosłam
Kobieta skanowała moją twarz wzrokiem próbując wyczytać moje zamiary co do niej. Położyłam dłoń na jej ciepłym policzku a ona się w niego wtulia cicho wzdychając i spuszczając wzrok w dół. Puściłam jej nadgarstek i podniosłam jej głowę tak, że spojrzała prosto w moje oczy. Uśmiechnęłam się do niej ciepło i złączyłam nasze usta. Nie wiem czemu to zrobiłam przecież miałam się pilnować i nie dopuścić do jakiegokolwiek zbliżenia. Niestety alkohol zrobił swoje i zanim się obejrzałam leżałam półnaga na roznegliżowanej Lisowskiej całując jej umięśniony brzuch. Była taka rozpalona taka pragnąca mnie, już zapomniałam jak to jest z nią.
Pieściłam jej drobne ciało a ona wiła się pode mną jak mały wąż i stękała z rozkoszy. Wszystko działo się tak szybko, że nie mam pojęcia jakim cudem znalazłyśmy się w pozycji sześćdziesiąt dziewięć robiąc sobie wspólnie dobrze.
Jej ciało było takie idealne, piękne jędrne piersi, sześciopak, dłuuuugi język i duże słodkie usta.
Nie wiem kiedy zasnęłam i w jakich okolicznościach, bo miałam wrażenie, że to wszystko jest fikcją.

Następnego dnia obudziłam się z lekkim bólem głowy i szokiem, że jednak to wszystko nie było wytworem mojej wyobraźni. Lisowska spała naga na mnie i miała okryte kocem jedynie plecy. Oddychała spokojnie i spała z uśmiechem na twarzy. Wyglądała tak uroczo i tak seksownie. Tak mi szkoda, że muszę to przerwać i już nigdy do tego nie wrócić.
- Hej laska wstawaj - szturchnęłam jej ramię
- Jeszcze chwila skarbie - wymamrotała prosto w moją szyje
- Nie mała. Miał być tylko seks bez spania i czegokolwiek innego
- Ah no tak, już się zbieram - westchnęła i wstała ze mnie
- Szybko, nie mam całego dnia
- Dobrze - zaczęła się ubierać
Obserwowałam jak kobieta zakłada na siebie ciuchy ze smutną miną. Niestety choć bardzo chcę to nie mogę jej zatrzymać i muszę patrzeć jak odchodzi ze spuszczoną głową.
_______________________________________

Miało nie być, ale macie od zajączka
Zaczynamy zabawę z kopyta!!!
Czy Weronika znowu wyjedzie uciekając przed narzeczoną i dzieckiem?

Jestem suką kochanie [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz