Wywiad

69 6 2
                                    

Przez noc dużo myślałam nad koncertem i ogółem trasą, jak to ja myśliciel. Nagle przed snem zaczęło coś mi nie pasować. Skoro rzekomy Michał z zespołu prawie zgwałcił Eweline i poszedł za to siedzieć to co robi dalej w jej składzie? Czy ona mnie okłamała czy przekręciła imię?
Nie mogłam usnąć przez natłok myśli dlaczego tak się stało. Kłamstwo czy pojednanie z Michałem? Albo może to mi się imiona przekręciły i tamten miał na imię jakoś podobnie? Może wspomniała o Mikołaju albo Miłoszu? Cholera jasna będę musiała ją o to zapytać, ale to wieczorem, żeby nie miała złego humoru przed występem.
Zasnęłam praktycznie nad ranem. Niestety nie było dane mi pospać za długo, bo po siódmej zadzwonił budzik w telefonie ukochanej. Przekręciłam na drugi bok by jeszcze pospać, ale Ewelina ściągnęła ze mnie kołdrę i kazała wstać. Nie chętnie podniosłam się do siadu i przeciągnęłam ziewając.
- Dzień dobry kochanie - ucałowała moje usta
- Hej. Muszę tak wcześnie wstawać? - spojrzałam na nią zaspanymi oczami
- Musisz, bo musimy się ogarnąć, zjeść i lecieć na próby. Nie cała godzina została na to wszystko
- Nie chcę mi się - położyłam się na plecy
- Przywykniesz, a teraz chodź się zbierać
Wykonałyśmy wszystkie poranne czynności, zjadłyśmy małe śniadanie w barze hotelowym i poszłyśmy na próbę. Zaspana szłam korytarzem na scenę. Nieco się obawiałam, że słabo wypadnę i skompromituje Eweline.
Próba jednak wyszła dość dobrze jedynie był mały problem z mikrofonem Eweliny, ale szybko to naprawili. Ekipa narzeczonej była spoko, składająca się także z dźwiękowca i jakby fotografa. Brat Oskara robił nam zdjęcia i nagrywał fragmenty po czym wrzucał to na relację Eweliny i chłopaków. Ciekawa, prosta i przyjemna praca na której zarabia pewnie nie małe pieniądze.

***
Jesteśmy już po występie i przyznam szczerze, że ciekawe doświadczenie. Było dużo fanów Eweliny, którzy z nią śpiewali. Nawet ciepło mnie przywitali i pozwolili na małe solo popisowe, którego nie ćwiczyłam. Dobrze, że kreatywności mi nie brak i byłam w stanie coś sklecić na szybko.
Zanieliśmy moje wiosło do garderoby, przekąsiliśmy coś na szybko po czym poszliśmy na tą całą ściankę. Oczywiście ledwo się pojawiliśmy przy tej całej ekipie "filmowej" i od razu masa pytań.
- Ewelino czemu Maciej już z tobą nie gra? - zapytał jeden z dziennikarzy
- Kim jest nowa gitarzystka? - zadał pytanie kolejny
- Czy wyrzucenie Jonsona z kapeli oznacza koniec waszego związku?
Padło dużo pytań w naszą stronę, ale jedynie te usłyszałam najgłośniej. Byli najbliżej mnie, a odpowiedź Eweliny bardzo zaczęła mnie zastanawiać. Czemu powiedziała, że musieli się rozstać skoro mi mówiła, że nikogo nie miała prócz Ewy. Wspominała, że próbowała mnie zastąpić, ale nie mówiła kim. Czyżby to chodziło o tego całego gitarzystę?
Czy to ten cały zwyrol miał jednak na imię Maciej, a nie Michał? Muszę poznać prawdę nim nerwy mi puszczą nie potrzebnie.
Stanęliśmy z zespołem na ściance i zrobiono nam parę zdjęć. Potem odsuneliśmy się, bo chcieli uchwycić samą Eweline. Patrzyłam jak robią jej foty i rozglądałam się po ludziach. Masa paparazzi, dziennikarzy i garstka fanów. Nagle mignęła mi znajoma twarz, której nie zdążyłam się przyjrzeć. Szukałam jej wśród tłumu, ale nic z tego, bo nigdzie jej już nie było. Możliwe, że ktoś był podobny albo mi się wydawało przez te flesze. Mrugnęłam kilkukrotnie by doprowadzić oczy do ładu.
Spojrzałam na narzeczoną, która szybko złapała mnie za rękę i przyciągnęła do siebie. Wtulia się w mój bok, a ja patrzyłam na nią nie wiedząc o co chodzi. Dopiero gdy fotograf krzyknął "spójrzcie do nas" wszystko zrozumiałam. Odważyła się by ze mną zapozować by dać ludziom nad czym się głowić.
Zerknęłyśmy w stronę obiektywów i zaczęto robić nam niezłe sesję. Zmieniałyśmy jedynie lekko pozy przez złapanie inaczej albo inne spojrzenie. Niektórzy krzyczeli co mamy zrobić, ale nie reagowaliśmy, więc musieli zadowolić się tym co mają. Po chwili odsunęłyśmy się od siebie i ku mojemu zdziwieniu odeszłyśmy za rękę. Fotografowie szybko zajęli się kolejną sławą. Tym razem na celowniku mieli jak dobrze zapamiętałam ją to Margaret.
Poszłyśmy nie wiele dalej gdzie złapał nas dziennikarz. Westchnęłam pod nosem na widok kolejnej kamery.
- Witam cię Ewelino. Jak oceniasz dzisiejszy festiwal? - zapytał reporter
- Bardzo dobrze. Super artyści, świetna atmosfera i przede wszystkim widownia genialna - odpowiedziała z uśmiechem do mikrofonu
- To najważniejsze. A powiedz mi, bo doszły mnie słuchy, że pracujesz nad nowym kawałkiem zdradzisz o czym on będzie?
- Tak. To singiel o miłości straconej, której nie da się zapomnieć. Myślę, że będzie idealny na lato
Coś tam jeszcze rozmiawiali, ale ja przestałam słuchać po chwili. Zaczęłam rozglądać się za ową znajomą twarzą. Miałam wrażenie, że ciągle ktoś nas obserwuję, a raczej mnie. Wiem można powiedzieć, że to jacyś fani czy dziennikarze, ale to inny rodzaj obserwacji. Czuję jak czyjś wzrok dosłownie wbija mi się w ciało. Jakby jakiś detektyw albo seryjny morderca.
Odsunęłam się od narzeczonej i poszłam kawałek dalej. Szukałam wzrokiem znajomej twarzy. Niestety już nie widziałam tej osoby albo dobrze się ukryła. Zaciekawiona wzrokiem, który mi mignął w jednej z garderob udałam się korytarzem. Ktoś ewidentnie mnie wyparuje i chyba chce oberwać za to. Przyspieszyłam kroku by po chwili znaleźć się w pomieszczeniu jak się okazało technicznym. Cały osprzęt na scenę znajdował się właśnie tutaj. Było tu dosłownie wszystko od przeróżnych kabli aż po głośniki i jakieś stare mikrofony. Weszłam głębiej by przyjrzeć się czy na pewno jest tutaj pusto. Stanęłam na środku i wodziłam wzrokiem po sprzęcie muzycznym. Na niektórych znajdował się spory kurz aż strach z tego korzystać.
Już miałam się odwracać bokiem gdy nagle coś mnie pchnęło i prawie upadłam. Dobrze, że mam silne nogi i udało mi się utrzymać równowagę. Błyskawicznie z gardą przed sobą  obróciłam się do tyłu. Stał przede mną facet na oko z metr siedemdziesiąt może lekko wyższy ode mnie. Był bardzo chudy jakby miał anemie i wyglądał jakby nie spał conajmniej parę dni. Patrzył na mnie wściekle czekając na mój ruch. Jednak ja jestem nauczona, że biję tylko wtedy gdy trzeba. Może kolo mnie pomylił z kimś innym, a na trzeźwego nie wygląda. Jechało od niego wódą na kilometr, ale trzymał się stablinie na nogach. Burknął coś pod nosem i podszedł bliżej mnie.
- A, więc to ty jesteś tą słynną Weroniką o której Ewelina zawsze mówiła i to ty zabrałaś mi miejsce w zespole - powiedział zachrypniętym głosem
- W całej okazałości i co z związku z tym?
- Nie rozumiesz? Przez ciebie mnie odtrąciła od siebie i wyrzuciła z życia. Siedziałem w więzieniu za to, że ona dawała mi znaki, a potem nagle nie chciała
- A, więc to ty gnoju raczyłeś tknąć brudnymi łapskami moją narzeczoną - zacisnęłam zęby
- Nie tylko rękami. Byłem tak blisko, żeby ah w nią...
Nie dokończył, bo dostał z pieści prosto w twarz. Już nie wytrzymałam i musiałam go uciszyć. Jak taki człowiek w ogóle może normalnie chodzić po ulicy? Gdzie ta jebana policja gdy jest potrzebna? Wypuścili go za "dobre sprowowanie" czy może dostał przepustkę? A może spierdolił j znaleźć go nie potrafią?
Zaczął drzeć się, bo krew leciała mu z nosa i krzyczał, że mu połamałam. Ja jedynie wzruszyłam ramionami i kopnęłam go porządnie w krocze.
- To na zaś, żebyś zrozumiał, że jak kobieta mówi nie to znaczy nie - zaśmiałam się i wyszłam
Zaraz ludzie się zbiegli do tego pomieszczenia zobaczyć co się stało. Nie dziwnie się skoro krzyczał jak panienka.
Ja dumna z siebie stanęłam na przeciw drzwi, oparłam się o ścianę i z uśmiechem patrzyłam jaki jest biedny. Takich jak on trzyma się krótko i nie ma się litości.
- Co się stało skarbie? - podeszła do mnie Ewelina
- A wiesz kochanie twój napastnik przyrąbał nieźle głową w ścianę i go chyba coś rozbolało, bo nieźle się zwijał z bólu - spojrzałam na nią uśmiechnięta
- Kto? - zerknęła w stronę składziku
Jak na zawołanie wyszli ludzie wyprowadzając typa. Ktoś wolał, że pogotowie za chwilę przyjdzie. Inna osoba dzwoniła jeszcze gdzieś, a reszta szła obok przyglądając się facetowi.
- Maaa... ciekk? Boże co on tu robi?! - krzyknęła wtulając się w mój bok
- Najwidoczniej szukał szczęścia, ale coś mu nie wyszło - wzruszyłam ramionami
- Nie miałaś z tym nic wspólnego prawda? - zerknęła na mnie
- Skądże - pomasowałam lekko obolałą dłoń
- Widzę, że kłamiesz. Chcesz iść za dupka do więzienia?
- Przecież cały czas przy tobie byłam. Dziennikarz, który cię pytał na pewno potwierdzi tym bardziej, że byłam na kamerach
- Byłaś chwilę, a potem zniknęłaś co było widać wyraźnie
- Poszłam do dziecka. Zresztą broniłam się przed nim
- Ktoś was widział?
- Nie. Myślisz, że komu uwierzą bardziej mnie czy pijanemu agresorze, który na dodatek uciekł z więzienia?
- Wszystko przemyślałaś
- Głupia nie jestem i wiem kiedy bić tak, żeby nie było na mnie - uśmiechnęłam się
- Oj ty. Dobrze wracajmy do hotelu
Ruszyłyśmy do garderoby Eweliny skąd zabrałyśmy nasze rzeczy. Wyszłyśmy tyłem, żeby uniknąć fanów i poszłyśmy w stronę budynku.
Po drodze wciąż zastanawiałam się czy to serio ja imię źle zapamiętałam czy to Ewelina wypowiedziała inne. Zapytam ją o to jak Natalia pójdzie spać albo podpytam Ewę skoro i tak pilnuję naszej córki.
Po jakiś może piętnastu minutach marszu w milczeniu byłyśmy w środku. Skorzystałyśmy z windy i wjechałyśmy na czwarte piętro. Niestety pokój mamy na drugim końcu korytarza, a tam trzeba dojść o własnych siłach. Może i mam dobrą kondycję, ale czuję się wykończona dniem i tym, że mało spałam. Narzeczona też marnie wygląda jakby była wykończona jakimś maratonem. Zmęczone doczłapałyśmy się do drzwi i zapukałyśmy. Tak właśnie klucz ma Ewka, więc my nie wejdziemy bez niej.
Nikt nie otworzył choć się dobijałyśmy. Może poszły zjeść albo się przejść i zaraz wrócą.
- Cholera bateria mi padła - skomentowała Ewelina patrząc na swojego iPhone
- Ja nie mam do niej numeru, a Natala nie ma telefonu
- Eh. Oby zaraz się tu zjawiły - westchnęła siadając na podłodze
- Pewnie poszły na jakąś kolacje. Może młoda była głodna i wyciągnęła ciotkę z hotelu
- Możliwe
Ściągnęłam z ramienia gitarę i oparłam ją o ścianę. Usiadłam obok Eweliny po czym oparłam się plecami jak i głową. Ciężko wypuściłam powietrze z ust nie wiedząc jak zacząć rozmowę. Powinnam zwyczajnie spytać, ale wiem, że dla niej to trudny temat. Nie chcę, żeby znowu miała problemy z zaśnięciem.
- Czemu wzięłaś ze sobą gitarę? - zapytała nagle
- A co miałam ją zostawić w garderobie? - spojrzałam na nią pytająco
- Nie. Chłopaki by ją zabrali do busa
- Nie znam typów i nie ufam im. Moje wiosło to sobie same je wożę i wiem, że jest całe
- Ale oni przecież wożą mój mikrofon ze statywem i głośniki z całym nagłośnieniem od lat
- Ale to twoje. Mnie nie lubią i są zazdrośni, że zastąpiłam tego całego Macieja w zespole
- Oni tylko tak straszą, a tak naprawdę to się cieszą, że będzie ktoś na stałe. Odkąd go wywaliłam mieliśmy tylko gitarzystów na jakiś czas
- Ja i tak nie mam zaufania do nowo poznanych osób - pokręciłam głową
- W sumie się nie dziwię
- Powiedz mi lepiej czy ty mnie okłamałaś?
- Z czym? - zmrużyła oczy
- Z imieniem tego skurwysyna. Jestem pewna, że mówiłaś o Michale, a tu nagle okazuję się, że ma na imię Maciek
- Tak. Powiedziałam Michał, bo imię mojego byłego gitarzysty nie potrafi mi przejść przez gardło. Sama widziałaś, że ledwo je wydukałam
- Jednak skłamałaś. Mogłaś chociaż wspomnieć, że to inne imię, ale nie chcesz go wypowiadać, a ty nic
- Przepraszam. Nie bądź na mnie zła, po prostu jest mi trudno z tym. Oczywiście jest dużo lepiej niż wtedy, ale dalej to za ciężkie by o tym ot tak mówić - wtuliła się w moją rękę
- Okey wybaczam. Tylko dlaczego użyłaś imienia Michał? Przecież to ten drugi z bandu. Chyba niczym ci nie podpadł co?
- Nie. To pierwsze imię jakie mi przyszło na myśl na literę M
- Spoko. Powiedz mi jeszcze czemu odpowiedziałaś dziennikarzom, że musieliście się rozstać z Maćkiem skoro jedynie próbowałaś z kimś być?
- Rozstać czyli musiał odejść z zespołu. Fakt czasem pozował ze mną jakbyśmy byli razem, ale nigdy tak nie było. Zgadzałam się na to, bo przynajmniej nie musiałam się tłumaczyć, że nikogo nie mam. Tylko on wyobraził sobie o wiele za dużo
- Mamy! Jesteście! - usłyszałam krzyk Natalii
Spojrzałam w jej stronę i widziałam jak biegnie do nas. Za nią szła uśmiechnięta od ucha do ucha Ewa. Miała w ręce jakąś torbę z zakupami i wyglądała jakby świetnie się bawiła. No tak Natalia potrafi z każdym się dogadać i rozweselić. Zaraz wpadła w mój bok wtulając się. Objęłam ją po czym pocałowałam w główkę. Po chwili odsunęła się by przytulić drugą mamę. Rozczulający widok aż uśmiech sam się maluję.
- Długo czekaliście? - zapytała Farna
- Z maks dziesięć minut - odpowiedziałam wstając
- Uff to dobrze. Wyskoczyłam z małą coś zjeść i przy okazji na zakupy
- Mam nadzieję, że na nic cię nie naciągnęła - odezwała się narzeczona wstając
- Skądże. Sama jej kupiłam nową lalę - powiedziała otwierając drzwi pokoju
- Ewa prosiłam cię, żebyś jej nie obdarowywała prezentami - pokręciła głową wchodząc do środka
- Kiedy ja chcę być dobrą ciocią - weszła za nią
- Rozumiem, ale za każdym razem nie możesz jej czegoś kupować, bo będzie cię lubić tylko za to, że ją przekupujesz tym wszystkim
- Oj przestań. Tak cały czas jej czegoś nie kupuje. Raz czasem jedynie
Weszłyśmy z córką do środka, a ja zamknęłam za nami drzwi. Od razu odstawiłam gitarę, którą nie potrzebnie tu targałam. Nie pomyślałam, żeby włożyć ją do bagażnika samochodu, ale już mi się nie chcę iść na dół. Wyjęłam z bluzy e peta i udałam się z nim na balkon. Przymknęłam za sobą drzwi, oparłam się o balustradę i zaciągnęłam się e fajką. Wypuściłam gęsty dym przed siebie i patrzyłam na miasto.
Dzień pełen wrażeń, ale dobrze być przy tej dwójce. Mam je na oku i wiem, że są bezpieczne. Gdyby nie ja to nie wiadomo co by ten napaleniec zrobił Ewelinie. Aż mnie pięści swędzą na sam myśl o nim i tym co by mogło się stać gdyby nie ja.
Teraz wiem, że to była dobra decyzja z nimi wrócić. Ochrona ich i patrzenie jakie są szczęśliwe to teraz mój nowy priorytet w życiu.
Tylko nie daje mi spokoju, że osoba, którą dzisiaj widziałam przez ułamki sekund mogła byś kimś z mojej przyszłości. Jedynak w głębi duszy mam nadzieję, że to jedynie ktoś podobny do znanej mi osoby.
_______________________________________

Witam w nowym!
Ominęłam próbkę i występik, bo były najmniej istotne. Mam nadzieję, że nie macie mi za złe.
Jak zawsze nie zabrakło akcji i małych rozmyślań oraz wyjaśnień.
Mam nadzieję, że wena mnie nie opuści i za niedługo pojawi się kolejny rozdział. Obym skończyła szybko to opowiadanie i przyszła do was z całkiem nowym!
Miłego, Liszaj 💋

Jestem suką kochanie [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz