Rozdział 8.

131 5 3
                                    

Dźwięk przychodzącego połączenia wyrwał ją ze snu. Usiadła szybko, rozglądając się wokół zaskoczona tym, że nie jest już w piernikowej chatce. Daisy szczeknęła na jej gwałtowny ruch, jednak nadal leżała na drugiej poduszce w łóżku. Na początku Hayley była tak zaskoczona, że nie rozpoznała własnego pokoju. Dopiero po chwili dotarło do niej, że cukrowy domek był jedynie smacznym snem.

Zanim odebrała, spojrzała na zegarek i miała ochotę zamordować swoją dziewczynę.

– Co do cholery, Jennie? – jęknęła do słuchawki, kładąc się z powrotem, przez co pies poszedł z powrotem spać. – Jest siódma rano. Co mogło się wydarzyć tak wcześnie, że musisz mi o tym powiedzieć?

– Zaspałam, Hayley! – wrzasnęła dziewczyna po drugiej stronie linii.

Szatynka zmarszczyła brwi w zastanowieniu.

– Co? Na co zaspałaś?

– Powinnam być na ósmą w pracy. Zaspałam! Nie zdążę.

– Jen, jest siódma. Masz godzinę, a do kina masz jakieś dwadzieścia minut spacerem. O czym ty mówisz?

– Nie, bo dopiero wstałam. Muszę się wykąpać, umalować i wyprasować koszulę. Nie zdążę! – jęknęła z łamiącym się głosem, jakby zaraz miała zacząć płakać. – Proszę, zawieziesz mnie?

Przez chwilę nastała cisza.

Żadna z nich nie powiedziała nic więcej. Hayley otworzyła usta, żeby coś odpowiedzieć, ale zamknęła je z powrotem. Brunetka natomiast oczekiwała niecierpliwie na jej potwierdzenie, przygryzając dolną wargę. Nie doczekała się tego jednak. Zamiast tego jej dziewczyna wybuchła histerycznym śmiechem.

– O matko, prawie się nabrałam. – Kontynuowała, przecierając mokre od łez policzki, ponieważ śmiała się tak mocno, że aż płakała. – To jest najlepszy żart jaki słyszałam, naprawdę. Udało ci się. A teraz leć do pracy, fantastycznego dnia. Odbiorę cię później i pójdziemy na jakiś obiad. Kocham cię – mówiła, nie dając dojść do słowa Jennie, po czym po prostu się rozłączyła.

Gdzieś między swoimi mieszanymi uczuciami i milionem myśli, wiedziała doskonale, że to nie był żart. Jednak łatwiej było jej udawać, że faktycznie jest. Wtedy nie musiałaby zadawać sobie wszystkich pytań o to, jakim cudem nie widziała wcześniej jak straszna jest dziewczyna, z którą się związała. Mimo wszystko jakaś część Hayley kochała Jennie.

Ze względu na wszystkie sytuacje, w których była urocza, ze względu na to jaka była kiedy się poznawały.

Nie docierało do niej jeszcze, że nie jest zakochana w swojej dziewczynie, a w swoim wyobrażeniu jej osoby.

Wyciszyła telefon i wróciła do spania.

Obudziła się nieco ponad cztery godziny później i pierwszy raz od dawna nie sięgnęła po telefon. Jedynie spojrzała na niego ale kiedy przypomniała sobie poranną rozmowę od razu odwróciła wzrok. Pogłaskała leżącego obok psa, po czym podniosła się z łóżka. W salonie czekała na nią niespodzianka od pupila, dlatego od razu ją sprzątnęła. Tak to jest kiedy się za długo śpi, pomyślała myjąc ręce przed zrobieniem sobie śniadania.

Kolejne godziny mijały w mgnieniu oka na oglądaniu kolejnych odcinków jednego ze swoich ulubionych wtedy seriali. Absolutnie nie miała ochoty na obiad z Jennie, ale już jej powiedziała, że po nią przyjedzie, więc nie mogła tego odwołać. Dlatego też po szybkim prysznicu zastanawiała się w co się ubrać, stojąc w garderobie wielkości salonu. W końcu wybrała obcisły, biały crop top na cienkich ramiączkach oraz długą, zwiewną spódnicę z wysokim stanem i rozcięciami na obu udach w żółtym kolorze o kwiatowym wzorze. Dobrała do tego brązowe sandałki na niewysokim obcasie. 

lover || jimin [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz