Rozdział 6.

142 7 0
                                    

Ostatecznie naprawdę próbowała pracować. Po wyjściu z Daisy na krótki spacer, włączyła playlistę, która zawsze przygrywała jej w tle, podczas pisania i siedziała nad otwartym w laptopie pliku tekstowym, wgapiając się w pustą kartę. Co jakiś czas zapisywała kilka zdań tylko po to, żeby za chwilę je usunąć, bo jednak nie były tak dobre jak tego oczekiwała. Zrobiła przerwę na zrobienie sobie cytrynowo-arbuzowej lemoniady i wróciła do pisania, które skończyło się po prostu czekaniem, aż coś przyjdzie jej do głowy. Wypiła swoją lemoniadę i uznała, że to koniec. Wiedziała, że nie napisze nic więcej, nie było sensu siedzieć w miejscu.

Wyłączyła laptop, posprzątała pościel z gościnnych pokoi, chowając wszystko| w odpowiednie miejsce, a kiedy skończyła, poczuła, że jest głodna. Dochodziła piętnasta, a ona nadal nie jadła obiadu i nie miała ochoty go robić, dlatego uznała, że zje gdzieś na mieście. Przebrała się w czarną, luźną sukienkę z krótkimi rękawami, która sięgała jej do połowy ud. Dobrała do niej sandały na koturnie w tym samym kolorze.

Wyszła z Daisy, aby nie zastać żadnej niespodzianki po powrocie, po czym odstawiła psa do mieszkania, wzięła swoją torebkę i wyszła. Nie miała ochoty wychodzić nigdzie daleko ze względu na to, że były wakacje, więc wszędzie roiło się od turystów. Uznała, że wszelkie restauracje będą przepełnione, w przeciwieństwie do KFC, które było na uboczu, niedaleko jej apartamentu. Nie zastanawiając się nad tym po prostu ruszyła w odpowiednią stronę.

W środku była kolejka, ale mimo to znalazła pusty stolik w samym rogu sali. Szybko zamówiła Qurrito Grande Box i butelkę pepsi i zajęła upatrzone wcześniej miejsce, czekając na swoje zamówienie. Wyjęła z torebki telefon i położyła ją na stoliku, tuż obok serwetek. Przeglądała media społecznościowe, aby nie rozglądać się dookoła, w obawie, że ktoś ją rozpozna i nie będzie mogła spokojnie zjeść swojego obiadu. Młoda dziewczyna za ladą powiedziała przez mikrofon numer jej zamówienia, więc zostawiła swoje rzeczy i poszła odebrać tackę. Wróciła na miejsce, zrobiła zdjęcie jedzenia, aby wysłać je do Hazel, przypominając jej o obiedzie, gdyby jeszcze go nie zjadła w pracy.

– Więc jesteś tym typem dziewczyny. – Usłyszała nad sobą rozbawiony męski głos, a kiedy podniosła głowę zobaczyła blondyna z wczorajszego wyjścia. – Hayley, prawda?

Uśmiechnęła się uprzejmie, zastanawiając się czy oni jednak się poznali.

– To nie do końca tak – powiedziała, pokazując niezręcznie na telefon i jedzenie przed sobą. – Um, tak. Nie-niestety nie pamiętam twojego imienia, przepraszam.

– Jimin – odparł, jakby kompletnie nie przeszkadzało mu to, że go nie pamiętała. – To miejsce jest wolne? – Wskazał na małą, bordową kanapę naprzeciwko niej.

– Tak, możesz usiąść, jeśli chcesz. – Poczuła, że zrobiło jej się gorąco w twarz i wiedziała, że jej twarz niebawem będzie cała czerwona. Usiadł naprzeciwko i posłał jej nieskazitelny uśmiech.

– Wiesz, że masz takie samo imię jak pewna hiszpańska pisarka? – zapytał, opierając łokcie na stoliku i pochylając się nieco w jej stronę. – Cóż za zbieg okoliczności.

Zaśmiała się.

– Tak, zbieg okoliczności. – Zanurzyła frytka w sosie czosnkowym i wepchnęła go sobie do buzi, nie wiedząc co ma odpowiedzieć. Pokazała gestem chłopakowi, aby się częstował, ale podziękował. – Gdzie o niej słyszałeś?

– Czytałem jej książkę w Anglii.

– Czytałeś ją? – zapytała, czując jak jej żołądek zaciska się na dźwięk jego słów.

– Pewnie, wszędzie było o niej głośno. Zazwyczaj nie czytam romansów, ale dałem jej szansę.

– I jak? Podobała ci się? – dopytywała niecierpliwie.

– Tak, była świetna. Tylko to zakończenie... – przerwał, kiedy sprzedawczyni powiedziała przez mikrofon numer jego numer zamówienia. Podniósł palec, niemo mówiąc jej aby poczekała i poszedł. Po chwili wrócił na swoje miejsce i położył przed sobą jedzenie.

– Co ci się nie podobało w zakończeniu? – zapytała, zjadając kolejnego frytka.

– Rzadko zdarza się, że romanse nie kończą się pozytywnie. Jakby od początku książki wiedziałem, że wszystko zakończy się dobrze, więc nieco byłem zaskoczony, kiedy przeczytałem zakończenie. Byłem na siebie zły, że wziąłem za pewnik ich miłość i w sumie czułem niedosyt. Pisałem nawet maila do autorki z pytaniem czy planuje drugą część. – Zaśmiał się nieco skrępowany, jakby wstydził się tego, że naprawdę napisał do autorki, po czym dodał: – Niestety nadal czekam na odpowiedź.

– Przepraszam, mam ich tak mnóstwo – odpowiedziała bez przemyślenia przez to, że poczuła się winna i jego zawiedziony ton wprowadził ją w zakłopotanie.

– Co?

– Co? – powtórzyła po nim, ponieważ nie do końca dotarła do niej cała sytuacja.

Patrzyli na siebie przez chwilę w całkowitej ciszy, jakby wszystkie wypowiedziane chwilę wcześniej słowa wydarzyły się zbyt szybko i nie zdążyli ich przetworzyć. Żadne z nich nie poruszyło się ani na milimetr przez ten czas, kiedy po prostu patrzyli sobie w oczy.

– Jasna cholera, jesteś Hayley Morris? – zapytał w końcu, kiedy zrozumiał wszystko co się wydarzyło.

– Uch, tak. – Uśmiechnęła się nieco zawstydzona.

– Och. OCH. Czyli to jednak nie zbieg okoliczności. – Zaśmiał się ze swoich poprzednich słów.

– Zdecydowanie nie. – Zawtórowała mu, chwytając kawałek swojego Qurrito i zanim ugryzła kawałek powiedziała: – Wracając do twojego pytania, w sumie nie miałam w planie drugiej części.

– Dlaczego?

– Nie sądziłam, że powinnam. Nawet nie wiem o czym ona niby miałaby być. Bohaterowie po prostu rozeszli się w swoje strony, w życiu nie zawsze wszystko kończy się dobrze, więc w książkach też nie powinno.

Spojrzał na nią tak jakby doskonale rozumiał jej podejście, jakby właśnie wewnętrznie utożsamiał się z jej słowami i chociaż ona o tym jeszcze nie wiedziała. To on rzeczywiście wtedy zmagał się ze swoimi myślami. 

lover || jimin [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz