*5*

2K 124 60
                                    

Cały weekend [T/i] spędziła w łóżku, bo dostała szlaban za to, że wróciła w środku nocy do domu. W poniedziałek, nieco spięta dziewczyna ruszyła do łazienki, zabierając to co jej poradził Hanako. Zaczęła sprzątać szkolną łazienkę, mozolnie, ale bardzo starannie. Przez cały tydzień czuła się jak prawdziwa sprzątaczka, przez wykonywanie zadań od zmuszania dziewczyn, które gasiły pety o muszle klozetową do mycia kibli, aż do posadzenia ulubionych kwiatów Hanako w środku. W piątek, po źle napisanym sprawdzianie z chemii, bo Hanako jej podpowiadał. Wróciła do wyskrobywania gum z drzwi kabiny i odmalowywania ich.

- Hanako... Mogę iść do łazienki?
- Jesteś w łazience [T/n]. - lekko zdziwił się chłopak.
- Ale nie mogę robić prywatnych rzeczy kiedy ty tu jesteś obrzydliwe stworzenie!
- Oj no dobrze. Ale szybko, mam świeżą czerwoną farbę!
- Ale kabiny były białe...!
- No cóż, malujesz na nowo!- zaśmiał się mówiąc to dopingującym tonem.
- Oh ty mały-! Eh... Dobra. - Wyszła podirytowana do łazienki na pierwszym piętrze. Usłyszała cichy trzask, po czym otworzyła drzwi jednej kabiny. Nic tam nie było, ale i tak ciśnienie [T/i] podskoczyło. Powoli usiadła na sedesie z chęcią wydalenia ekskrementów, ale nagle coś ją wciągnęło do środka siłą, zostawiając jej majtki na podłodze kabiny.

Jakiś czas później [T/i] obudziła się w dziwnym akwenie wodnym, z nieskończenie oddaloną powierzchnią oraz bardzo głębokim dnem, przez co zmieniła się znowu w swoją rybią formę.

- Witaj nowa rybko! - powiedział jakiś obcy łosoś. [T/i] szybko się rozejrzała dookoła, a widząc tą rybę przed sobą, cały jej gniew w tym momencie spadł na niego.
- Jak śmiesz mnie tak nazywać ty obrzydliwa kreaturo z której robi się jedzenie?! Ty mnie tu zabrałeś ty zboczeńcu? Zginiesz! Przerobie cię na zwykłe filety- uderzył ją z liścia płetwą.
- Uspokój się rybeńko, ktoś chce cię widzieć, więc nie stawiaj oporu. - łosoś powiedział to bardzo zimno, aż lekko wystraszyło to dziewczynę.
- Zmuś mnie. - powiedziała to ze złością i nienawiścią w głosie.
- Dobrze. Ruka, Kanta... Weźcie ją. - podpłynęły do niej dwa rekiny, nie były sporych wielkości, ale nadal budziły przerażenie [T/i]. - I co? Płyniesz?
- Dobra... Szuja! - zaczęła za nim płynąć, do czegoś ala miasto ryb. Każda była w swojej własnej małej jaskini w skale, gąbce lub w żyjątku morskim. - To... Jak się nazywasz?
- Po co ci to wiedzieć rybeńko?
- Bo to nie uprzejme zastraszać mnie rekinami, a potem mnie uprowadzać sama nie wiem gdzie!
- Ehh... Niech ci będzie... Nazywam się Shibutami Kikuji.... Też byłem człowiekiem, jak ty.
- Co? Serio? Skąd o tym wiesz, że byłam człowiekiem?
- Teraz ty się przedstaw rybeńko, bo to niegrzeczne z twojej strony.
- A z twojej strony, było grzeczne-... Eh... [T/n] [T/i]... Nie wiem czemu tu jestem...
- Z tego samego powodu co my wszyscy. - wpłynęli do jakiejś ciemnej groty, pełnej flory morskiej. Tam była nie zbyt piękna kobieta. - O Nagitako-sensei, to ta nowa rybeńka, którą pani kazała mi przyprowadzić! [T/n] [T/i]!

Syrena się odwróciła, jej cera była paskudna, pełna łusek i blada jak ściana, oczy miała wielkie i wyłupiaste, a jej włosy były pełne ludzkich śmieci.

- Ojoj... - zaśmiała się - Witaj moja droga... podpłyń tu, nie bój się...
- O nie! Już taka jedna mnie o to prosiła i prawie zmieniłam się w kukłę dla pszczół!
- Spokojnie, nic ci nie zrobię. Tylko chce porozmawiać z tobą [T/i]-san.
- Dobrze. - podpłynęła niepewnie i z lekką podejrzliwością. Sam Kikuji odpłynął ze swoją obstawą.
- Czemu taka się stałaś [T/i]-san?
- Po co ci to wiedzieć?
- Interesuje mnie los moich podwładnych. Jestem królową i muszę ochronić moje ryby przed niebezpieczeństwem, a z tym jestem ich przyszłością też.
- Ktoś tu serio nie ma pomysłu, same "królowe"... - przewróciła oczami i pokazała cudzysłów płetwami.
- Proszę powiedz mi to...
- Nie chce! Odczep się ode mnie paniusiu!
- Musiałaś od kogoś dostać moje łuski, ale nikt z śmiertelników ich nie ma... Masz je od Amane?
- Kogo? Kim jest Amane? Nie próbuj mnie w nic wmanewrować babo! Nie myśl sobie nawet o tym!
- Spokojnie... wiem już skąd to masz, domyśliłam się. - zaśmiała się, a [T/i] starała się wycofać i odpłynąć. - A ty gdzie płyniesz [T/i]-san?
- No wiesz, wracam już do domu. Mam jeszcze kibel do wyszorowania, więc muszę iść...
- Zostaniesz tu tak długo jak chcesz, bo poza tym miejscem możesz tu tylko umrzeć, ale to jedynie twoja decyzja.
- O czym ty pleciesz?
- To nieskończone ocean, żyje w nim wiele rodzajów monstrów i kreatur. Umrzesz jak tylko stąd wypłyniesz.
- Po pierwsze nie wierze ci nawet w jedno słowo, ale nie sprawdzę, bo się boję. A po drugie, skopie ci dupę, jak przyjdzie moja odsiecz... chyba.
- Chodź za mną. - [T/i] westchnęła i niechętnie zrobiła co chciała syrena.

~tym czasem~

- To czemu chciałeś bym tu przyszła Hanako? Przypominam, że zrobiłeś mi wielką dziurę w brzuchu. - Wako przewróciła oczami i oparła się o ścianę.
- Musisz mi pomóc ocalić [T/n] z nieskończonego oceanu. Sam jej tam nie znajdę, więc musisz mi pomóc.
______________
775 słów
To tyle na dzisiaj ;3
Strasznie mi wena pada, ale dam radę pisać uwu

If you love me, let me go... Please [Hanako x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz