*7*

1.7K 86 29
                                    

[T/i] właśnie się szykowała do wyruszenia, tym bardziej, że uszykowała sobie prowizoryczną broń z kamieni i roślin morskich. Co prawda były słabe, ale na tyle mocne by choćby trochę sir obronić przed niebezpieczeństwem. Niestety kiedy chciała wypłynąć zatrzymał ją kogoś kogo najmniej się spodziewała, czyli Kikuji.

- Dokąd tak płyniesz rybeńko? Wyglądasz jakbyś na wojnę chciała wyruszyć, poza tym skąd masz tą broń i jak ty ją w ogóle trzymasz?
- Nie jestem rybą a człowiekiem, więc będę trzymała w rękach narzędzia. A skoro moje płetwy to ręce, to będę w nich trzymała broń, którą sama zrobiłam.
- Wiesz, że tak prędzej pójdziesz ma dno?
- Czego tak w ogóle ode mnie się chcesz? Jesteś tu by ponarzekać na mnie?
- Jestem tu, bo chcesz stąd wypłynąć.
- No i? Co cię to obchodzi? Chcesz mnie tu zatrzymać? A tylko spróbuj, a cię zabiję i do puszki włożę!
- Nie rozumiem tej groźby, ale niech ci będzie rybeńko, powiedzmy, że się boję twojej groźby. Królowa powiedziała ci o niebezpieczeństwie jakie cię czeka?
- Nie chce mi się z tobą kłócić, więc powiem szczerze... Tak powiedziała mi, o tych "kreaturach" czy coś.
- Dobrze... Ale wiem, coś czego królowa nie wie, czyli gdzie jest wyjście.
- A czemu mam ci wierzyć?
- Bo nie masz innej wskazówki gdzie może ono być indziej.
- Ugh! Dobra! Mów!
- Są dwa wyjścia czyli ktoś otworzy powierzchnie, a umie to tylko królowa, kilka tu najstarszych ryb i poniektóre duchy, o tym królowa dobrze wie albo jest jeszcze gorsza opcja.
- Czyli? - spojrzała na niego zaciekawiona.
- Na samym dnie jest jaskinia, która prowadzi prosto do łazienki w twojej szkole, przez nią cię tu wciągnęliśmy, a bo po raz pierwszy przez to przechodziłaś po prostu zemdlałaś. Rozumiesz?
- Tak... Sprawdzę to, ale jak kłamałeś zniszczę cię!
- Cokolwiek powiesz rybeńko. Mam jedynie jedną prośbę, którą musisz zrobić.
- Bo? - założyła płetwy na siebie, jak ręce.
- Tajemnica. Jakbym ci powiedział swojego asa nie była by to już niespodzianka rybeńko.
- Ugh! Niech ci będzie! Czego chcesz? - szybko popłynął do swojej jaskini po małą torbę ze starej szklanej małą butelkę.
- Co to? - nieco się zdziwiła.
- To pamiątka po mojej żonie... Kiedyś tu byliśmy razem, ale 58 lat temu zabiło ją coś, szczerze sam nie wiem co. Jedynie chciała zobaczyć jeszcze raz powierzchnie, więc weź tą torbę w niej jest jej naszyjnik, który dostała ode mnie jeszcze na powierzchni.
- Masz szczęście, że to nie jest ciężkie, bo bym to wywaliła gdzieś... ale wezmę to. A teraz daj mi już spokój! - wyrwała mu butelkę i przewiesiła przez swoje małe rybie ciało. Gwałtownie i równie prędko wypłynęła z ich miasta.
- Powodzenia rybeńko...- zniknął w odmętach jaskini.

[T/i] wpłynęła na tereny głębokie i dość ciemne. Tam gdzie była glony i inna flora morska zasłaniała słońce, praktycznie wyglądało to jak las albo bardzo wysoka trawa. [T/n] dzielnie przechodziła przez rośliny tnąc je swoją prowizoryczną bronią, idąc coraz do większych głębin by stąd uciec albo przynajmniej sprawdzić czy Kikuji jej nie okłamał.

Około 5 godzin później Hanako i Soko wypłynęli z kanałów. Całą drogę Soko krzyczała przestraszona, a Hanako był lekko zniesmaczony tym faktem. Kiedy chłopak stanął już na dnie podniósł czapkę, a z niej wyszła wystraszona Soko.

- Nie! To woda! ja-
- Nie utoniesz, jesteśmy duchami, a to wymiar po między światem ludzkim, a duchów, więc możemy się tu swobodnie poruszać.
- Tyle wody...- połączyła się w rój nieco przytłoczona tym.
- Nigdy nie byłaś w wodzie?- zapytał zdziwiony.
- Za życia nie umiałam pływać i miałam wstręt do akwenów wodnych... Więc nie powinna cię dziwić moja reakcja! Pokaż trochę empatii! Poza tym... Co tak długo tu płynęliśmy?
- Tu trochę inaczej płynie czas niż u nas. Powinnaś tu wiedzieć jako duch.- lekko się zaśmiał.
- Oczywiście że wiedziałam! Po prosty czekałam byś ty to powiedział i było ci lepiej kretynie! Szanuje młodszych od siebie!
- Ale ja mam się urodziłem w 55-
- Nie odzywaj się w tym temacie!
- No dobrze, nie wyjaśnię ci. - odwrócił się od niej- Po prostu chodźmy.- nałożył znowu swoją czapkę na głowę. Wyciągnął nóż ze swojego mundurku, a jego peleryna zaczęła powiewać.
- Miałeś skończyć! Skąd ci się nagle peleryna wzięła? I skąd jest tu wiatr? Jesteśmy pod wodą!- Ruszył do przodu.- Ej! Nie ignoruj mnie! Głupi Hanako! Nigdy nie już nie pomogę kolesiowi z kibla!- szybko ruszyła za nim, by go dogonić.

Zaczęli iść przed siebie oraz przeczesywać teren. Głównie co znajdowali to żyjątka morskie i kamienie. Szukali już jakiś czas, gdy nagle zobaczyli jak trawa się rusza.
Szybko tam dotarli, ale to była tylko małża. Po chwili się zorientowali, iż podczas podejścia do skorupiaka, od tyłu do nich podpłynęła mała kałamarnica, ale z ich perspektywy i tak ogromna. Soko zaczęła krzyczeć histerycznie, ale dziesięcionóg i tak nic nie zrobił. Mimo wszystko Hanako był gotowy do ataku na tak niecodziennego wroga, przynajmniej dla niego. Z góry było słychać znajomy głos.

- Ej Hanako! Kyuban nic wam nie zrobi!

Soko jak i Hanako spojrzeli w górę zaskoczeni. Chłopak był bardzo zaskoczony i szczęśliwy za razem. Wako jeszcze nigdy nie była tak przestraszona jak zła na tego kto przywędrował tu z tą bestią.

- Witaj [T/n].
_______________________
836 słów
Kolejny rozdział, a moja głowa mnie strasznie boli. ;3
Chyba wysyłanie tu fot z mojej galerii stanie się tradycją.

Pytanie do tych którzy interesują się Boku no Hero Academia (niech mnie nie skreśla ta osoba, która tego nie lubi :')) Chcieli byście dostać ode mnie fanfic pokroju tego? Tylko, że to nie będzie reader, a bardziej otwarty świat

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pytanie do tych którzy interesują się Boku no Hero Academia (niech mnie nie skreśla ta osoba, która tego nie lubi :')) Chcieli byście dostać ode mnie fanfic pokroju tego? Tylko, że to nie będzie reader, a bardziej otwarty świat. Co wy na to?

If you love me, let me go... Please [Hanako x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz