Klaustrofobia

62 18 2
                                    

Dajcie mi spać...
Sekundę minutę godzinę....
Dobę tydzień.... miesiąc...
Najlepiej cały rok!

Przez chwilę mnie nie budzcie,
Proszę sny są przepiękne.
A gdy otworzę oczy,
Pojawia się koszmar.

Chcę śnić o tych oczach,
O tych niebieskich...
I  tych czekoladowych...
I nie kłócić się z samą sobą.

Sen to taka śmierć.
Której się nie boję.
Jedyna rzecz która mnie nie przeraża.

I znowu wariuję.
Znowu klaustrofobia.
Bo pokój z każdą chwilą jest mniejszy.
Zmiażdży mnie.

Więc śpię.
Żeby nie widzieć już ścian.
Są coraz bliżej.....

Pobudka z wrzaskiem stała się codziennością.

Miętowe wiersze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz