Most

39 13 1
                                    

Stoję w deszczu,
Na metalowym moście
Widzę panoramę mojego miasta,
Miejsce bez marzeń i perspektyw.

I patrzę w dół,
Na zimną taflę wody.
Ciemne fale przecinają powierzchnię
Wychylam się lekko tak żeby nie wypaść.

Ile to metrów?
Upadek byłby śmiertelny.
Nikt nie zdążyłby mnie zatrzymać,
Rozglądam się wokoło.

Widzę dziewczynę,
Rude włosy falują na wietrze.
Zielone oczy patrzą na wodę,
Ciało wciąż żyje dusza umiera.

Uśmiecha się do mnie,
Nie mogę nic zrobić.
Weszła na barierkę.
Serce zamiera i skacze.

Mrugam oczami,
To tylko przywidzenie.
Dziewczyna nigdy nie umarła,
Nie może umrzeć ktoś kto na martwą duszę.

Słyszę telefon,
Więc to jeszcze nie dzisiaj.
Dziś jeszcze nie umrę...
Odbieram i słyszę wyrzuty.

Gdzie jesteś?
Wróć niedługo,
Strasznie leje.
Jutro znów szkoła.

Odpowiadam spokojnie,
Gardło mi się zaciska.
Mówię z uśmiechem,
Jednocześnie powstrzymując płacz.

Ruda dziewczyno,
Która skoczyła.
I która to teraz piszesz,
Nie skacz.

Jutro znów idę na most.

Miętowe wiersze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz