To nie jest takie łatwe

426 20 7
                                    

Obudziłam się o szóstej rano. Zanim wstałam, napisałam do brata, że jeśli nie przeżyje tego dnia, to mój wściekły duch będzie go nawiedzać, kiedy będzie spał. Odpisał mi od razu, pocieszał mnie, że wszystko będzie w porządku i nie miałam się czym martwić. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Ubrałam czarne body na długi rękaw i jasne jeansy z obszerną dziurą na lewym kolanie. Poszłam do łazienki, gdzie rozczesałam włosy i je wyprostowałam. Zrobiłam lekki makijaż, po czym wzięłam skórzany plecak i włożyłam swoje zeszyty. Zagarnęłam jeszcze telefon i słuchawki, po czym zeszłam na dół. Tam byli już wszyscy.

― Gotowa na pierwszy dzień? ― skrzywiłam się, co rozśmieszyło wujka. ― Muszę już jechać, zostawiam Cię na łasce tych trzech. Pamiętaj, co powiedziałem Ci wczoraj. ― kiwnęłam głową i podeszłam do lodówki, z której wyciągnęłam jogurt. — Miłego dnia rozrabiako. — uśmiechnęłam się. Nie zwracając na nich uwagi, poszłam do salonu i usiadłam na kanapie. 

— Jestem Colin. — to był niebieskooki blondyn. Uśmiechał się do mnie szeroko i tak, jak ja analizował moją twarz. — A ty? Masz jakieś imię? — uniosłam brew. 

— Sara. — chwilę później przyszli pozostali i się również przedstawili. Kilka minut później powiedzieli, że musieliśmy już jechać. Wstałam i poszłam za nimi, wsiedliśmy do audi Q7. Usiadłam z tyłu i od razu podłączyłam słuchawki, po czym włożyłam je do uszu. Cały czas Colin spoglądał na mnie w wewnętrznym lusterku. Nie odzywałam się, przygotowywałam się na zmianę. 

— Jaki masz plan? — spojrzałam na Aarona, który wyciągnął mi słuchawkę z ucha. — Nic o Tobie nie wiemy, czemu nie mieszkasz z ojcem i bratem? — uśmiechnęłam się lekko. 

— Nie wiem, ile mogę Wam powiedzieć. — mruknęłam. Colin powiedział, że zajmują się tym samym, co mój wuj i skoro mają mnie pilnować, to muszą coś wiedzieć.  — Jestem dla nich zagrożeniem. — miałam wrażenie, że każdy z nich uniósł brew. — Lubię się pakować w kłopoty. Tam, gdzie się pojawiam, zawsze coś się dzieje. Strzelaniny, rozróby. — oni spojrzeli po sobie, po czym jednomyślnie stwierdzili, że albo czeka ich niezła zabawa, albo mają spory problem. — Postaram się nie narobić Wam problemów, nie mam zamiaru być uziemiona do końca życia. 

Pod szkołą byliśmy kilka minut później. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do wejścia, ale zatrzymała mnie ta trójka. Flynn powiedział, żebym trzymała się blisko nich, ale Aaron od razu zaznaczył, że jeśli nie chcę się rzucać w oczy, to lepiej, abym się trzymała z daleka od Colina. Poprosiłam swojego kolegę z klasy, aby pokazał mi, gdzie jest sekretariat, bo chciałam odebrać książki i inne niezbędne mi rzeczy. On zapewnił mnie, że wszystko dostanę na pierwszej lekcji. Gdy podeszliśmy pod odpowiednią klasę, kilka osób mnie zaczęło mi się przyglądać. Wzięłam głęboki wdech i zignorowałam to. Aaron też mi się dokładnie przyglądał, zmierzyłam go wzrokiem, ale olał to. 

Podczas pierwszej lekcji musiałam opowiedzieć coś o sobie. Przedstawiłam się, powiedziałam, że wcześniej mieszkałam na Sycylii. Nie mogłam nic więcej dodać, moje hobby nie wiązały się z niczym normalnym. Wkurzało mnie to, że każdy w klasie mi się przyglądał. Czułam, że miało to związek, z tym że Aaron usiadł obok mnie. W zeszycie napisałam mu, żeby na kolejnych zajęciach usiadł z kimś innym. Kolejne godziny nie były dla mnie łatwe. Każdy na mnie spoglądał i zaczepiał, bałam się, że w końcu wybuchnę i albo się na kogoś rzucę lub zrobię coś innego. "Chłopcy" też mnie cały czas obserwowali. 

— Wszystko gra? — popatrzyłam na Colina, który podszedł do mnie na przerwie. Siedziałam na ławce przed szkołą i słuchałam muzyki. — Nikt nie powiedział, że łatwo będzie się zmienić. — kiwnęłam głową. 

— Gadałeś z wujem? — kiwnął głową i powiedział, że musiał wypytać o mnie, bo nie powiedziałam im za wiele. — Jakieś przemyślenia? Wnioski? 

— Jesteś szurnięta. — stwierdził. — Robić takie rzeczy w wieku szesnastu lat? — uśmiechnęłam się niewinnie. — Dlaczego? — uniosłam brew. — Mogłaś w każdej sytuacji zginąć. 

— Nie będę teraz o tym rozmawiać. Za dużo tu ludzi. — kiwnął głową. — Dlaczego mam się od Was trzymać z daleka w szkole? 

— Bo nie jesteśmy grzecznymi chłopczykami. Co chwilę wywijamy jakieś numery, ale to też nie jest rozmowa na teraz. Twojego wuja nie będzie przez dwa dni, będziemy mieli czas się poznać. — mrugnął do mnie, po czym wstał i poszedł w swoją stronę. 

######

kolejny pojawi się na dniach ;p

Strach to siła? *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz