Zatrudnieni!

164 6 0
                                    

Następnego dnia obudził mnie Shane, który kazał mi natychmiast wstać, bo umówił nam spotkanie w knajpie, w której mieliśmy pracować. Pierwsze co zrobiłam, to zdzieliłam go poduszką. Była dziewiąta rano! Normalnie o tej porze się śpi! Zwłaszcza że nie chodziło się do szkoły i miało się cały wolny dzień! On nie mógł umówić się na drugą, trzecią godzinę?!

Kiedy w końcu wstałam i wzięłam prysznic, zaczęłam ogarniać włosy. Zrobiłam sobie dwa warkocze bokserskie, zrobiłam nieco mocniejszy makijaż niż zazwyczaj. Ubrałam się w biały kombinezon, z koronką. Zeszłam na dół, tam czekała mnie miła niespodzianka, bo chłopak przygotował śniadanie. Zjedliśmy w ciszy, każdy był zajęty swoimi sprawami, ja pisałam z Leonem i Davidem, którym się nudziło. Co chwilę się śmiałam, bo zaczęli wspominać. Oni zawsze mieli głupie pomysły i za wszelką cenę chcieli mnie w nie zwerbować.  Gdyby nie mój brat, to pewnie już dawno wąchałabym kwiatki od spodu. Ich pomysły kończyły się przeważnie czyjąś śmiercią.

― Z kim tak piszesz? ― zapytał w końcu chłopak. ― Jesteś cała czerwona od tego rechotania się. ― przewróciłam oczami i odpisałam chłopakom, jednocześnie informując ich o tym, że musiałam kończyć. 

― Pisałam z Leonem i Davidem. ― powiedziałam zgodnie z prawdą. ― Wzięło ich na wspominki. ― znów się zaśmiałam. ― O której mamy tam być? ― spojrzał na zegarek. 

― Zaraz musimy wyjść, daj mi kilka minut. ― kiwnęłam głową i poszłam umyć zęby. Poprawiłam jeszcze makijaż, po czym zeszłam na dół. Chłopak już na mnie czekał. 

Kiedy wyszliśmy z mieszkania, on od razu wziął mnie za rękę i poszedł w kierunku, w którym szliśmy poprzedniego wieczoru. Dojście do miejsca zajęło nam dobre dwadzieścia minut, zaśmiałam się, że będziemy musieli sobie kupić rowery, bo jak miałabym tak codziennie łazić, wolałam być bezrobotna. 

Weszliśmy do pubu, który nieco różnił się od tego, co było na tej ulotce. Przywitał nas dobrze zbudowany, na oko wyglądający, czterdziestolatek. Shane przywitał się z nim i nas przedstawił, oczywiście używając naszych fałszywych nazwisk. Mężczyzna mi się uważnie przyglądał, co nie pasowało mi ani trochę. Koleś nie był w moim typie i trochę przypominał mi jednego z moich wujków, z którymi unikałam kontaktu ― tak tacy też się zdarzają. 

― Jakieś doświadczenie? ― zapytał facet, kiedy przeszliśmy do jego biura. Na ścianach były plakaty z nagimi kobietami. Chciałam powiedzieć, że jednak dziękujemy i poszukamy czegoś innego, ale po minie Shana widziałam, że był zdeterminowany, aby dostać tę pracę. 

― Właściwie to nie, ale szybko się uczymy. ― powiedział chłopak. Mężczyzna spojrzał na nasze ręce, mocno trzymałam chłopaka za rękę i nie miałam zamiaru go puszczać. W innym wypadku mogłabym zwiać. Obiecałam bratu, że nie wpakuje się w żadne gówno, a miałam wrażenie, że właśnie to robiłam. 

― Jesteście parą? ― uniósł brew. ― Nie chciałbym, aby to Wam przeszkadzało w pracy. Nie będę ukrywał, że do tego pubu przychodzą różni ludzie i nie raz bywało tak, że ktoś klepnął kelnerkę w tyłek. ― Shane spojrzał na mnie, a ja wzruszyłam ramionami. ― Jeśli miałbym Was zatrudnić, to Ciebie, jako barmana, a Twoją dziewczynę jako kelnerkę. 

― Jeśli nie będzie musiała ubierać miniówek, to może być. ― pokiwał głową, mówiąc, że mogłam ubierać, co chciałam, ale musiałam mieć plakietkę i fartuch z logo pubu. To samo tyczyło się barmanów. 

― W takim razie witamy w zespole. Kiedy możecie zacząć? ― zapytał, a my na siebie spojrzeliśmy. ― Od jutra? ― zgodziliśmy się, co wywołało na jego twarzy uśmiech. ― Przyjdźcie jutro na dwunastą. Będę miał już dla Was grafik, plakietki i poproszę kogoś, aby Wam wszystko pokazał. 

Podziękowaliśmy mężczyźnie, po czym wyszliśmy z pubu. Kiedy byliśmy już na kolejnej ulicy, zaczęłam mu mówić o moich złych przypuszczeniach, ale nie chciał mnie słuchać. Cieszył się, że wszystko zaczęło się układać. Mnie natomiast ciekawiło, na jak długo było cicho i spokojnie. 

#########

Strach to siła? *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz