Obudziłam się w łóżku. Domyśliłam się, że albo wuj, albo któryś ochroniarz mnie przyniósł do domu. Podniosłam się, byłam w jasnym pokoju. Łóżko było miękkie i ogromne. Naprzeciwko mnie było równie wielkie okno, miałam piękny widok na plaże. Na środku był wielki puchaty dywan, było jeszcze biurko, krzesło, ogromna szafa i średniej wielkości komoda, i wiszący fotel. Oprócz tego były dwie pary drzwi, jedne wyjściowe, drugie od łazienki. Wstałam, podeszłam do walizki, z której wyciągnęłam czystą bieliznę, spodenki jeansowe i biały top. Poszłam pod prysznic, który zajął mi dwadzieścia minut. Gdy ubrałam się, umalowałam i uczesałam, poszłam poszukać wuja.
― Wyspałaś się rozrabiako? — zagadał mój wujek, który siedział w kuchni i jadł śniadanie. Kiwnęłam głową i otworzyłam lodówkę. — Zrobiłem tosty. Usiądź i zjedz. — zrobiłam tak, jak powiedział. — Jutro zaczyna się rok szkolny. Jak się czujesz, z tym że nie będziesz mogła robić tego, co chcesz?
— Nie mów nic. — westchnęłam. — Całe życie uczyłam się w domu. Moimi nauczycielami była moja rodzina, oprócz nauki mogłam z nimi szczerze pogadać, a teraz co? Jedyne co będę mogła zrobić, to siedzieć cicho, bo jak zacznę się odzywać, to mnie wywalą. — mężczyzna przyznał mi rację. — Ktoś w tym domu jeszcze mieszka? Czy tylko my?
— Jeszcze trzech chłopców. Flynn, Colin i Aaron. Opiekuje się nimi, rodzice ich wyrzucili z domu. — wstał i bez słowa wyszedł z pomieszczenia. Śniadanie zjadłam w spokoju, potem postanowiłam, że pozwiedzam miasto, pójdę na zakupy i zastanowię się, czy zmienić swój styl. — Wychodzisz gdzieś? — kiwnęłam głową. — Posłuchaj rozrabiako, pozwolę Ci wyjść bez ochrony, ale jeśli coś odwalisz, to wtedy ochrona nie odstąpi Cię na krok. — pokiwałam głową i pobiegłam po swoje rzeczy.
— Wrócę najpóźniej wieczorem. — wujek krzyknął, abym zadzwoniła, kiedy będę miała zamiar wrócić do domu, to po mnie przyjedzie. Gdy tak sobie spacerowałam, mój telefon zaczął wydawać z siebie irytującą melodyjkę. Dzwonił mój brat, odebrałam, nawet się nie wahając. Chłopak wypytywał się mnie o lot, o miasto i o domowników. Nie mogłam mu za wiele powiedzieć, bo sama mało wiedziałam. Zastanawiali mnie, kim byli Ci "chłopcy". Miałam mieszkać z dziećmi, czy to było tylko takie określenie? Chciałam się, jak najszybciej przekonać.
Po centrum handlowym łaziłam przez dobre cztery godziny. Doszłam do wniosku, że nie będę bardzo zmieniać swojego stylu, nie ubierałam się jakoś wulgarnie ani tak, aby zwrócić na siebie szczególną uwagę. Jedyne co musiałam zmienić to swoje nastawienie, nie mogłam przecież zachowywać się tak, jak w domu. Jednak fakt, że od tamtej chwili miałam być ułożoną dziewczynką, wcale mi nie odpowiadał. Chciałam być sobą, ale tak, jak powiedział mój brat, byłam zagrożeniem. Nie mogłam się wychylać i pokazywać "pazurków".
Zadzwoniłam do wujka, który powiedział, że będzie po mnie za pięć minut i że będę miała okazję poznać chłopców. Coraz bardziej byłam pewna, że to dzieci. Martwiło mnie to, bo ja absolutnie nie miałam cierpliwości, aby się nimi zajmować. Gdy podjechał samochód wujka, wsiadłam na miejsce pasażera, odwróciłam się, chciałam rzucić torby z zakupami na tylne siedzenia, ale tam siedziało trzech wielkich, dobrze zbudowanych mężczyzn.
― To są Ci Twoi chłopcy? ― zapytałam, unosząc brew. On tylko kiwnął głową. ― Dobrze, chociaż, to nie dzieci. ― pokręcił głową.
― Będziesz z nimi chodzić do szkoły. Aaron będzie z Tobą w klasie, Flynn i Colin są już w ostatniej. ― kiwnęłam głową. ― A wy. ― popatrzył w lusterko. ― Macie jej pilnować. Może i wygląda na niewinną, ale taka nie jest. Może Wam narobić problemów, ale jeśli włos jej spadnie z głowy, to wtedy ja się z Wami rozliczę.
― Nie strasz ich wujaszku. ― powiedziałam. ― Nie jestem taka straszna. ― uśmiechnęłam się niewinnie. On popatrzył na mnie z uśmiechem na twarzy, który jak szybko się pojawił, tak zniknął.
― Gdybyś taka nie była, wciąż mieszkałabyś z ojcem i bratem. ― westchnęłam i przez resztę drogi się nie odzywałam.
#####
Jak już tu jesteś, to możesz zostawić po sobie ślad ;p
CZYTASZ
Strach to siła? *ZAWIESZONE*
Fiksi RemajaOd dziecka byłam rozrabiaką. Nigdy nie słuchałam ojca, brata, rodziny, a nawet nauczycieli. Moja rodzina była specyficzna. Życie ze świadomością, że każdy z moich przyjaciół w każdej chwili może zginąć, załamuje. Chciałam im wszystkim pokazać, że to...