Jak wróciliśmy do domu, od razu pobiegłam do swojego pokoju. Wzięłam bieliznę i piżamę, po czym poszłam do łazienki, wziąć szybki prysznic. Kiedy wróciłam, chłopak siedział na moim łóżku, też był po prysznicu. Mierzył mnie wzrokiem, co mnie bardzo rozśmieszyło. Obeszłam łóżko z drugiej strony i położyłam się, wzięłam telefon i sprawdziłam wiadomości:
Od Gabriel:
Zadzwoń do mnie, martwię się.
Sorella, nie rób sobie żartów, mieliśmy rozmawiać codziennie.
Jak się do jutra nie odezwiesz, mówię o wszystkim ojcu i jeszcze tego samego dnia wrócisz do wuja! A wtedy nie wyjdziesz nawet do kuchni!
Do Gabriel:
Byłam w pracy, nie miałam czasu. Odezwę się, jak wytrzeźwieje. Ti amo braciszku.
Od David:
Odezwij się, Twój brat się martwi.
Do: David
Wszystko gra, żyje. Odezwę się do Was, jak wstanę.
Od Ernest:
Jak ten typ coś ci zrobi, to się odezwij. Więcej nie będziesz musiała przez niego cierpieć.
Na tę wiadomość nie odpisałam. Położyłam telefon na szafce i odwróciłam się w stronę okna. Nie chciałam patrzeć na szatyna, bo albo zaczęłabym się śmiać, albo to wszystko skończyłoby się kłótnią. On chwilę później położył się obok mnie, objął i cmoknął w kark. Zmusił mnie, abym położyła się znów na plecach, po czym spojrzał mi w oczy. Miałam wrażenie, że oczekiwał ode mnie wyjaśnień lub przeprosin. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać, na język cisnęło mi się, aby tak robił z tą czarnowłosą laską, ale żadne słowo nie opuściło moich ust.
― Kim byli Ci faceci? ― zapytał poważnie. ― Dlaczego z nimi siedziałaś, jeden z nich Cię przytulał! ― uniosłam brew.
― Raz mnie przytulił, to po pierwsze. Po drugie, siedziałam z nimi, bo miałam taką ochotę. Po trzecie, to nie jest Twój zasrany biznes. ― wysyczałam.
― Nie mój biznes?! ― krzyknął. ― Gdybyś zapomniała, to tutaj każdy ma nas za parę! ― chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu przerwałam.
― W takim razie jesteś chłopakiem roku, który nawet nie zareaguje, jak faceci po czterdziestce łapią mnie za dupę lub sadzają sobie na kolana. ― byłam wściekła! Gdybym miała broń blisko siebie, pewnie bym ją wykorzystała. ― Wyjdź z mojego pokoju, nie chce Cię widzieć teraz. Hipokryta.
Chłopak zamknął oczy, ale wciąż nade mną wisiał. Wiedziałam, że bił się z myślami lub ze samym sobą, aby nie wybuchnąć. Otworzył oczy i od razu wpił się w moje usta. Nie wahałam się ani sekundy i od razu oddałam pocałunek. Pieszczota była zachłanna, pełna uczuć. Shane oderwał się od moich ust, spojrzał na mój biust, po czym wrócił wzrokiem do moich oczu. Kiwnęłam lekko głową, co wywołało na jego twarzy wielki uśmiech.
******
Rano obudziłam się przytulona do nagiego torsu chłopaka. Uniosłam brew i wróciłam pamięcią do tej nocy. Kochaliśmy się, długo i namiętnie, bez opamiętania. Czułam, że zrobiłam się cała czerwona na twarzy, co było dla mnie nowością. W podobnych sytuacjach nigdy nie czułam się tak dziwnie. Moje uczucia względem niego, chyba poszły za daleko.
― Długo już nie śpisz? ― zapytał zachrypnięty. Pokręciłam głową na nie. ― Która godzina? ― sięgnął po telefon i westchnął. ― Co Ty na to, żeby zostać cały dzień w łóżku? ― nim cokolwiek zdążyłam odpowiedzieć, usta chłopaka znalazły się na moich. Zamknęłam oczy i oddałam się pieszczocie. ― Nie chce Cię widzieć z tymi kolesiami ani żadnymi innymi.
― Jak nie będziesz flirtował z innymi laskami, to nie będziesz mnie widywał z innymi. Przynajmniej do momentu aż nie wrócę do Włoch. ― mrugnęłam do niego.
― Jeśli Cię w ogóle tam puszczę. ― uniosłam brew. ― Żałujesz? ― zapytał, co całkowicie zbiło mnie z tropu. ― Byłaś pijana...
― To nie znaczy, że nie kontaktowałam. ― przerwałam mu. ― Idź i lepiej zrób mi jakieś śniadanie. ― westchnął.
Godzinę później leżałam na kanapie i czekałam, aż Shane weźmie prysznic. Chciał go wziąć razem ze mną, ale dla mnie to za wiele, jak na nasz pierwszy raz. W międzyczasie zadzwoniłam do brata, który zaczął mnie wypytywać o to, czemu piłam w pracy, a kiedy opowiedziałam mu, że poznałam Ernesta i on zaprosił mnie na wspólną popijawę, opierdolił mnie. Zakazał mi się spotykać z kimkolwiek innym, niż David, Leon i Shane. Nie zamierzałam urywać kontaktu z Ernestem. Fajnie mi się z nim gadało i mieliśmy sporo wspólnego. Jednak tak czy siak, musiałam go ograniczyć do minimum.
― Mamy dzisiaj wolne? ― zapytał chłopak, a ja kiwnęłam głową. ― Co robimy? Może pojedziemy kupić sobie te rowery?
― A może wrotki? Dawno nie jeździłam. ― chłopak stwierdził, że kupimy rowery i mi wrotki. On nie chciał, bo nie potrafił jeździć i twierdził, że się zabije na tych "małych kółeczkach".
#####
Wybaczcie, ale nie jestem dobra w pisaniu scen erotycznych. 😇👈
CZYTASZ
Strach to siła? *ZAWIESZONE*
Teen FictionOd dziecka byłam rozrabiaką. Nigdy nie słuchałam ojca, brata, rodziny, a nawet nauczycieli. Moja rodzina była specyficzna. Życie ze świadomością, że każdy z moich przyjaciół w każdej chwili może zginąć, załamuje. Chciałam im wszystkim pokazać, że to...