Od razu po lekcji się przebrałam i wyszłam z szatni. Nie czekałam na dzwonek, umówiłam się z Shanem, że wyjdziemy wcześniej. Gdyby Colin, Flynn lub Aaron dowiedzieliby się, że umówiłam się z kimś, pewnie najpierw by go sprawdzili, przesłuchali i tak dalej. Nie martwili się o mnie, bo byłam dla nich ważna, a dlatego, że mój wuj im kazał. Poszliśmy na pieszo do pobliskiej kawiarni. Ja się nie odzywałam, bo nie chciałam, a poza tym, nie wiedziałam, co powiedzieć. Shane cały czas na mnie zerkał, jakby chciał wyczytać coś z mojej twarzy.
― Jacy są tu ludzie? ― zapytał, kiedy usiedliśmy do stolika. Wzruszyłam tylko ramionami. ― Chociaż spróbuj ze mną porozmawiać. ― westchnęłam i spojrzałam mu w oczy.
― Pierwszy rok chodzę do tej szkoły. ― mruknęłam. ― Nie znam zbyt wiele osób, ale tych, których miałam "zaszczyt" poznać, nienawidzę. ― wróciłam wzrokiem do menu.
― A ten chłopak, z którym rozmawiałaś? Aaron, tak? ― kiwnęłam głową. ― Wyglądało, jakbyście się nawet tolerowali.
― Bo się tolerujemy. Jeszcze z dwiema osobami się toleruje w tej szkole. ― uniósł brew. ― Zobaczę, jak będzie z Tobą. ― pokręcił głową.
― Wyglądasz na taką sympatyczną. ― mruknął. ― A jesteś taka chłodna i niedostępna. ― zaśmiałam się gorzko. ― Gdzie się wcześniej uczyłaś?
― Biografię o mnie piszesz, że się tak wypytujesz? ― powiedziałam w końcu. Nie chciałam odpowiadać na żadne jego pytania. ― Może ty coś o sobie powiedz, przynajmniej ja nie będę musiała się odzywać. ― jak na zawołanie, chłopak zaczął opowiadać o swoim życiu. Mimo że tak nie wyglądało, to bardzo uważnie go słuchałam.
Mówił, że wcześniej mieszkał w stolicy, ale musiał się przenieść, bo wpadł w kłopoty. Jego ojciec uwziął się, żeby przenieść się do Miami, bo tam on będzie mógł zacząć nowe, lepsze życie. Dla mnie to była głupota, przeszłość zawsze dopadała w najmniej spodziewanym momencie. Nie dało się od niej uciec. Nie licząc tego, opowiadał o swoich zainteresowaniach, musiałam przyznać, że się pomyliłam. Nie mieliśmy ze sobą nic wspólnego. Może jedynym wyjątkiem było to, że lubiliśmy strzelać i ciekawiła nas broń. Większość z rzeczy, które wymieniał, nigdy nie robiłam, nie miałam z kim. U mnie w domu wszyscy byli zajęci gangiem, a jak mieli czas to i tak byłam zdana tylko na siebie. Jedynie mój brat poświęcał mi dużo czasu, zawsze zabierał mnie na rolki, łyżwy lub rower. Za dzieciaka spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, skończyło to się, kiedy on skończył szesnaście lat, ja miałam trzynaście. Wtedy ojciec siłą dołączył go do gangu.
W pewnym momencie mój telefon rozdzwonił się, dzwonił Colin. Odrzuciłam połączenie, nie chciałam z nim gadać, jakoś wolałam słuchać szatyna, podobał mi się jego głos. Kilka minut później zaczął wydzwaniać Flynn, a potem Aaron.
― Nie odbierzesz? ― zapytał w końcu chłopak. ― Dlaczego? ― zdziwił się, kiedy odpowiedziałam, że nie.
― Bo nie muszę się nikomu spowiadać, gdzie jestem i z kim. ― mruknęłam. Shane powiedział, żebym chociaż napisałam im wiadomość, że wrócę niedługo, ale Colin mnie wyprzedził. Napisał mi, że śmiertelnie postrzelono mojego wujka. ― Kurwa, muszę iść. ― powiedziałam, szybko wstając. ― Miło się słuchało, pa. ― wybiegłam kawiarni i zaczęłam biec w stronę domu. Całe szczęście, że nie miałam daleko i byłam w miarę wysportowana. ― Mówiłam mu, żeby kurwa nie jechał. ― powiedziałam, jak wbiegłam do domu. ― Kto go zabił? ― cała trójka popatrzyła na siebie wymownie. ― Co?
― Alberto żyje. ― powiedział spokojnie Colin. ― Musieliśmy coś wymyślić, żebyś wróciła do domu. ― zacisnęłam pięści. Jak oni mogli napisać mi takie coś?! Co oni sobie myśleli, że jak powiedzą, że to było tylko po to, abym w końcu wróciła, to nic się nie stało? Byli w błędzie.
― Przy pierwszej, lepszej okazji Was zastrzelę. ― powiedziałam przez zaciśnięte zęby i poszłam do swojego pokoju. Nikt o tym nie wiedział, ale w jednej szufladzie, miałam schowaną broń, którą zabrałam bratu. W tamtej chwili byłam skłonna strzelić nawet za wejście do mojego pokoju.
########
CZYTASZ
Strach to siła? *ZAWIESZONE*
Teen FictionOd dziecka byłam rozrabiaką. Nigdy nie słuchałam ojca, brata, rodziny, a nawet nauczycieli. Moja rodzina była specyficzna. Życie ze świadomością, że każdy z moich przyjaciół w każdej chwili może zginąć, załamuje. Chciałam im wszystkim pokazać, że to...