- Dobrze, że już jesteś. – weszłam do środka, od razu zdejmując buty.
- Co się stało? – zapytałam lidera, który zaprosił mnie do salonu.
Byli wszyscy oprócz najmłodszego.
Spojrzałam na wszystkich, nie byli zadowoleni.
Raczej źli i smutni.
- Nie wiemy co zaszło między tobą, a młodym, ale masz to odkręcić. – pierwszy odezwał się Jin.
Nigdy nie wiedziałam go takiego poważnego.
- Nie je, nie pije, nie śpi. Ciągle siedzi w studiu albo u siebie w pokoju. – V spojrzał na mnie smutno. – Nie uśmiecha się odkąd wróciliście z Polski.
Też się nie uśmiechałam.
To była moja wina.
- Nie wiem czy cokolwiek mogę zrobić. – odezwałam się cicho po krótkiej ciszy.
- Chociaż spróbuj. – przytaknęłam na słowa YoonGiego i niepewnie weszłam na piętro.
Stanęłam przed drzwiami jego pokoju i delikatnie zapukałam.
Cisza.
Znowu zapukałam.
Cisza.
Westchnęłam i użyłam trochę więcej siły.
Otworzył.
Jego czarny podkoszulek był wygnieciony, włosy roztrzepane, pod oczami miał wory, a na jego ustach nie było widać ani krzty uśmiechu.
Chciało mi się płakać.
Patrzył na mnie chwile w ciszy, potem spojrzał w podłogę wzdychając i otworzył mi szerzej drzwi.
Weszłam do jego pokoju.
Rolety do połowy zasłonięte, kołdra wygnieciona jakby dopiero co wstał.
Miał porządek.
Myślałam, że będzie gorzej.
Patrzyliśmy na siebie w ciszy.
To moja wina.
Musiałam chociaż spróbować to naprawić.
- Naprawdę nie chciałam..
Najlepszy początek ever.
- J-ja.. – zaczął do mnie podchodzić.
Zaczęłam się cofać i wygłaszać monolog.
- Bałam się, bałam się tego co może powiedzieć wytwórnia, fani, nasze zespoły. Ja naprawdę nie chciałam cię zranić..
Natrafiłam na biurko.
Stanął przede mną.
Czułam jego oddech opatulający moją twarz.
Czułam jego perfumy.
- Dalej się boisz?
Zapytał cicho, przełknęłam ślinę.
- Tak..
Kiwnął głową robiąc dwa kroki do tyłu.
Skończę.
- Ale teraz wiem, że jeśli będę bała się całe życie, nie będę wiedziała czy było warto.
Teraz to ja stanęłam naprzeciwko niego.
- Zraniłam cię chociaż nie chciałam. Wiem, że może nic mnie nie usprawiedliwi, ale.. – w oczach zebrały mi się łzy. – Przez większość życia nie miałam ojca, a kiedy w końcu go znalazłam.. nie zdążyłam się nim nacieszyć, nie zdążyłam powiedzieć mu tylu rzeczy. Mimo tego, że był, nie zawsze czułam jego obecność..
Moje policzki stały się mokre.
- Brakowało mi tego poczucia bezpieczeństwa, tego, że ktoś stanie w mojej obronie, że bez żadnego zawahania powie mi, że mnie kocha, a ja będę miała pewność, że jest to szczere.. Brakowało mi tego wszystkiego dopóki nie poznałam ciebie.
Jego oczy też wypełniły się łzami.
- Bałam się co powiedzą inni, ale teraz wiem, że tak naprawdę bałam się, że stracę cię tak jak ojca.. Myślałam, że jak nie będziemy razem to nie będę cierpieć kiedy odejdziesz. Ale się myliłam. Kocham cię JeongGuk. I może dalej będę się bała, ale już mnie to nie obchodzi. Chce zaryzykować dla ciebie.. ale czy ty zaryzykujesz dla mnie?
Przez chwile patrzył na mnie bez słowa wpatrując się w moje oczy.
To był koniec.
Ośmieszyłam się.
Spojrzałam w podłogę, ominęłam go chcąc wyjść z pokoju, ale zatrzymał mnie uścisk na nadgarstku.
Spojrzałam na niego.
- Zaryzykuje wszystko by być z tobą.
Pocałował mnie.
Zaryzykuje.
Dla mnie.
Kochałam go.
Wszystko wróci do normy, a nawet będzie jeszcze lepiej.
Bo mimo, że byliśmy inni, kochamy się tak samo mocno.
KONIEC
CZYTASZ
Others /Jeon JeongGuk
Fanfiction- Bałam się co powiedzą inni, ale teraz wiem, że tak naprawdę bałam się, że stracę cię tak jak ojca.. Myślałam, że jak nie będziemy razem to nie będę cierpieć kiedy odejdziesz. Ale się myliłam. Kocham cię JeongGuk. I może dalej będę się bała, ale ju...