⭐️18

1.2K 42 1
                                    

Stałam przed swoim starym domem.

U boku miałam JeongGuka, który trzymał Jae za rękę.

Spojrzeliśmy na siebie z chłopakiem i biorąc głęboki wdech weszliśmy na posesje.

Drżącą ręką otworzyłam drzwi i przepuściłam brata.

Jasny korytarz z wciąż żywymi kwiatami, które leżą w tym samym miejscu odkąd je tam położyłam.

Przełknęłam ślinę i powędrowałam za blondynkiem na lewo.

Na wprost otwarta kuchnia, przed nią dębowy stół, a po prawej salon z wyjściem na podwórko.

Wszystko było takie samo.

Tak jak pamiętam.

Jae rozglądał się niepewnie, wchodząc do salonu.

Przyglądałam mu się uważnie, gotowa by w każdej chwili interweniować.

Brunet złapał mnie za rękę, splatając ze sobą nasze palce.

Spojrzałam najpierw w dół, a potem w jego oczy.

Uśmiechał się pokrzepiająco.

Kochałam jego uśmiech, jego oczy.

Wszystko..

Ale nie mogłam.

Prawie niezauważalnie odwzajemniłam uśmiech, a on spojrzał za siebie i delikatnie skinął głową.

Odwróciłam się, a staruszka bez słowa do mnie podeszła i przytuliła, co odwzajemniłam.

Zawsze traktowałam ją jak babcie, której nigdy nie miałam.

Tęskniłam za nią, za domem, za dawnymi przyjaciółmi, za wszystkim co się tu działo.. za moją jedyną rodziną, która nie jest w całości.

Odsunęła się ode mnie na długość ramion, patrzyła na mnie z ciepłym uśmiechem w oczach mając łzy.

Spojrzałam na chłopaka, a ten znowu posłał mi uśmiech i poszedł do mojego brata, wychodząc z nim na podwórko.

- Jak wam minął lot, skarbie? – podeszłam z kobietą do stołu, gdzie usiadłyśmy koło siebie.

- Dobrze. Fabian nie mógł się pani doczekać, ja zresztą też. – uśmiechnęłam się.

- Ja także na was czekałam. W końcu będę mogła poznać twojego męża. – zaśmiała się z delikatną chrypą. – Zapraszam na obiad, rozpakujcie się na spokojnie i przyjdźcie. Musicie mi tyle opowiedzieć.

- Dziękuje. – dotknęła mojego ramienia i wyszła na podwórko do chłopaków.

Patrzyłam na nich chwile, aż w końcu wstałam i poszłam do pokoju rodziców.

Duże małżeńskie łóżko po prawej, szafa po lewej, komoda pod oknem.

Przejechałam ręką po pościeli, którą sama im kupiłam.

Spojrzałam na komodę, na której stało zdjęcie całej naszej piątki.

Wzięłam je do ręki, po policzku spłynęła mi łza, potem kolejna.

Wzdrygnęłam się delikatnie czując ramiona oplatające mnie w talii.

Te perfumy..

Staliśmy chwile w ciszy, a ja czułam się lepiej.

Może to ta świadomość, że masz kogoś kto jest przy tobie.

Ktoś, na kogo możesz liczyć.

A może to po prostu był on?

- Nie znałam go przez czternaście lat. – palcem wskazującym przejechałam po białej ramce. – Codziennie mówił mi, że mnie kocha, ale ja..

Przyciągnął mnie do siebie bliżej.

Odłożyłam fotografie i wierzchem dłoni wytarłam policzek.

- Nigdy mu nie odpowiedziałam.

Spojrzałam na niego, odwracając się przodem w jego stronę.

- Dwa lata po tym jak urodził się mój starszy brat, nasz tata zdradził Kasie.. – usiadłam na łóżku, na co chłopak postąpił tak samo. – To był tylko raz, ale takim sposobem powstałam ja. – zaśmiałam się cicho.

Wiedziałam, że mogę mu zaufać.

Coś się zmieniło.

Czasami miałam wrażenie, że on może uczuć to samo co ja do niego.

Ale zaraz potem uświadamiałam sobie, że coś mi się pomyliło, bo nie możemy się kochać.

Zawsze bolało.

- Byłam sama z mamą, mieszkałyśmy za granicą.. przez parę lat męczyła się z chorobą, ale jednak nie udało jej się wygrać. – objął mnie ramieniem, delikatnie całując w skroń. – W Domu Dziecka znaleźli dane mojego taty, wysłali mnie tutaj. Na początku nie chciałam tu być, ale w końcu zaczęłam się przekonywać.. Był tatą jakiego chciałam mieć, o jakim zawsze marzyłam, ale mimo to nigdy nie powiedziałam mu, że go kocham.. jestem okropną córką.

Płakałam.

Już nawet nie chciałam udawać, że wszystko jest okay.

- Jesteś najwspanialszą córką. Rozumiesz? – objął moją twarz w swoje ciepłe dłonie, zmuszając bym na niego spojrzała. - Jesteś piękna, utalentowana, mądra, wyjątkowa.. jesteś idealna. – patrzył mi w oczy, a ja miałam wrażenie, że teraz nie mówi o mnie jak o córce.

- Nigdy nie potrafiłam okazywać uczuć. – spuściłam wzrok, a chłopak starł z mojego policzka łzę.

- Jestem pewien, że twój tata wiedział, że go kochasz. – przytuliłam się do niego.

Może i wiedział, ale ja i tak nie miałam odwagi mu o tym powiedzieć.

Właśnie taka byłam.

Boje się powiedzieć dwóch słów.

Boje się, że ktoś mnie wyśmieje.

Boje się miłości.

Boje się, że nie poradzę sobie z miłością do JeongGuka.

Others /Jeon JeongGukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz