- Jak wam idzie? – odwróciłam delikatnie głowę patrząc na menagera, posłałam w jego stronę delikatny uśmiech i wróciłam do zbierania kartek z tekstami.
- Dobrze. Choreograf mówi, że jeszcze dwa tygodnie i wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. A piosenkę wystarczy delikatnie poprawić.
Na ramię zarzuciłam torebkę i stanęłam przodem do mężczyzny.
- Nie o to mi chodziło, ale i tak się cieszę, że dobrze wam idzie. – delikatnie zmarszczyłam brwi, patrząc na niego.
Westchnął cicho i delikatnie popychając mnie za plecy, pokierował do drzwi.
Wyszliśmy na korytarz, SangYoo odchrząknął cicho i spojrzał na mnie.
- Stało się coś? – zapytałam podejrzliwie, delikatnie mrużąc jedno oko.
- Chciałem zapytać jak pomiędzy tobą a JeongGukiem. I jak to zniósł Jae. – obniżył trochę swój ton głosu.
Miałam do wybory powiedzenie prawy albo skłamanie.
Wybrałam to drugie.
Tak na wszelki.
- Jest dobrze. Polubili się z Jae. Młody mówił mi ostatnio, że jest fajny, bo zna się na autach i w tajemnicy przede mną kupił mu jakieś nowe do kolekcji. Teraz leży na szafce i nikomu nie pozwala go dotykać żeby się nie popsuł. - zaśmiałam się cicho na samo wspomnienie jego słów.
Dobra, tu nie kłamie.
- A między wami, jak? – jego prawa brew delikatnie podniosła się do góry, dzięki czemu jego delikatne zmarszczki nie były tak widoczne.
- Co masz na myśli? – zapytałam niepewnie.
- Czy między wami nie ma napiętej atmosfery, jakichś sprzeczek, spięć. Nie wiem, cokolwiek.
- Nie, jest dobrze.
A przynajmniej tak mi się wydaje.
- Jak mamy chwile to porozmawiamy czy się pośmiejemy. Nie narzekam. – uśmiechnęłam się, trochę wymuszając spięcie mięśni.
- A.. no wiesz. – nerwowo podrapał się po karku, patrząc wszędzie tylko nie na mnie.
- SangYoo, nie wiem o co ci chodzi. – prawie niezauważalnie pokręciłam głową, przyglądając mu się uważnie.
- No.. dochodzi między wami do jakichś zbliżeń? Śpicie razem w jednym łóżku? Czy takie.. inne rzeczy.
Przez chwile patrzyłam na niego, chcąc pojąć znaczenie jego słów.
Kłamiesz! Kłam!
- T-tak. Tak. – powiedziałam bardziej pewnie niż za pierwszym razem. – Czasami się zdarzy.
Zaśmiałam się nerwowo, uciekając od jego spojrzenia.
- Czyli nie?
- Mówię, że tak. – poprawiłam torebkę na ramieniu, patrząc na niego spod byka.
- Bądź ze mną szczera. – westchnęłam przeciągle.
- Nawet jeśli nic się między nami nie dzieje, na tle uczuciowym, to co z tego? Przecież jesteśmy małżeństwem tylko na papierku. Nie było mowy o ty, że nagle będą mu musiała codziennie miłość wyznawać albo dawać mu buziaki, za każdym razem jak witam mnie w progu z Jae.
Minęła krótka chwila, zanim dotarło do mnie co powiedziałam.
Spojrzałam na menagera, trochę wystraszona, zaśmiał się krótko.
- EJ.. och, EJ.. – śmiał się cicho patrząc w podłogę, po czym w końcu swój wzrok przeniósł na mnie. – Lepiej by było, gdybyście spali chociaż w jednym pokoju. Jeśli pytaliby o coś Jae, co ma związek z tobą i Jeonem, jak myślisz, jakby to wyglądało gdyby dowiedzieli się, że jesteście tak bardzo kochającym się małżeństwem, a śpicie w innych pokojach, co?
Jego wzrok i ton głosu, jasno dawały mi do zrozumienia, że w tym momencie traktuje mnie jak dziecko.
Dosłownie.
- Zastanów się nad tym i pogadaj z mężem. – wyraźnie podkreślił ostatni wyraz, by mi dopiec.
Niby traktuje go jak drugiego ojca, ale czasami mam ochotę go udusić.
Uśmiechnął się, bardzo rozbawiony i odszedł zostawiając mnie samą na środku korytarza.
- To co, od dziś w jednym łóżku? Brzmi dobrze. – odwróciłam się do chłopaka i spojrzałam na niego z niedowierzaniem. – No co? Od razu mówię, że ja śpię od okna. – zaśmiał się cicho.
- Zapomnij, prawa strona jest moja. – powiedziałam poważnie, śmiejąc się cicho.
- A założymy się, że nie. – zrobił krok w moją stronę, delikatnie unosząc prawą brew do góry.
- Założymy się.
Zrobił kolejny krok do przodu, sama pod wpływem impulsy cofnęłam się do tyłu, ale on widząc moje posunięcie, szybko złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.
Moje dłonie wylądowały na jego klatce piersiowej, a nasze oczy skierowane były ku sobie.
Po chwili dotknął moich włosów, dalej na niego patrzyłam.
- Co t-ty rob.. – przerwałam kiedy jego oczy
znów napotkały moje.- Miałaś paprocha. – uśmiechnął się niewinnie, puszczając mnie. – Pojadę kupić coś do jedzenia, więc mogę być później. – chciał odejść, otworzyłam buzie by coś powiedzieć, ale mnie wyprzedził. – Tak wiem. Uczulenie na orzeszki ziemne i nie lubi brokułów.
Szybko zamknęłam usta i spojrzałam na niego zdziwiona.
- A ty nie lubisz owoców morza. – odwrócił się na pięcie z uśmiechem. – I nie jesteś uczulona na nic.
Powiedział przez ramie, jeszcze bardziej poszerzając swój uśmiech.
Westchnęłam cicho z delikatnym uśmiechem, kiedy zniknął za zakrętem.
Jeonie JeongGuku..
Zaskakujesz mnie coraz bardziej..
CZYTASZ
Others /Jeon JeongGuk
Fanfiction- Bałam się co powiedzą inni, ale teraz wiem, że tak naprawdę bałam się, że stracę cię tak jak ojca.. Myślałam, że jak nie będziemy razem to nie będę cierpieć kiedy odejdziesz. Ale się myliłam. Kocham cię JeongGuk. I może dalej będę się bała, ale ju...