⭐️10

1.4K 51 0
                                    

- Jak wam idzie? – odwróciłam delikatnie głowę patrząc na menagera, posłałam w jego stronę delikatny uśmiech i wróciłam do zbierania kartek z tekstami.

- Dobrze. Choreograf mówi, że jeszcze dwa tygodnie i wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. A piosenkę wystarczy delikatnie poprawić.

Na ramię zarzuciłam torebkę i stanęłam przodem do mężczyzny.

- Nie o to mi chodziło, ale i tak się cieszę, że dobrze wam idzie. – delikatnie zmarszczyłam brwi, patrząc na niego.

Westchnął cicho i delikatnie popychając mnie za plecy, pokierował do drzwi.

Wyszliśmy na korytarz, SangYoo odchrząknął cicho i spojrzał na mnie.

- Stało się coś? – zapytałam podejrzliwie, delikatnie mrużąc jedno oko.

- Chciałem zapytać jak pomiędzy tobą a JeongGukiem. I jak to zniósł Jae. – obniżył trochę swój ton głosu.

Miałam do wybory powiedzenie prawy albo skłamanie.

Wybrałam to drugie.

Tak na wszelki.

- Jest dobrze. Polubili się z Jae. Młody mówił mi ostatnio, że jest fajny, bo zna się na autach i w tajemnicy przede mną kupił mu jakieś nowe do kolekcji. Teraz leży na szafce i nikomu nie pozwala go dotykać żeby się nie popsuł. - zaśmiałam się cicho na samo wspomnienie jego słów.

Dobra, tu nie kłamie.

- A między wami, jak? – jego prawa brew delikatnie podniosła się do góry, dzięki czemu jego delikatne zmarszczki nie były tak widoczne.

- Co masz na myśli? – zapytałam niepewnie.

- Czy między wami nie ma napiętej atmosfery, jakichś sprzeczek, spięć. Nie wiem, cokolwiek.

- Nie, jest dobrze.

A przynajmniej tak mi się wydaje.

- Jak mamy chwile to porozmawiamy czy się pośmiejemy. Nie narzekam. – uśmiechnęłam się, trochę wymuszając spięcie mięśni.

- A.. no wiesz. – nerwowo podrapał się po karku, patrząc wszędzie tylko nie na mnie.

- SangYoo, nie wiem o co ci chodzi. – prawie niezauważalnie pokręciłam głową, przyglądając mu się uważnie.

- No.. dochodzi między wami do jakichś zbliżeń? Śpicie razem w jednym łóżku? Czy takie.. inne rzeczy.

Przez chwile patrzyłam na niego, chcąc pojąć znaczenie jego słów.

Kłamiesz! Kłam!

- T-tak. Tak. – powiedziałam bardziej pewnie niż za pierwszym razem. – Czasami się zdarzy.

Zaśmiałam się nerwowo, uciekając od jego spojrzenia.

- Czyli nie?

- Mówię, że tak. – poprawiłam torebkę na ramieniu, patrząc na niego spod byka.

- Bądź ze mną szczera. – westchnęłam przeciągle.

- Nawet jeśli nic się między nami nie dzieje, na tle uczuciowym, to co z tego? Przecież jesteśmy małżeństwem tylko na papierku. Nie było mowy o ty, że nagle będą mu musiała codziennie miłość wyznawać albo dawać mu buziaki, za każdym razem jak witam mnie w progu z Jae.

Minęła krótka chwila, zanim dotarło do mnie co powiedziałam.

Spojrzałam na menagera, trochę wystraszona, zaśmiał się krótko.

- EJ.. och, EJ.. – śmiał się cicho patrząc w podłogę, po czym w końcu swój wzrok przeniósł na mnie. – Lepiej by było, gdybyście spali chociaż w jednym pokoju. Jeśli pytaliby o coś Jae, co ma związek z tobą i Jeonem, jak myślisz, jakby to wyglądało gdyby dowiedzieli się, że jesteście tak bardzo kochającym się małżeństwem, a śpicie w innych pokojach, co?

Jego wzrok i ton głosu, jasno dawały mi do zrozumienia, że w tym momencie traktuje mnie jak dziecko.

Dosłownie.

- Zastanów się nad tym i pogadaj z mężem. – wyraźnie podkreślił ostatni wyraz, by mi dopiec.

Niby traktuje go jak drugiego ojca, ale czasami mam ochotę go udusić.

Uśmiechnął się, bardzo rozbawiony i odszedł zostawiając mnie samą na środku korytarza.

- To co, od dziś w jednym łóżku? Brzmi dobrze. – odwróciłam się do chłopaka i spojrzałam na niego z niedowierzaniem. – No co? Od razu mówię, że ja śpię od okna. – zaśmiał się cicho.

- Zapomnij, prawa strona jest moja. – powiedziałam poważnie, śmiejąc się cicho.

- A założymy się, że nie. – zrobił krok w moją stronę, delikatnie unosząc prawą brew do góry.

- Założymy się.

Zrobił kolejny krok do przodu, sama pod wpływem impulsy cofnęłam się do tyłu, ale on widząc moje posunięcie, szybko złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.

Moje dłonie wylądowały na jego klatce piersiowej, a nasze oczy skierowane były ku sobie.

Po chwili dotknął moich włosów, dalej na niego patrzyłam.

- Co t-ty rob.. – przerwałam kiedy jego oczy
znów napotkały moje.

- Miałaś paprocha. – uśmiechnął się niewinnie, puszczając mnie. – Pojadę kupić coś do jedzenia, więc mogę być później. – chciał odejść, otworzyłam buzie by coś powiedzieć, ale mnie wyprzedził. – Tak wiem. Uczulenie na orzeszki ziemne i nie lubi brokułów.

Szybko zamknęłam usta i spojrzałam na niego zdziwiona.

- A ty nie lubisz owoców morza. – odwrócił się na pięcie z uśmiechem. – I nie jesteś uczulona na nic.

Powiedział przez ramie, jeszcze bardziej poszerzając swój uśmiech.

Westchnęłam cicho z delikatnym uśmiechem, kiedy zniknął za zakrętem.

Jeonie JeongGuku..

Zaskakujesz mnie coraz bardziej..

Others /Jeon JeongGukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz