Mogłem tylko przegrać.

2.5K 210 320
                                    

W końcu jest :D Tak wyczekiwany, pierwszy rozdział. 
Zabawnie piszę się części, które są wiele bardziej przemyślane. Pierwsze Lampy były czystą improwizacją, pierwszy rozdział miał brzmieć zupełnie inaczej, niż brzmiał ostatecznie. Ale chyba ostatecznie nie wyszło tak źle, prawda? :D

Kilka słów o części drugiej. 

Prawdopodobnie będzie miała podobną ilość rozdziałów, co część poprzednia. Na razie jest napisane 16 i zapowiada się na kolejnych co najmniej cztery :D Będę je wstawiała co niedzielę, pewnie o podobnej godzinie, co teraz. Jak napiszę całość, przyśpieszę i będę wrzucać dwa razy w tygodniu. 

Za betowanie odpowiada hiderigami :D Dopieszcza skrupulatnie każdy rozdział, co wychodzi jej coraz lepiej. W całą mocą mogę odpowiedzieć, że połowa sukcesu Lamp należy do niej, więc można jej składać podziękowania xD 

Okładkę skomponowała FeqrUchiha. Ponoć w minutę, uważam jednak, że to była najcenniejsza minuta tamtego dnia xD arty oczywiście ściągnięte z internetu, nie przywłaszczam ich sobie. 

Korekta treściowa należy do MissIgnorant i Koko93k. Zwłaszcza ta ostatnia przykłada się do tego, by całość była zrozumiała, więc też można dziękować jej osobiście :D Miss odpowiada za ciągły, nieustający doping, co niezmiennie mnie motywuje. Jesteś najlepsza <3

Za wstęp kulturalny odpowiada GoKuro97. Na razie nie jest tego dużo, ale mam nadzieję, że dam radę wstawić nieco więcej z typowego, japońskiego życia. 

Rozdział dedykuję przede wszystkim tym, którzy dzielnie śledzą losy Lamp, zwłaszcza na discordzie <3 hihoneeey, mam nadzieję, że nie będzie zawiedziona :D 

Druga dedykacja wędruje do PolneMaki. Wejdźcie na jej profil i zobaczcie, jak doskonałe, piękne opowiadanie tworzy. Do tego zdarzyło jej się polubić moją historię Naruto, co napawa mnie dumą i jest moim osobistym sukcesem :D 

No. To tyle. 
Cieszcie się :D

***

Początkowo nie miałem pojęcia, jak powiedzieć to wszystko Saradzie. Moment jej powrotu ze spaceru wydawał się ciążyć nad nami niczym wyrok. 

Jak powiedzieć dziecku, że jej matka zmarła? Jak wyjaśnić, że wieczór, który już zapewne miały zaplanowany, nigdy nie dojdzie do skutku? Że ich poprzednie spotkanie było jednocześnie ostatnim? 

W jaki sposób zniszczyć siedmioletniemu dziecku życie? 

Nigdy nie słyszałem, by ktoś płakał tak rzewnie. Może to dlatego, że nawet podczas rozmowy z pacjentami, nawet przy informowaniu ich o tym, że ich ukochany zmarł, wyłączałem się tak szybko, jak tylko mogłem? 

Teraz mi się nie udało. Trzymałem w ramionach trzęsącą się, rzucającą z rozpaczy istotę, którą kochałem bardziej od samego siebie, i jedynie co mogłem, to płakać wraz z nią. W uścisku trzymali nas Itachi razem z Nagato, którzy przeżywali każdy jej krzyk równie mocno. 

Trwało to długo. Minęła jedna godzina, potem druga. Zasnęła po setkach odpowiedzi i zapewnień, że nigdy jej nie zostawimy. Wykończona łzami, z potarganymi włosami, czerwoną buzią i opuchniętymi od własnych zębów wargami. 

Zaniosłem ją ostrożnie do jej pokoju, Itachi został tam wraz z nią, deklarując, że może z nią spać nawet do rana. Przyjąłem to z ulgą, na drżących nogach schodząc na dół, do salonu. Spojrzałem nieprzytomnie na Nagato, który nalewał sobie kolejny już kieliszek wina. 

Zanim zgasną światła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz