Dłużył mi się ten tydzień niemiłosiernie. Widząc, z jakim entuzjazmem przyjęliście poprzedni rozdział, ten chciałam wstawić już w środę :D Ale jak raz w tygodniu, to raz w tygodniu.
Jeśli dotarł tutaj ktoś nowy, albo przeczyta to ktoś, kto już jest na naszym serwerze na discordzie, ale nie ma czasu się udzielać, to mam dobrą wiadomość :D
Powstała sekcja, w której można pisać RPGi :D Na razie są trzy tytuły, można jednak w każdej chwili zacząć nowe. Im więcej osób, tym lepiej :D
Dodatkowo, dzięki wspaniałomyślności hiderigami, jest kanał o wdzięcznym tytule ' 1000 śmierci Sakury '. Na razie dotarliśmy do 23, liczę, że szybko będzie tego więcej :D
Zapraszam do nas wszystkich, którzy jeszcze się nie zdecydowali :)MissIgnorant - to czytałaś już dawno, a nóż ci się spodoba bardziej :D
Koko93k - Naniosłam poprawki, mam nadzieję, że będzie ci się podobać :)
PolneMaki - Wciąż na ciebie czekamy na serwerze :D I ja oczekuję szybko końca twojej Zimy xD
Rozdział dedykuję Cordellia123455, DziwnyRandom, xxOlianxx, deki_uchiha, WiktoriaCzajkowska40, x_RONDELEK_x, i wszystkim tym, którzy jako nowi czytelnicy przeczytali Lampy. Mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam w tej wyliczance, jeśli jednak tak, to przepraszam ^^'
Betowała moja najcudowniejsza hiderigami - Kocham cię najmocniej.***
Nie tak wyobrażałem sobie gabinet psychoterapeutyczny.
Poprzedni, w którym byłem, przypominał bardziej te z amerykańskich filmów: biurko z litego drewna, kozetka, zdjęcie Freuda gdzieś na ścianie i duży fotel, na którym doktor siadał i wypytywał się o fragmenty mojego dotychczasowego życia. Spotkania zakończył stwierdzeniem, iż żałuje śmierci ojca ze względu na ukryty kompleks Edypa, który napędzał mnie do rozwoju.
Tutaj było zupełnie inaczej. Jasne ściany w połączeniu z wielkim, wschodnim oknem, dawały wrażenie otwartej wręcz przestrzeni. Minimalistyczny styl przywodził na myśl biuro Uchihy. Biurko, krzesło, fotel, stolik i tyle.
— Dzień dobry — przywitałem się cicho, kiwając głową w stronę czarnowłosej kobiety. W obecnym świetle zachodzącego słońca jej oczy były prawie czerwone, co nieco przerażało.
Uśmiechnęła się do mnie uprzejmie, wstając z zamiarem przywitania się.— Dzień dobry, doktorze. Nazywam się Kurenai Yuuhi, jestem doktorem psychologii oraz psychoterapeutą. Proszę, niech pan usiądzie.
Zająłem wskazane przez nią miejsce, w głowie dając jej niewielkiego plusika. Mało kto podawał swoje tytuły przy pierwszej rozmowie, również mało kto to doceniał. Przez obecny system prawny psychoterapeutą mógł zostać każdy, kto ukończy pierwszy lepszy kurs, znalezienie specjalisty w tej dziedzinie wcale nie było łatwe.
— Zapoznałam się z mailem, który wysłał pan w weekend.
— Naruto. Wystarczy Naruto. — Przerwałem jej, uśmiechając się krótko. Może dzięki temu poczuje się pewniej? Zdławię to beznadziejne uczucie bezsensu?
— Naruto — powtórzyła z uśmiechem, odchylając się nieco na krześle. — A więc. Przeczytałam twojego maila, Naruto. Wynika z niego, że potrzebujesz terapii, aby móc wrócić do pracy w szpitalu. Nie przedstawiłeś jednak w nim problemu, który sprawił, że ową pracę straciłeś. A raczej, przepraszam za wyrażenie, zostałeś zmuszony do wzięcia urlopu, zgodnie z twoimi słowami. Mógłbyś mi o nim teraz pokrótce opowiedzieć? Dzięki temu będę mogła oszacować, jak wiele spotkań będziemy potrzebować oraz z jaką częstotliwością.
CZYTASZ
Zanim zgasną światła.
FanfictionDruga część "W świetle lampy". Historia bezpośrednio powiązana z częścią pierwszą. Akcja zaczyna się w momencie zakończenia rozdziału "Nic nie dało się zrobić", więc czytanie bez znajomości pierwszego tomu mija się z celem. Korekta - Hiderigami Kon...