Nie pasuję.

2.1K 183 123
                                    

Dawno nie było dedykacji, czas to troszkę nadrobić. 
Pierwsza, dla hiderigami, klasycznie :D Za sprawdzanie, wspieranie i bycie. Tak zwyczajnie. 
Druga, przypominająco, dla MissIgnorant :P Zaglądaj tu czasem :P 



Bałem się tej niedzieli. Czułem wręcz przerażenie na myśl, że spotkam się z taką ilością Uchihów, z których większość obracała się w kręgach medycznych. 

Nie pamiętałem, jak wiele osób z rodziny Sasuke było na naszej prezentacji. Zamieniłem tylko po dwa słowa z jego rodzicami i chyba mrugnąłem do Itachiego, jeśli jednak liczyć wszystkie osoby z wyjątkowo czarnymi włosami i z tak znanym mi spojrzeniem, to było ich co najmniej piętnaścioro. I choć kilkoro z nich zadawało mi pytania po wykładzie, to za cholerę nie pamiętałem ich imion... 

Odwróciłem się gwałtownie, czując kopnięcie w fotel. 

— Co tam? — zagadałem do Sarady. 

— Czemu marszczysz tak nos? Śmiesznie wyglądasz — zaśmiała się wesoło, machając odzianymi w granatowe rajstopy nogami. 

— Podziwiaj, rzadko zdarza mu się aż tak intensywnie myśleć — zakpił od razu Sasuke, podjeżdżając pod niewielki dom na obrzeżach. Przed bramą stała już jego asystentka.
No tak. 

— Bardzo śmieszne — mruknąłem bez przekonania, kiwając w stronę dziewczyny.

— Wiem, dziękuję. Sarada, zrób tam miejsce Atsuki. — Uchiha odwrócił się w stronę młodej i sięgnął do drzwi, żeby otworzyć je od środka. 

— Dzień dobry — Atsuki przywitała się od razu. Usiadła ostrożnie na ciemnej tapicerce i zapięła pasy, udając przy tym, że wcale się nie rozgląda. 

— Nie wiem, jakim cudem udaje ci się wciąż zachowywać resztki dobrego zachowania, skoro spędzasz z Uchihą tyle czasu — zagadałem od razu, widząc w jej dołączeniu do nas okazję do tego, by choć na chwilę zminimalizować stres. 

— Sarada spędza ze mną jeszcze więcej, a jakoś potrafi się zachować. 

— Nie wiem, tato, o czym mówisz. Cześć, jestem Sarada! — wyciągnęła swoją rączke do dziewczyny, która chyba tylko cudem się nie skrzywiła. Zachwycona na pewno nie była. 

— Furute Atsuki, jestem...

— Wiem, mój tata cię uczy, jak być dobrym lekarzem. Musisz być bardzo dumna z siebie, jeszcze nigdy nikogo nie uczył — zaśmiała się wesoło, potrząsając ręką Furute. 

— Tak, jestem. 

— Atsuki, wyluzuj trochę. — Wyszczerzyłem się do jej odbicia w lusterku. 

— Zupełnie jakbyś ty sam przed chwilą nie siedział jak na szpilkach...

— Sasuke, no wiesz co? 

— Nie, nie wiem. 

***

Czułem się w całej tej sytuacji równie niekomfortowo, co Naruto. Nie ze względów światopoglądowych czy nowego partnera - tym się kompletnie nie przejmowałem.

Bardziej chodziło o Sakurę. O to, że nie wiedziałem, czy sprawa Sarady faktycznie pozostała między mną a ojcem, czy Obito jakkolwiek się wygadał... 

Młoda przyciągnęła uwagę większości ciotek, co przyjąłem z ulgą. Naruto, który był sporej części osób znany, wymienił raptem kilka powitań, po czym snuł się za mną niczym cień. 

Zanim zgasną światła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz