Dość. Wynocha.

1.8K 175 56
                                    

— Nie zdążyłeś się nawalić mam nadzieję? — zaczął w ramach przywitania, na co wywróciłem tylko oczami. 

— Też cieszę się, że cię widzę. Pijany bym do niej jechał przecież. 

Uchiha wydawał się być roztrzęsiony. Nie drżały mu co prawda dłonie, nie wyklinał ani się nie krzywił, jednak... Czułem to. Może w jego spojrzeniu? 

— Uspokój się. — Położyłem mu dłoń na karku, kciukiem głaszcząc napiętą skórę. — Nażarła się pewnie czegoś i tyle. 

Nie skomentował. Zamiast tego wzrokiem pokazał, że mam iść dalej, na co przytaknąłem szybko. Sarada leżała na boku, wyraźnie skulona i skrzywiona. Jej widok sprawił, że z trudem opanowałem własny grymas, wiedząc, że to jej zdecydowanie nie pomoże. Kucnąłem tuż przed nią, z delikatnym uśmiechem przeczesując jej włosy. 

— Cześć, poczwarko. Co się dzieje, co? — spytałem cicho. Otworzyła szybko oczy, jakimś cudem pakując mi się na kolana. 

— Boli mnie... 

— Widzę. Musisz mi jednak powiedzieć albo pokazać, gdzie dokładnie cię boli. 

Opadłem na ziemię tak, by usiąść w miarę stabilnie i oparłem sobie jej głowę na ramieniu.
Dłonią pokazała najpierw sam środek brzucha, następnie punkt niżej, bardziej po prawej stronie. Podciągnąłem odrobinę jej bluzkę, upewniając się, że nie miała tam blizny po usunięciu wyrostka. 

— Co jadłaś dzisiaj? — spytałem, uciskając ostrożnie miejsce tuż nad biodrem. Pisnęła głośno, na co Sasuke aż podskoczył na łóżku, wbijając we mnie wzrok. 

— Wszystko to, co zawsze — jęknęła cicho, przytulając się do mnie mocniej.

— Pakujcie się, bez USG nic więcej nie zdziałam poza dość ostrożnym założeniem zapalenia wyrostka. 

Wstałem razem z nią na rękach, ruchem głowy poganiając Sasuke. Zerwał się szybko, w pierwszym kroku podchodząc do regału i wyciągając z niego najważniejsze dokumenty. 

— Ile wypiłeś? — nawet na mnie nie spojrzał, wiedziałem jednak, o co chciał się spytać. 

— Półtorej piwa. Zanim dostaniemy wszystkie wyniki, będę w stanie. 

— Co się dzieje? — Sarada zadrżała nagle, podnosząc na mnie zeszklone spojrzenie. 

— Musimy pojechać do szpitala. Zbadam cię tam specjalnym urządzeniem i jeśli wynik będzie taki, jak się spodziewam, to będziesz musiała mieć mały zabieg. Opowiadał ci tata kiedyś jak wygląda praca chirurga? 

— Operację? Będę miała operację?! 

— Zobaczymy. Jest to całkiem możliwe. — Kiwnąłem powoli głową i ułożyłem ją sobie wygodniej na rękach. 

— Ale pamiętaj, że tylko ty możesz mnie leczyć. Ty jesteś lekarze od dzieci i tylko ty możesz! 

— Uspokój się, młoda — powiedział gdzieś zza moich pleców Sasuke. — Upewnię się, że Naruto cię wyleczy. O to się nie martw. 

Odwróciłem się, patrząc, jak wkłada do torby potencjalnie potrzebne ubranka. 

— Zostaw to na razie. Jak będzie potrzeba, to po wszystko pojedziesz. I tak cię nie wpuszczę na galerię. 

— Chyba sobie żartujesz! 

— Nie. Nie będziesz mnie rozpraszam swoim posapywaniem. Zawieziemy ją, zobaczymy, co pokażą badania i wrócisz tutaj po resztę rzeczy. Idziemy, Sarada. 

Zanim zgasną światła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz