Cześć :)
Coś się was mniej zrobiło pod ostatnim rozdziałem. Mam szczerą nadzieję, że to kwestia braku czasu, a nie pogorszenia się jakości O.O Spędza mi to sen z powiek. Jeśli cokolwiek jest źle, cokolwiek trzeba by było poprawić, to piszcie śmiało! Nie gryzę :) Z przyjemnością przyjmę wszystkie sugestie :)
Kilka dedykacji, jak zawsze.
Ikasa11, UchihaAmi, arcyxia, Ldorotka - dla nowych czytelników :) Dziękuję, że jesteście :DMissIgnorant - Jak wrócisz z pełnego wrażeń weekendu to będziesz miała co robić :D
Koko93k - Dla ciebie zawsze :D Dziękuję z kwarantanne!
PolneMaki - Oczekiwanie na Zime było tragiczne xd Nie rób mi tego więcej xD
hiderigami - Dla ciebie, bo jesteś i jesteś najwspanialsza <3
Miłego :)
***
Początkowo Sarada wydawała się być spięta. Bawiła się z kotami i zerkała co jakiś czas na telewizor, nie mówiąc w sumie nic. Zdążyłem zaparzyć herbatę, przynieść ją, wsypać cukierki do miski, a ona wciąż praktycznie nie ruszyła się z kanapy.
Spiąłem się w sobie, doskonale wiedząc, jak zachować się w takiej sytuacji. Miałem zbyt dużo podobnych pacjentów, by teraz się poddać, prawda?
Wskoczyłem więc do salonu, równie dynamicznie przysunąłem się do komody i wyjąłem z pierwszej szuflady stare, dawno nie noszone okulary. Założyłem je na nos, na szyję zarzuciłem stetoskop, który pamiętał jeszcze czasy studiów i odwróciłem się do niej przodem, podpierając pod boki.
— A więc, młoda damo — zaskrzeczałem, siadając na podłodze po turecku. Zaśmiała się cicho, patrząc, jak wykrzywiam się, imitując nadętego, starego doktora. — Co taką młodą damę sprowadza do mego gabinetu? Proszę siadać o... — zamachnąłem się ręką, wskazując ostatecznie stolik przede mną — tutaj. To będzie idealne miejsce.
— Na stole? — pisnęła rozbawiona, wstając w końcu z łóżka.
— Stole? O nie, moja droga. To jest najbardziej profesjonalny stolik do siedzenia, jaki tylko mogłaś zobaczyć. Takie stoliki mają tylko najlepsi lekarze od dzieci, mówił ci to ktoś kiedyś?
Pokręciła głową, wskakując na blat, by usiąść w tej samej pozycji, co ja.— No co ty, ten twój mądry tata nie ma takiego stolika?
— Nie, ma tylko krzesło.
— A widzisz. Taki ten tata mądry, taki dorosły, a nie ma tak podstawowego wyposażenia... — Westchnąłem ciężko, przecierając twarz dłonią na tyle, by ściągnąć skórę policzka w dół.
Kolejny uśmiech z jej strony.Zdecydowanie lepiej.
— No ale. My tu musimy przeprowadzić bardzo poważną rozmowę. Musisz mi dokładnie opowiedzieć, co ci się dzieje.
— No bo... — zaczęła, garbiąc się pod wpływem tego, co nagle znalazło się w jej głowie.
Mówiła cicho i powoli, nie do końca w pewnym momencie wiedząc, jak opisać słowami to, co czuła. Słuchałem uważnie, potakując co chwilę by wiedziała, że jestem skupiony wyłącznie na niej. Opisywała ból brzucha, to, że czasem pulsowała jej głowa, że jak budziła się w nocy, to nie mogła złapać oddechu. Starała się to robić dość rzeczowo, będąc pewnie niejednokrotnie przesłuchiwaną przez rodziców w kwestii zdrowia, przez wszystko to przebijał się jednak dogłębny smutek.
![](https://img.wattpad.com/cover/224142612-288-k847272.jpg)
CZYTASZ
Zanim zgasną światła.
FanfictionDruga część "W świetle lampy". Historia bezpośrednio powiązana z częścią pierwszą. Akcja zaczyna się w momencie zakończenia rozdziału "Nic nie dało się zrobić", więc czytanie bez znajomości pierwszego tomu mija się z celem. Korekta - Hiderigami Kon...