15.

92 6 0
                                    

Minęło już dość sporo czasu od kiedy zapadłem w śpiączkę, według lekarzy coraz mniej szans miałem, żeby sie wybudzić kiedykolwiek, przez co chodziłem coraz bardziej smutny. Jednak było też troche pociechy bo zbliżyłem sie bardziej z Lukiem.

Poza tym, Luke sie dowiedział także że Jane mnie widzi, przez co sie ucieszył niezmiernie, że poznał kogoś, kto sam ma dar i nie pochodzi od jego rodziny.  Teraz bez przeszkód mógł sie do mnie odzywać w jej towarzystwie. 

Pewnego dnia kiedy siedzieli na łące pośród drzew, a ja sie oddaliłem od nich, wchodząc do lasu, myśleli, że nie będę tego słyszał, zaczęli rozmawiać o mnie i Lu.

- Wiem, że ci sie podoba - zaczęła Jane, odpalając papierosa. 

- Kto? - udał głupiego blondyn.

- Mike no a kto inny - zachichotała, zaciągając sie mocno po chwili. Luke na to mocno sie zarumienił i nie odpowiedział na to, przez co byłem w szoku, bo myślałem, że od razu zaprzeczy. 

- To prawda. Ale nie robię sobie zbyt wielu nadziei, po tym co powiedział lekarz o jego stanie - powiedział po dłuższej chwili, smutniejąc od razu - Wiesz, bardzo bym chciał żeby Mike wyzdrowiał i sie obudził, ale sie boję... Że on na prawdę umrze i już go nigdy nie zobacze żywego i zostanie tylko duchem... - Jane nic nie odpowiedziała na to, wypaliła używke, wyrzucając ją gdzieś za siebie i od razu go przytuliła do siebie. Siedzieli w ciszy, do czasu aż nie podszedłem do nich.

- Hej smutasy, co tam? - zapytałem, siadając przed nimi. 

Po jakichś pół godzinach do Jane zadzwoniła mama i kazała sie zbierać, bo późno było. Zaledwie 21 sie zbliżała, ale z czego zrozumiałem, miała sie pouczyć jeszcze. Więc zostałem sam z chłopakiem.

- Słyszałem, o czym rozmawialiście - zacząłem cicho.

- Um to nie tak Michael... - zaczął, bojąc sie że go wyśmieje pewnie.

- Spokojnie Luke... Czuje to samo, ale... Nie możemy... Nie wiadomo czy w ogóle kiedykolwiek sie wybudze, nie chce żebyś cierpał gdybym naprawdę umarł - wyjąkałem - Przykro mi Luke, ale to chyba nie jest dobre dla nas obu że tak często przebywam z tobą. Będę cie odwiedzać, ale na razie znikne. - uśmiechnąłem sie smutno, patrząc na jego zszokowaną twarz i łzy zbierające sie w jego oczach, po chwili zniknąłem. Nie wiem czy dobrze postąpiłem decydując tak, ale wole żeby znalazł sobie kogoś kto... Żyje.

living spirit // muke ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz