Spiskowcy

421 33 41
                                    

Telefon Harry'ego zadzwonił kilka sekund po przejściu właściciela przez próg. Chłopak wyciągnął go z tylnej kieszeni spodni i bez patrzenia na ekran odebrał. Z głośnika dobiegł głos Gemmy. Na jej "Hej" Harry uśmiechnął się szeroko i powiedział ciche "cześć sis".

- Informuję cię, mój drogi braciszku, że już wstałam i mam okropnego kaca.

- To niedobrze. Poleż sobie.

- Nie ma mowy! Mieliśmy spędzić razem cały dzień. Mój kac tego nie zepsuje. Wezmę jakieś leki i wychodzimy.

- Jasne.

- Tylko... Musisz po mnie przyjechać.

- Da się zrobić. Będę za godzinę, więc lepiej się pospiesz.

- Ok, ok. Będę gotowa.

Harry rozłączył się i zadzwonił po Toma. Jeff i tak był już wystarczająco zdenerwowany za ten wybryk z taksówką. Nie chciał jeszcze bardziej sobie nagrabić. Miał już wystarczająco dużo problemów.

_______________________________________

Gemma zerwała się z łóżka. Nawet z kacem potrafiła się w mgnieniu oka ogarnąć dla Loczka. Wlazła do łazienki i wzięła szybki prysznic. Potem rozczesała włosy, związała je w kucyk, a następnie przebrała się w białe dżinsy i pudrowo różową koszulę. Wyglądała trochę cukierkowo, więc szybko zmieniła bluzkę na granatową bluzę z kapturem z napisem TPWK.

Uwielbiała ją, ale nie była pewna czy Harry'emu się spodoba. Co za różnica?

Przejrzała się w lustrze i z radością stwierdziła, że wygląda całkiem nieźle. Wyszła z łazienki i skierowała się do minikuchni. Wzięła tabletkę i duszkiem wypiła szklankę wody. Za sobą usłyszała szmer i gwałtownie się odwróciła. W drzwiach zobaczyła Louisa. Musiał dopiero wrócić, bo na nogach wciąż tkwiły szare vansy.

Gemma nie miała pojęcia dlaczego, ale wyglądał na wstrząśniętego. Albo jej się wydawało, albo w jego oku dostrzegła coś na wzór łzy.

Niestety nie zdążyła go o to zapytać, bo chłopak pobiegł do pokoju i rzucił się na łóżko, wtulając twarz w poduszkę. Dziewczyna podeszła do niego i usiadła na brzegu tapczanu. Położyła mu dłoń na plecach. Pod palcami poczuła delikatne wstrząsy spowodowane płaczem. Gem zmusiła Louisa do podniesienia głowy i lekko podskoczyła, gdy zobaczyła jego czerwone oczy i mokre plamy na białej poduszce. Uśmiechnęła się krzepiąco, w każdym razie taką miała nadzieję. Pociągnęła chłopaka w górę, jednocześnie usadzając go koło siebie. Zaczęła cicho i spokojnie:

- Co się stało Lou?

- Byłem w kawiarni na kawie.

- I...?

- I on tam był.

- Mój brat? - tu Louis kiwnął powoli głową.

- Tak. Na początku go nie zauważyłem, ale kiedy usłyszałem ten głos, od razu wiedziałem, że to on. Wyglądał tak cudownie, tak perfekcyjnie. Jakby był aniołem. Jak się uśmiechnął poczułem, że muszę z nim porozmawiać. Choćby tylko po to, by powiedzieć "Cześć" i zaśmiać się z przypadkowego spotkania. Kiedy miałem się przełamać i do niego podejść już go tam nie było - cicho pociągnął nosem i wytarł z policzka świeżą łzę.

- Przykro mi. Wiem, że to dla ciebie trudne. Ale Hazz też mógłby się postarać. Przecież jesteście zaręczeni do jasnej ciasnej!

- To, że jeszcze nie oddał mi pierścionka, nie znaczy, że wciąż jesteśmy zaręczeni. Nie widzieliśmy się od pięciu lat.

- Właśnie! On od pięciu lat nie pomyślał o tym, żeby ci oddać pierścionek zaręczynowy. Nie sądzisz, że gdyby tego chciał już dawno, by oddał?

- No nie wiem.

- W takim razie rozpaczaj dalej nad rozlanym mlekiem. Ja zamierzam się spotkać z bratem i spędzić z nim dzień. Zadzwoń do mnie jak będziesz chciał coś z tym zrobić.

Gemma wstała, wzięła z wieszaka kurtkę i podeszła do drzwi. Przed wyjściem obejrzała się jeszcze za siebie na Louisa.

_______________________________________

Harry i Gemma siedzieli na tylnym siedzeniu czarnego samochodu. Chłopak non stop wpatrywał się w telefon, a co parę sekund słychać było dźwięk powiadomienia. W końcu Gem wyrwała bratu urządzenie, zablokowała je i położyła między nimi na fotelu, ciągle trzymając na nim dłoń. Potem odwróciła się w stronę Harry'ego i przez około dwie minuty uporczywie wpatrywała się w oczy brata. Chłopak odwrócił wzrok i zaczął się tłumaczyć:

- Piszę z Niallem, bo chcemy razem wystąpić w Anglii. Mamy jeszcze trochę czasu, ale Ni chce już wiedzieć co i jak. Dodatkowo rozmawiamy o One direction, bo boi się, że występując razem złamiemy ich serca. No i myślimy o tym, żeby jakoś skontaktować się z Liamem i Lou. Jakby tego nie było mało Niall ciągle chce mnie spiknąć z Louisem, ale ja nie wiem czy...

- Czekaj, czekaj. Że co?! - dotychczas spokojna Gemma niemal wybuchła na wzmiankę o "spiknięciu" jej brata z Lou. Na szczęście w odpowiednim momencie opanowała emocje, bo mogłaby się zdradzić. Harry wyglądał na co najmniej zdziwionego zachowaniem siostry.

- No... Niall ciągle chce, żeby Larry był razem.

- A ty? Co o tym sądzisz?

- Ja od pięciu lat staram się zapomnieć. Ale Niall pilnuje, żeby mi się to nie udało - Hazz przewrócił oczami i spojrzał na siostrę. Gem teraz siedziała, patrząc w komórkę.

- Serio Gems? A mnie się czepiałaś.

Dziewczyna nawet nie zwróciła na niego uwagi. Napisała do Nialla. Nawet nie wiedziała skąd ma jego numer. Teraz jej to nie obchodziło. Ważne, że go miała.

Gemma Styles: Kapitanie, jestem gotowa do służby. Jestem z Harrym w Bangkoku. Jest tu też Lou. Wiem trochę. Zadzwoń.

Niall Horan: Napisz jak będziesz sama. Sprawa jest bardzo delikatna. Jedno słowo za dużo i jest po nas.

Gemma Styles: Jasne. Może jutro. Wtedy H. będzie w drodze do następnego miasta.

Niall Horan: Ok. I pamiętaj, że teraz nie ma odwrotu.

Gemma uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała na brata, który gapił się na nią jak na wariatkę. Wzruszyła ramionami i odłożyła telefon. Nagle samochód się zatrzymał. Gem nie wiedziała gdzie się znajdowali, ale postanowiła zaufać młodszemu bratu, gdy wysiedli na jednej ze zwykłych ulic Bangkoku. Harry poprowadził siostrę kilka przecznic dalej do wesołego miasteczka.

Przy wejściu kupił jej niebieską watę cukrową. Razem poszli na kolejkę górską. Po przejeździe włosy Harry'ego sterczały na wszystkie strony. Na uwiecznienie tego momentu Gems zrobiła mu zdjęcie z watą na tle kolejki.

Chwilę jeszcze grzebała w telefonie pod pretekstem wysłania fotografii mamie. Co prawda jej ją wysłała, ale pominęła fakt, że wysłała ją także Louisowi z podpisem: "wieczne dziecko".

Dzień minął cudownie. Świetnie się bawili w wesołym miasteczku, chodzili bez celu ulicami, by porozmawiać i mieli dwie krótkie przerwy na obiad i podwieczorek. Byli tak zajęci sobą, że Gemma nie zauważyła swojego telefonu, którego przez przypadek zostawiła w samochodzie, wracając do hotelu.

Whole Again | l.s. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz