The fandom is dead

399 27 51
                                    

Harry wszedł na scenę, gdzie miał zagrać koncert następnego dnia. Usiadł na jej brzegu i zaczął machać nogami w rytm muzyki wydobywającej się z licznych głośników.

Przeniósł wzrok na własne dłonie splecione na udach, nucąc 'Olivia'. Dziwne. Coraz częściej nucił lub śpiewał piosenki One direction. Może to jakiś znak...

Zaczął śpiewać i nagle usłyszał głos harmonizujący z jego własnym. Odwrócił się za siebie. Jego oczom ukazał się Niall Horan we własnej osobie.

Harry zerwał się jak poparzony i rzucił się na chłopaka, niemal dusząc go w uścisku. Niall jedynie wybuchnął śmiechem i oddał gest. Mężczyźni stali w uścisku około trzech minut, szczerząc się do siebie. W końcu Loczek odsunął Nialla od siebie i ucałował go delikatnie w czoło. Zaśmiali się wspólnie i wciąż się obejmując, usiedli na brzegu sceny.

W pewnym momencie Niall odwrócił głowę w stronę przyjaciela i powiedział:

- Cieszę się, że cię widzę Hazz. Tęskniłem za tobą.

- Ja za tobą też Nialler. Wspaniale jest cię znów zobaczyć.

Przytulili się jeszcze raz i wstali, by zrobić próbę występu.

Po próbie poszli do hotelu. Harry z przyzwyczajenia wynajął tylko jeden pokój. Z przestrachem w oczach spojrzał na Nialla, który tylko wzruszył ramionami. Wziął jeden klucz i ruszył z przyjacielem do pokoju 1421.

Otworzył drzwi i wszedł, rzucając torbę pod ścianę. Położył się na łóżku i poczekał na Nialla, który po chwili usiadł obok niego na posłaniu.

- Chyba musimy spać w jednym łóżku - powiedział H wpatrzony w sufit.

- Nie pierwszy, nie ostatni raz. Czym się przejmujesz? Za czasów 1D wiele razy tak spaliśmy. Nawet przytulałeś mnie przez sen i nic się nie działo. Może oprócz tego, że dostawałem ochrzan od Louisa jak nas przyłapał - odparł Niall, wzruszając ramionami na tyle na ile się dało leżąc.

- Racja. Zajmuję lewą stronę! - krzyknął Harry i rzucił się do łazienki z torbą w ręce.

- Ach, te dzieci... - szepnął do siebie Ni i ułożył się wygodnie na łóżku.

Po załatwieniu wszystkich spraw położyli się na łóżku i zasnęli. Harry z ramionami Nialla obejmującymi go w pasie, a Niall z poczuciem, że tym razem się uda.

_______________________________________

Nadszedł czas koncertu. Do tej pory wszystko szło wspaniale. Zgodnie z planem. Teraz plan rozszerzał się do więcej niż jednego piosenkarza na scenie.

Harry po raz kolejny spojrzał na backstage, by upewnić się, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik.

Spojrzał na publiczność i rozluźnił się nieco.

- Następną piosenkę wykonam z moim przyjacielem. Jednym z najlepszych. Jest praktycznie moim bratem i dziękuję mu za to. Niestety gdzieś się zapodział i dołączy do nas w trakcie. Jesteście gotowi? - krzyknął Hazz, unosząc w górę mikrofon.

W ramach odpowiedzi usłyszał niesłychanie głośny pisk tłumu, który umilkł na chwilę i wznowił się, gdy zaczęła grać muzyka. Wtedy Harry zaczął śpiewać:

You gotta help me, I'm losing my mind
Keep getting the feeling you wanna leave this all behind
Thought we were going strong
I thought we were holding on
Aren't we?

Whole Again | l.s. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz