Rozdział 8

1.8K 109 4
                                    

Nowy York, stan Nowy York, 2017 rok

Steve już doskonale wiedział co się stało i kto znajduję się w środku. W jego oczach kręciły się łzy, a sam miał ochotę wrócić do pokoju i po prostu się rozpłakać.

—Artystyczny podpis Howarda. Oznaczał tam swoje urządzenia i inne takie.—Tony po usłyszeniu tego, zaczął kaszleć. Alkohol, który popijał z zaskoczenia wleciał mu do złej dziurki. Kiedy przestał kaszleć, spojrzał na Steva z dziwną nadzieją w oczach.

—Czyli mieszasz w to teraz mojego ojca?—warknął lekko zły. Czuł się oburzony. Mimo iż jego relacje z ojcem nigdy nie były najlepsze, to i tak starał się go bronić. Anthony sam po tym jak poznał prawdę o nim, zmienił poglądy na temat swojego ojca.—Może to po prostu pomyłka, a może ktoś go w to jakoś wrabia?!

—Jeżeli w kapsule jest osoba, o której myślę...—Barnes zaciął się, przenosząc swój wzrok na ścianę. Od razu kiedy usłyszał o kapsule zrzuconą przez Hydrę, a potem o tych literach, był już pewien, że to chodzi o nią. Widział ją. Widział ją w ich bazie, kiedy jeszcze był pod wpływami Hydry.—...to twój ojciec na pewno maczał w tym paluchy.—dokończył, patrząc w oczy Starka.

Bucky nigdy nie utrzymywał kontaktu z Howardem prywatnie, toteż nie darzył go ogromną sympatią. Odkąd go poznał, wiedział, że wykorzysta Alishę do testowania swoich wynalazków. Tym razem musiało pójść coś nie tak skoro dziewczyna znalazła się w Hydrze.

—Bucky, uspokój się.—odezwał się Rogers. Kapitan również się denerwował. Jakby nie patrzeć, w tej kapsule znajdowała się ostatnia osoba z jego rodziny. Ostatnia osoba, którą tak bardzo kochał.—Dopiero jak ona się wybudzi, to poznamy prawdę. Nie możesz tak bezpodstawnie oskarżać Howarda.—Steve spojrzał na swojego przyjaciela, który mruknął coś niezrozumiałego pod nosem i się już nie odzywał.

—To może powiedzie nam kto znajduję się w tej kapsule.—spytała, po chwili ciszy Wanda. Po chwili dodała.—Oczywiście waszym zdaniem. Jeżeli nie chcecie to nie mówicie. Do niczego was nie zmuszamy.—dodała szybko, bawiąc się palcami u obu swoich dłoni, leżących na blacie stołu.

Każdy w niecierpliwości oczekiwał ich odpowiedzi. Wiedzieli, że oni doskonale znali osobę w kapsule i prawdopodobnie odkryli już co się z nią stało.

James spojrzał na nich chłodnym wzrokiem, po czym wstał i po prostu wyszedł z salonu, kierując się do swojej sypialni.

Steve natomiast już otwierał usta, aby wypowiedzieć jej imię. Jednak nie był do końca pewien czy powinien je mówić, skoro nie miał pewności. Jego siostra powinna już nie żyć, a mimo wszystko prawdopodobieństwo, że to ona nie jest wcale duże. Ostatecznie Howard mógł tam wsadzić kogoś innego, a Rogers w tym momencie zrobiłby sobie jedynie głupią nadzieję.

—Najpierw muszę mieć stu procentową pewność.—westchnął cicho i wstał od stołu. Już miał iść do swojego pokoju, kiedy będąc obok windy, jej drzwi się otworzyły, a w nich stanął Fury. Nick otworzył usta, aby wypowiedzieć pierwsze słowa, ale Steve ku przerwał.

—Najpierw muszę ją zobaczyć.—powiedział swoim typowym tonem głosu i po prostu poszedł do swojego pokoju, zostawiając Fury'ego.

Mężczyzna zakluczył za sobą drzwi i usiadł na łóżku. Zakrył dłońmi twarz i miał ochotę w nie krzyknąć, aby ulżyć swoim emocją, ale tego nie zrobił.

Ciągle w jego głowie układały się scenariusze, co mogło się wydarzyć z jego siostrą. Niby domyślał się, że Howard użył ją do jakiś testów swoich maszyn, jednak chciał aby tak nie było.

Alisha nie mogłaby być aż tak głupia, by się na to zgodzić. Nigdy nie pozwoliłaby, aby zrobiono z niej szczura laboratoryjnego.

Rogers podszedł do szafy i wyjął z samego dna pudełko. Podniósł je i położył na łóżku. Udało mu się uratować kilka pamiątek z czasów wojennych. W pudełku miał swój nieśmiertelnik, jakieś szmatki i kilka zdjęć, które zawsze trzymał w swoim kostiumie.

Otworzył i wyjął pierwszą rzecz. Było to zdjęcie z festynu, na którym był razem z Buckym przed jego wyjazdem na front. Na zdjęciu Steve i James stali obok siebie. Barnes zawiesił swoje ramie na barku niższego. Oboje się z czegoś śmiali. W tle było widać scenę, na której Stark przedstawiał swój latający samochód.

Steve mimo wszystko uśmiechnął się na wspomnienie. Nigdy nie zapomni tego, jak dobrze się bawił na festynie z Buckym. Było mu trudno z faktem, że jego przyjaciel jechał na pewną śmierć. Mało osób wracało z frontu cało, zwłaszcza w tamtych czasach.

Rogers odłożył fotografie na bok i wyjął kolejną rzecz. Była to apaszka, którą podarowała mu Alisha chwilę przed skoczeniem do samolotu podczas ostatniego ataku na bazę Schmidta. Dziewczyna powiedziała, że przyniesie mu szczęście podczas walki z Red Skullem i dzięki niej wygra. Blondynka wcześniej dostała ją od ich matki. Kobieta zawsze wierzyła w przesądy tego typu i kiedy dawała ją blondynce, również powiedziała, że przyniesie jej szczęście, co także się spełniło. Dziewczynie udało się przeżyć postrzał w klatkę piersiową.

Blondynka rozstała postrzelona podczas jednego z ataku na ich bazę. Napastnik strzelał z dalekiej odległości, a dzięki apaszce, która się zwinęła i stworzyła kulkę, nabój zatrzymał się kilka milimetrów od skóry Alishy.

Kolejna fotografia wyjęta przez Kapitana przedstawiała jego i Alishe w objęciach Jamesa chwile po tym jak dziewczyna zgodziła się za niego wyjść. To był prawdopodobnie najszczęśliwszy moment w tamtych czasach. 

Wydarzenie to miało miejsce kilka dni przed wypadkiem Barnesa. Dziewczyna nie mogła przeżyć faktu, że jej narzeczony spadł w przepaść z pociągu. Przez wiele miesięcy chodziła przybita. Powróciła do życia w dzień, w którym atakowali ostatnią bazę Johanna, potem jednak przez zapadnięcie w sen, Steve nie wiedział jak było z samopoczuciem siostry. Teraz gdy był już znowu żywy, podejrzewał, że było jeszcze gorzej.

W końcu straciła dwie najbliższe jej osoby, brata i narzeczonego, w ciągu jednego miesiąca. Zostali jej wtedy tylko Howard i Peggy, jedyni przyjaciele, na których mogła liczyć bez względu na wszystko. Zawsze jej pomagali w trudnych chwilach i Steve miał pewność, że wtedy też jej pomogli.

Mężczyzna odwrócił wzrok od zdjęcia kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Przekręcił głowę w ich stronę i podszedł do nich. Kiedy odkluczył i otworzył je na całą szerokość, zobaczył Natashę. Rosjanka opierała się o futrynę, patrząc ze wsparciem w oczach na blondyna.

Steve puścił klamkę i spowrotem usiadł na łóżku. Wziął zdjęcie do ręki i przyglądał się mu ze skupieniem. Nie mógł zrozumieć gdzie popełnił błąd, że stracił wszystko na czym mu zależało. Czy pierwszym błędem były podchody do wojska, czy może niezłapanie Bucky'ego w pociągu. Miał wszystko, a teraz? Teraz ma jedynie wspomnienia, po tak wspaniałych osobach, które spotkał wtedy.

—Ładna dziewczyna.—powiedział cichym głosem Romanoff, stojąc obok Steve'a i patrząc na fotografię. Miała podejrzenia, że to właśnie ona była blondynką z kapsuły, o której wszyscy teraz mówią i myślą. Kiedy rudowłosa przyjrzała się bardziej jej i młodemu Rogersowi, stwierdziła, że byli bardzo podobni.—To twoja rodzina?—zapytała ostrożnie Natasha, nie chcąc naruszyć jakiegoś ciężkiego tematu, chociaż patrząc na, to że blondyn żył w czasach wojny, to wszystko mogło być drażliwym tematem.

—Moja siostra.

Don't Leave Me Again || Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz