Rozdział 19

1.5K 84 2
                                    

—Już na nogach?—zapytała rosjanka, widząc Rogers w kuchni.

—Przyzwyczajenie.—rzuciła krótko dalej pijąc zrobioną kawę.

Prawda była taka, że dziewczyna czuła się dość nie konfortowo wiedzac że to nie jest już jej stare życie. Nie będzie już jeździła na poligon, spotykała Peggy i Howarda oraz denerwowała Phillipsa. Będzie jej tego brakować, jednak były też plusy jej obecnego położenia.

Spotkała Steve'a i Jamesa. To jest zdecydowanie najlepsze z tego wszystkiego. Mogła porozmawiać ponownie z bratem oraz wtulić się w narzeczonego.

Tylko pytanie, czy James i Alisha dalej są narzeczeństwem? W końcu minęło tyle czasu. W oczach Alishy, James mógł się jakoś rozmyślić.

A co jeżeli wczoraj chciał jej o tym powiedzieć? Jeżeli chciał wpleść ten temat podczas ich rozmowy?

—Chciałabyś iść ze mną na strzelnice?—zapytała Nat, wybudzając blondynkę z rozmyślania o jej niedoszłej rozmowie.

—Z chęcią.—odpowiedziała z uśmiechem, mając nadzieję, że uda jej się zapomnieć i uspokoić myśli.

Dziewczyny udały się kilka do piwnicy, gdzie znajdowała się strzelnica. Każda wzięła zagłuszacze, a następnie stanęły przy jednym z okienek.

—Masz ten. Vis 100 m1. Kaliber dziewięć milimetra, masa siedemset osiemdziesiąt pięć gram, długość lufy sto dziesięć milimetrów.

Rosjanka podała blondynce broń. Alisha się jej przyjrzała, nałożyła słuchawki i wycelowała w oddaloną od niej tarczę. Zaczęła strzelać. Za każdym razem trafiała centralnie w środek.

Nagle po bokach pojawiły się kolejne tarcze z ludzką posturą (aut.not. idk nie wiedziałam jak to napisać, ale sądze, że każdy rozumie o co chodzi xd). Mimo niespodziaki, jaką sprawiły jej kolejne tarczę, wszystkie jej kule trafiały w środek.

—Niezłe oko.—przyznała rudowłosa. Blondynka zdjęła zagłuszacze i oddała kobiecie broń.

—Tylko takie trafiają do wojska.

Między kobietami zapanowała krótka, niezręczna cisza, którą przerwał mechaniczny głos.

—Wszyscy Avengers są widziani w salonie.

Kobiety odłożyły zagłuszacze oraz broń i ruszyły w milczeniu do windy. Kiedy wjechały na odpowiednie piętro, Natasha poszła do kuchni zaparzająć sobie kawę, a Alisha oparła się o ścianę, przyglądając się reszcie.

Nick stał z teczką w dłoniach przy stole. Nie wyglądał na zbytnii zadowolonego, jednak Rogers nie wiedziała o co mu chodziło.

Każdy zajął swoje miejsce na kanapach bądź przy stole, i czekał na rozpoczęcie całego spotkania.

—Skoro jesteśmy już wszyscy.—zaczął czarnoskóry, wodząc wzrokiem za Barnesem, wchodzącym do salonu w dresach, w których spał.

Nic dziwnego, skoro było po szóstej. Dla bruneta była to wręcz pogańska godzina wstawania, a nie pocieszał go fakt, że nie obudził się przy blondynce. Liczył że rano nikt mu nie przeszkodzi w rozmowie.

—Z nagrania, które otrzymaliśmy od Hydry udało się uzyskać ich kilka pozycji lokalizacyjnych. Jest tego sporo, a nie wiemy dokładnie ile z tych miejsc jest już dawno nieaktualnych. Dlatego masz nam Rogers przyjrzeć się mapie i odznaczyć miejsca, które już nie działają.—męzczyzna wraz z resztą Mścicieli.

Kobieta była lekko zdezorientowana. Skąd ona miała to wiedzieć. Była w kapsule przez ponad siedemdziesiąt lat. Nie wie co jest z tego jeszcze aktualne.

—Dlaczego ja?—spytała niedowierzając.

—Ponieważ ich już dawno nie było, kiedy ty obserwowałaś nowe działalności Hydry.—Fury wskazał dłonią na Steve'a i Jamesa, który ledwo kontaktował z światem.

Dziewczyna prychnęła cicho i podeszła do stołu, na którym leżała mapa z zaznaczonymi kółkiem miejscami. Kobieta wzięła leżący obok marker i zaczęła się przyglądać skrawkowi papieru.

—Budapesz został zniszczony w czterdziestym czwartym.—mruknęła skreślając koło.—Gdańsk w Polsce w czterdziestym trzecim. Paryż w Francji w czterdziestym czwartym. Moskwa w Rosji w czterdziestym czwartym. Toronto w Kanadzie w czterdziestym piątym. Lisbona w Portugalii w czterdzistym drugim.—zatrzymała się na chwilę zastanawiając się nad innymi miejscami.—W Brazylii, Meksyku, Szwajcarii i Londynie także wszystko zostało wyczyszczone. Oraz Alasce.—dodała przypominając sobie nieszczęsną lokalizajcę.

Wszyscy uważnie się przyglądali myślącej kobiecie. Byli zdumieni, że potrafi przypomnieć sobie rzeczy sprzed tylu lat.

—Zostaje Los Angeles i Rzym. Jednak wydaje mi się, że w Rzymie jest już zniszczona baza.—dodała po chwili..

—Dobra czyli szykujemy się na wyprawę do LA. Powiedz mi jeszcze.—Nick zaczął kolejny temat, patrząc na kobietę.—W dokumentach, które mi dałaś nie ma nic, czego już nie wiemy. Jest coś czego tu ze Starkiem nie zapisaliście, a Hydrze dzięki temu może zależeć na odzyskaniu sześcianu?—zapytał, a James złapał dziewczynę za rękę i ścisnął ją delikatnie, dając wsparcie i zachęcając do mówienia.

Zdawał sobie sprawę z tego, że kobiecie na opowiadaniu tego co wydarzyło sie kiedyś, jednak nie miała innego wyjścia. Musiała im wszystko powiedzieć, aby mogli w końcu pokonać Hydrę. Starał się mimo wszystko wspierać kobietę, którą kochał, aby pokazać jej, że dalej ma w nim wsparcie.

—Sześcian to nie jest tylko kamień przestrzeni. Ułatwia także przywołanie zmarłego, na jakiś okres czasu.—zaczęła opowiadać Alisha, a wszyscy słuchali ją uważnie, nie chcąc pominąć żadnego istotnego elementu.—Kiedy Teseract trafił w ręce Howarda, ten zaczął czytać o tych kamieniach. Okazało sie że jest ich sześć, a wszystkie razem mogą zniszczyć dosłownie wszystko. Schmidt jak się później okazało także to odkrył i chciał przejąć kontrole nad kamieniem, aby trafić do innych kamieni. Kiedy zginął wraz z upadkiem samolotu, sześcian wciągnął jego duchę. Hydra przy dobrym sprzęcie, który załatwiłby im Zola mogliby przywołać Schmidta i dokończyć z jego radami zagladę świata.

Wszyscy anizowali słowa dziewczyny. Było to dla nich za dużo informacji, jednak wszystko najszybciej przeanalizowała Wanda.

—Czyli jeżeli Hydra zdobędzie Teseract i przywoła Schmidta, to zniszczą cały świat?—dopytała Maximoff, nie będąc pewna czy wszystko rozumie. Rogers jej jedynie przytaknęła.

—W takim razie trzeba się szybko ich pozbyć.

^^^^

Rozdział pisany na telefonie oraz po 23 w piątek, także błędy będą poprawione...kiedyś?

W ogóle rostały dwa rozdziały (maks trzy) wraz z epilogiem. Po epilogu zrobie sobie przerwę w pisaniu na kilka tygodni.

Szkoła średnia jest mega ciężka ://

Ale tak czy siak, po moim małym odpoczynku zrobie wielki powrót z nową książką z marvela. Na razie będziecie musieli się nacieszyć rozdziałami z One Direction, które pojawiają się raz na ruski rok.

Viki_XYZ

Don't Leave Me Again || Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz