ⒾⓍ

4.7K 226 66
                                    

Byłem niemiłosiernie zmęczony po treningu. To był naprawdę długi i intensywny dzień, i mimo że padałem ze zmęczenia, byłem szczęśliwy. Tego właśnie potrzebowałem, porządnego treningu by nie myśleć o mojej kotce. Jej ucieczka mocno mnie dotknęła. Czyżby było ze mną coś aż tak bardzo nie tak? W końcu mate nie uciekają od siebie z byle powodu, jej ucieczka była niczym cios. W jednej chwili patrzyłem na najcudowniejszą istotę jaką w życiu widziałem, a już w następnej widziałem jak ucieka i znika w gęstym lesie, jakby się mnie wystraszyła. Odnalezienie mate musiało być szokiem jednak czy był on naprawdę tak wielki by musiała uciec?

Od razu skierowałem się do swojego pokoju, marzyłem już tylko o gorącym prysznicu. Chciałem zmyć z siebie trud dzisiejszego dnia, który z pewnością nie był udany i to nawet w najmniejszym stopniu. Wszedłem do pokoju i przeżyłem niemały szok. Moja mate siedziała na łóżku, a kiedy tylko mnie zobaczyła, wstała.

- Hej, wybacz, że tak Cię nachodzę, ale alfa pozwoliła mi na Ciebie poczekać. - wydawała się lekko podenerwowana.

- Nic nie szkodzi. - zamknąłem za sobą drzwi. - Jestem Andrew River.

- Wielki alfa kotołaków z przygranicznego terenu. - stwierdziła chyba bardziej mówiąc do siebie niż do mnie.- Ja jestem Olivia Miler.

- Miło poznać. Nie obstawiam jednak, że przyszłaś tutaj poznać moje imię. - skrzyżowałem ramiona na piersiach. Skoro przyszła, zapewne przemyślała parę spraw i chce je ze mną omówić.

- Je już znałam. - przyznała przeczesując włosy palcami. - Przyszłam, bo jesteś moim mate. No i chciałam omówić parę kwestii z tym związanych.

- No dobrze. - ominąłem ją i usiadłem na łóżku. - Więc słucham.

Sam nie jestem pewien czy jestem zły za to, że uciekła czy już mi przeszło. Jednak nie ukrywam, że jej ucieczka mnie uraziła, musiała mieć ona na nią nieco większy wpływ. W końcu jej wewnętrzne zwierzę nigdy w życiu samo nie zdecydowałoby się na ucieczkę przed swoim mate.

- Jestem kotołakiem alfa i nie lubię, kiedy ktoś mną nadmiernie rządzi. Chcę czuć, że jesteśmy równi. - zaczęła, spokojnie stając jakieś pół metra przede mną. - I przede wszystkim nie chce się spieszyć. To dla mnie coś nowego i...

- Ile masz lat? - wtrąciłem się w jej monolog o rzeczach tak dla mnie oczywistych, że tłumaczenie ich wydawało się śmieszne.

- Dwadzieścia pięć. - odpowiedziała od razu, chyba już nie zamierzała wrócić do swojej wcześniejszej wypowiedzi.

- Ja mam sześćdziesiąt osiem. - dodałem, nie będąc pewnym czy to wie czy nie.

Mogła trochę o mnie słyszeć. W końcu jestem alfą kotołaków z sąsiedniego terenu, więc coś tam mogła o mnie słyszeć. Co do wieku to była spora różnica jeśli patrzymy na to przez ludzki pryzmat. Jednak jeśli chodzi o zmiennokształtnych, nie jest to szczególnie duża różnica, żyjemy długo i długo pozostajemy fizycznie młodzi. Taki plus bycia jednym z nas.

- Rozumiem, że zostajesz tutaj na jakiś czas? - zapytała, krzyżując ramiona na piersiach.

- Tak, jeszcze nie wiem na jak długo.

Rozumiem, że chodziło głównie o to, że będzie musiała wrócić ze mną. W końcu nie zostawię tutaj swojej mate, kiedy ja będę poza granicą, nie ma nawet takiej opcji.

- Więc mam nadzieję, że będziemy mieli czas na to aby się poznać. - na jej twarzy zagościł lekki uśmiech.

- Też mam taką nadzieję. - nie umiałem nie odwzajemnić jej gestu. - Gdzie jest twój pokój? - wolałem wiedzieć gdzie jej szukać, tak na wszelki wypadek.

- Piętro drugie, pokój numer piętnaście. - ułożyła dłonie na biodrach, jakby nie mogła znaleźć sobie wygodnej pozycji.

Teraz miałem na nią idealny widok. Była dosyć wysoka i bardzo szczupła jak na kotkę przystało. Jej włosy miały piękny odcień ciemnego brązu, co dosyć mocno kontrastowało z bladą skórą dziewczyny. Do tego niebieskie oczy, w których przepadłem już w momencie naszego pierwszego spotkania.

- I jak ocena? - jej pytanie wyrwało mnie z zamyślenia. - Czy w oczach wielkiego alfy jestem wysoko punktowana?

- Nawet nie wiesz jak bardzo. - odpowiedziałem z cwaniackim uśmiechem.

Widząc, że i ona bacznie mi się przygląda, podniosłem się z łóżka. Może i nie byłem szczególnie przystojny, ale więź mate powinna skutecznie zamaskować pewne mankamenty mojego wyglądu. Przyglądała mi się dłuższą chwilę po czym spojrzała mi prosto w oczy.

- Trenujesz młode kotołaki co? - spytała chyba nie za bardzo wiedząc gdzie prowadzi nas ta dziwna rozmowa.

-Tak więc chyba zobaczymy się jutro. - przeczesałem włosy palcami.

Ta rozmowa była nieco dziwna, skakaliśmy po tematach bez większego ładu i składu. Z jakiegoś powodu żadne z nas nie wiedziało, na czym powinna skupić się nasza rozmowa. Było tyle rzeczy, które należało powiedzieć, że aż trudno było wybrać od czego zacząć. Niestety więź mate sama za nas wszystkiego nie zrobi.

- Na to wygląda. - uśmiechnęła się promiennie, niemal obsesyjnie poprawiając włosy. To chyba był jakiś jej odruch. - Zawsze przychodzę dobre pół godziny wcześniej żeby się rozgrzać. Tak, więc jeśli chcesz możemy jutro rozgrzać się razem.

- Pewnie, będę czekał o dziewiątej dwadzieścia przed drzwiami twojego pokoju. - oświadczyłem zadowolony. W końcu będę mógł popatrzeć na jej ciałko w trakcie treningu, a jest na co popatrzeć.

- Dobra jednak pamiętaj, że jak się spóźnisz, to ja będę już na sali treningowej.- odwróciła się i skierowała w stronę wyjścia.

Olivia opuściła mój pokój. Ja jeszcze chwilę stałem jak ten debil, analizując to co tak naprawdę się tutaj stało. To była jedna z dziwniejszych i chyba bardziej niezręcznych rozmów w moim życiu. Chyba muszę lepiej przemyśleć to o czym będziemy jutro rozmawiać, bo inaczej znowu będziemy gadać o wszystkim i o niczym.

W końcu zebrałem się w garść, zabrałem z szafy bokserki i dresy. W końcu udałem się, by wziąć upragniony prysznic. Wszedłem do kabiny i puściłem ciepłą wodę. Stałem tak dłuższą chwilę, nie mając ochoty wychodzić, kocham brać długie prysznice. Nie wiem, co takiego jest w tej czynności, ale jest to bardzo relaksujące i przy okazji gdzie myśli się równie dobrze co tutaj? Zapewne nigdzie dlatego, zawsze kiedy mam jakiś poważny problem rozwiązuje go biorąc długie prysznice. Może brzmi to dziwnie jednak tak już jest i skoro działa to chyba nie ma potrzeby, by coś zmieniać.

W końcu wyszedłem z kabiny i wysuszyłem się ręcznikiem. Szybko ubrałem na siebie bokserki i czarne dresy, które służyły mi za piżamę. Umyłem jeszcze szybko zęby i przeszedłem z powrotem do sypialni. Położyłem się do łóżka jednak nie umiałem zasnąć. Moje myśli cały czas kręciły się wokół mojej mate, w pewnym momencie stało się to naprawdę irytujące. W końcu musiałem jutro wstać, nie zbyt wcześnie jednak musiałem. W końcu po licznych próbach i stu zmianach pozycji udało mi się zasnąć.

Nigdy jej nie odnajdę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz